Kończąc protest głodowy, rezydenci zapowiedzieli: walczymy dalej, będziemy masowo wypowiadać klauzule opt-out, polski rząd musi zrozumieć, że służba zdrowia jest w stanie krytycznym. Właśnie zanosi się na to, że kolejny szpital pozostanie bez kluczowych pracowników.

fot. pixabay.com

W mazowieckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym klauzulę opt-out wypowiedziało 79 medyków. Nie godzą się już tym samym na pracę w wymiarze dłuższym niż 48 godzin na tydzień. Klauzulę wypowiadano na przełomie października i listopada, za kilka tygodni upłynie okres wypowiedzenia.

Rezydentka, która opowiedziała Wirtualnej Polsce o warunkach pracy w szpitalu stwierdziła, że gdy w pewnym momencie, wskutek serii losowych sytuacji, część lekarzy nie mogła normalnie pracować, pozostali rezydenci dostali po 7 dyżurów miesięcznie. Teraz, gdy wypowiedziano klauzule, będzie można im przydzielić maksymalnie półtora dyżuru – dokładnie jeden 24-godzinny i jeden w wymiarze 16 godzin, razem nie więcej niż 40 godzin.

Dyrektor szpitala Robert Krawczyk przekonuje, że sytuacja nie wymknęła się spod kontroli.  – Zaczną dyżurować lekarze specjaliści, którzy są zatrudnieni w szpitalu – przekonywał dziennikarkę WP. Dyrektor podkreśla, że nie widzi wśród załogi destrukcyjnego nastawienia, a raczej troskę o to, by w placówce działo się lepiej. Aktualnie rezydenci w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym wyrabiają na dyżurach przeciętnie po 300 godzin miesięcznie zamiast normalnego wymiaru 160 godzin. Łatwo sobie wyobrazić, że po długotrwałej pracy są przemęczeni do tego stopnia, że powstaje ryzyko dla nich samych i dla pacjentów.

Sytuacja w opisywanym szpitalu nie jest wyjątkiem. W Rzeszowie 90 rezydentów zamierza wycofać zgodę na dyżurowanie w wymiarze przekraczającym normę. Po kilkadziesiąt osób złoży takie oświadczenia w Gdańsku i Łodzi. Już uczyniła to jedna trzecia rezydentów w szpitalu na Czarnowie w Kielcach. Dolnośląska Izba Lekarska wezwała młodych medyków w województwie, by postąpili tak samo.

Warto przypomnieć, że samo wprowadzenie klauzul opt-out miało być rozwiązaniem tymczasowym, do momentu, gdy rząd podejmie działania, które umożliwią zwiększenie liczby dyżurujących medyków. Dotąd nie podjął – teraz, być może, będzie zmuszony. Choćby po to, by ratować swój wizerunek.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty

W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…