Były radny PiS Artur Sokołowski próbuje zastraszyć organizatorów Marszu Równości, który 16 czerwca przejdzie ulicami Częstochowy. Demonstrację nazywa „śmiertelnym niebezpieczeństwem”, wzywa na pomoc kiboli, a nawet mówi o rozlewie krwi. Taki wariant według niego jest „możliwy i bardzo prawdopodobny”.
Funkcjonariusze obecnej władzy robią się coraz bardziej zuchwali. Kilka dni temu pisaliśmy o katolicko-pisowskim sprzysiężeniu z Podkarpacia, które postawiło sobie za cel niedopuszczenie do Marszu Równości w Rzeszowie, zaplanowanym na 22 czerwca. Dziś do nagonki na ruch równościowej zmiany dołączył częstochowski polityk Prawa i Sprawiedliwości, Artur Sokołowski. Polityk zamieścił na Facebooku wpis, w którym nawołuje do oporu przeciwko „lewackim prowokatorom spod znaku »Tęczowej Częstochowy«”
Sokołowskiego oburzają dwie kwestie. Po pierwsze – to, że Marsz Równości rozpocznie się u stóp Jasnej Góry. Radny ubolewa, że zgromadzenia nie można zablokować na drodze prawnej, bo zostało legalnie zarejestrowane w urzędzie miasta, a jego początek został zaplanowany na terenie publicznym, nie klasztornym. Zgodnie ze zgłoszeniem, uczestnicy marszu przemaszerują trasą w kształcie pętli, a następnie będą finiszować w tym samym miejscu, z którego wystartowali.
Radny ma za złe częstochowskiemu włodarzowi, że ten nie zakazał przemarszu. A nie zakazał, bo nie miał żadnego powodu by to zrobić. „Zwracam uwagę na fakt, że zgodę na ten perfidny manewr podżyrował oficjalnie SLD-owski prezydent miasta, Krzysztof Matyjaszczyk, wyrażając zgodę na taką a nie inną trasę manifestacji” – grzmi Sokołowski.
Drugą kwestią, która rozpaliła radnego jest fakt, iż tego samego dnia o tej samej porze odbędzie się również Pielgrzymka Podwórkowych Kółek Różańcowych Radia Maryja. Sokołowski alarmuje, że obecne będą na niej „DZIECI”, sugerując, ze te nie powinny oglądać gorszących scen na Marszu Równości.
Radny wzywa na pomoc posiłki. Apeluje do wojewody śląskiego Jarosława Wieczorka i jego zastępcy o „zastosowanie będących w Panów gestii narzędzi administracyjnych do zmiany decyzji SLD-owskiego Prezydenta Częstochowy, Krzysztofa Matyjaszczyka, udzielającej zgody na zgromadzenie publiczne”. Mając świadomość, ze ewentualny zakaz zostanie utrącony przez sąd, Sokołowski stawia w stan gotowości stadionowych bandytów spod znaku Rakowa Częstochowa. „Przyszedł czas spłacić część długu wdzięczności i stanąć w obronie Naszej Matki. Wieczny Raków, chyba nie muszę więcej pisać…” – apeluje radny. Ci sami chuligani w ubiegłym roku próbowali zakłócić Marsz Równości, a kiedy im się to nie udało, wdali się w bijatykę z policją. Jeden z nich wykonywał ten gest sieg heil, przyznając, że jest faszystą.
Radnemu Sokołowskiemu takie gest i obecność ludzi stosujących przemoc najwyraźniej nie przeszkadza. Szczególnie, że sam do przemocy nawołuje. Jego zdaniem zgoda na Marsz Równości, wydana przez prezydenta miasta jest „to gest Piłatowy, a w zasadzie zgoda i zaproszenie do możliwego i bardzo prawdopodobnego rozlewu krwi u stóp Jasnej Góry”.
Radny powiadomił też redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” oraz innych prorządowych dziennikarzy, prosząc „o nagłośnienie tego perfidnie zaplanowanego niesłychanego zamachu na polski katolicyzm i Duchową Stolicę Polski”
Zapytaliśmy organizatorów Marszu Równości, co myślą o postawie radnego.
– Jeśli ktokolwiek mówił tu o przemocy i przewiduje użycie takowej, to jest to wyłącznie radny Sokołowski – mówi Monika Radecka, współorganizatorka i radna krajowa Partii Razem.
Radecka przyznaje, że postawa radnego nie jest dla niej zaskoczeniem. – W Częstochowie znany jest dobrze choćby z pozywania ludzi mówiących prawdy historyczne, niezgodne z jego poglądami. Teraz nasyła i szczuje na nas kiboli. podjudza przeciwko pokojowej inicjatywie równościowej – zauważa działaczka, przypominając jeszcze, że niedawno odbyła się kolejna pielgrzymka skrajnej prawicy pod szczyt Jasnej Góry, przeciwko której z częstochowskich radnych nie zaprotestował nikt poza jedną reprezentantką – Jolantą Urbańską.
– W uniwersum Sokołowskiego najwidoczniej zwykłe Polki i zwykli Polacy bez krzyża celtyckiego na plecach wstępu do miasta nie mają – zauważą Monika Radecka.
Organizatorka podkreśla, że to organizatorzy nie mieli pojęcia o żadnej pielgrzymce i takowe niewiele ich obchodzi. -Prawda jest prozaiczna, nie jesteśmy osobami wierzącymi, nie interesujemy się, kiedy i kto pędzi na Jasną Górę i w jakim celu. Tym bardziej, że w sezonie letnim nabożeństwa odbywają się ciągle, z każdej strony za pomocą nagłośnienia atakując całe miasto katolicką indoktrynacją – dodaje Radecka w rozmowie z Portalem Strajk. dodając, że ani ona, ani nikt z organizatorów pogróżek radnego Sokołowskiego, ani kibolskich szwadronów się nie boi.
Przeprosin od Sokołowskiego domaga się inny z organizatorów, Dominik Puchała, który odniósł się też do kwestii deprawacji najmłodszych. „Warto zauważyć także, że dzieci, o których Pan wspomina, będą bezpieczne na II Marszu Równości w Częstochowie. W wątpliwość poddać należy jednak ich bezpieczeństwo wśród duchowieństwa katolickiego pod Jasną Górą. Proszę mieć to na uwadze podczas formułowania przeprosin” – napisał w komentarzu działacz.
Artur Sokołowski przez wiele lat był radnym miasta Częstochowa. Teraz piastuje funkcję wiceprezesa zarządu Regionalnego Funduszu Gospodarczego S.A.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…