Nie powinno to specjalnie nikogo dziwić. Prokuratura broni jak lew skazanej księgowej biznesmena Rydzyka.
Lidia K.-M., została skazana za odmowę udostępnienia dokumentów spółki czyli za odmowę ujawnienia informacji publicznej. Zwracała się o wspomniane dokumenty Fundacja Watchdog. Aktywistów interesowało, jak fundacja Tadeusza Rydzyka rozdysponowała publiczne pieniądze, które dostała od szczodrego państwa PiS. Fundacja Rudzyka odmawiała konsekwentnie udosteopnienia informacji. Sprawa skończyła się w sądzie, a na ławie oskarżonych zasiedli, obok Lidii K.-M., Tadeusz Rydzyk i Jan Król.
W obronie Fundacji przed kontrola społeczną występował m.in. minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro. „Tutaj nie chodzi o sprawiedliwość i prawo, lecz o nękanie i inwigilację. To są metody wzięte rodem z reżimu Łukaszenki. Nie do pomyślenia jest to, że ktoś ma odwagę formułować takie wnioski”, mówił minister. Przy takim nikogo raczej nie zaskoczyło, iż sąd skazał nieprawomocnie tylko księgową, a pozostałych oskarżonych uniewinnił.
Prokuratura złożyła apelację do Sądu Okręgowego, z żądaniem uniewinnienia księgowej. Podstawą wniosku prokuratury jest, że Stowarzyszenie Watchdog nie było pokrzywdzone, zatem nie miało prawa wnosić oskarżenia. „Należy uznać, że proces w sprawie był niedopuszczalny, zaś postępowanie winno być umorzone przed rozpoczęciem przewodu sądowego”, wyjaśniała Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Prokuratura konsekwentnie od samego początku broniła Tadeusza Rydzyka i prawa jego fundacji do trzymania w tajemnicy, co zrobiła z pieniędzmi podatnika.
Wyrok sądu apelacyjnego pokaże, na ile polski wymiar sprawiedliwości jest podatny na naciski ze strony ministra sprawiedliwości wyznaniowego państwa.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…