Kilka tygodni temu w wielu miastach w Polsce zawisły plakaty z grafiką przedstawiającą dziecko w macicy w kształcie serca, powieszone przez Fundację Nasze Dzieci, o czym poinformowała m.in. Straż Narodowa na swoim profilu. Okazało się, że autorka prac odcina się od użycia jej w tym kontekście i jasno odpowiada: zakaz wyboru to okrucieństwo wobec kobiet.

Katrine Glazkova, rosyjska graficzka kilka dni temu dowiedziała się, że jej praca została użyta przez Fundację Nasze Dzieci do celów propagandy pro life. Plakaty zwisły w wielu miastach w Polsce, a kampania kosztowała nie mało. Artystka przyznała, że jej prace są dostępne w sieci na rozmaitych licencjach i każdy może je kupić, jednak ona nie ma nad tym kontroli, kto i w jaki sposób je wykorzysta. Była zaskoczona użyciem swojej pracy przez organizację, która odbiera kobietom podmiotowość i możliwość wyboru, a o całej sprawie jeszcze niedawno nie miała pojęcia.

-(…) ja tego nie popieram i nigdy bym czegoś takiego nie narysowała w takim okrutnym celu! Co więcej, polityka jest dla mnie czymś odległym, czymś, w co nawet się nie angażuję. (…) Wspieram Polki w ich walce o prawo do dokonywania wyborów. Właściwie mogę sobie tylko wyobrazić, jak by to było być teraz na ich miejscu. Żyję w kraju, w którym jeszcze nie ma takiego problemu. I naprawdę nie chciałabym, aby ten pomysł rozprzestrzenił się na inne kraje. Nie chciałabym żyć w takim świecie- mówi Katrine Glazkova z rozmowie z portalem ofeminin.pl

Pojawienie się plakatów natychmiast wywołało reakcję środowisk feministycznych- na niektórych z nich pojawiła się informacja o treści: „Ta kampania reklamowa kosztowała setki tysięcy zł. Wysokość zasiłku rodzinnego dla jednego dziecka wynosi max. 135 zł, a zasiłku dla samotnej matki max. 386 zł. #protestuję #żądamwyboru”.

Straż Narodowa, czyli skrajnie prawicowe katolickie bojówki Roberta Bąkiewicza  ruszyły w miasto by „wspólnie usunąć lewicę z przestrzeni publicznej” i oczyścić „zbrukane” plakaty.

Intencje autorki zostały jednak mocno przeinaczone i wykorzystane zupełnie inaczej niż autorka przewidziała. Glazkova w wywiadzie z portalem ofeminin.pl podkreśla, że obraz nie miał celów politycznych, a jedynie miał przedstawić emocje związane z oczekiwaniem chcianego dziecka. „Chodzi o emocje, których matka lub ojciec mogą doświadczyć, kiedy świadomie, bez wątpliwości, zostają rodzicami. Ten obraz nie ma żadnego innego znaczenia. Nie został namalowany w kontekście aborcji czy jej zakazu, a już na pewno nie w kontekście jakiejkolwiek polityki. Nie chodziło mi o pokazanie piękna porodu w kontekście zmuszenia do niego. Dla mnie w ogóle taka myśl jest szalona.”- opowiada Glazkova.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…