Swoim najnowszym raportem „Viva!” daje rządzącym szansę na ukrócenie lobby futrzarskiego i poprawę losu zwierząt, nawet jeżeli miałoby to być tylko pretekstem do rozliczenia się z Platformą.

“Są złe i dobre sposoby zarabiania pieniędzy. I to jest zły sposób zarabiania pieniędzy, ponieważ w imię płaskich i małych wartości ponoszone są ogromne koszty ekologiczne, etyczne i inne” – powiedział prof. Wojciech Pisula z Instytutu Psychologii PAN na konferencji w Sejmie, gdzie przedstawiciele Fundacji Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt “Viva!” prezentowali swój raport na temat przemysłu futrzarskiego w Polsce.

Autorzy: Martyna Kozłowska, Mikołaj Jastrzębski, Marta Kolawa, Martyna Sobótka, Anna Żuchniewicz i Marek Wierzbicki, na co dzień mogą różnie postrzegać działania PiS, w tej sprawie mówią jednogłośnie: nasza nadzieja w Kaczyńskim.

– W naszym kraju dzieją się rzeczy barbarzyńskie, a niektórzy z zewnątrz traktują Polskę, jako kraj, gdzie wszystko można, chociaż w ich krajach tego nie można. Trzeba z tym skończyć. Tu trzeba być zdecydowanym i w imię zwykłego humanitaryzmu, a także w imię obrony godności naszego kraju, który nie może być śmietnikiem dla Europy – powiedział prezes PiS w Radiu Łódź, podkreślając, że “są sprawy, które można załatwiać razem z opozycją”.

Kaczyński oficjalnie wsparł projekt nowelizacji ustawy, który przygotowuje Parlamentarny Zespół Przyjaciół Zwierząt. Przewiduje on między innymi całkowity zakaz hodowli zwierząt na futra i wykorzystywania zwierząt w cyrkach.

Co miał na myśli Prezes, mówiąc o rzeczach, które “u nas można”, a u innych nie można? Odpowiedź znajdziemy w raporcie “Vivy!” na stronie 85. Pełny zakaz hodowli obowiązuje w Austrii, Wielkiej Brytanii, Bośni i Hercegowinie, Chorwacji, Holandii, na Słowacji. Częściowy – w Danii (choć jest drugim producentem futer na świecie, na jej terenie pozostały tylko dwie fermy, ich zamknięcie zaplanowano na 2023 rok), we Włoszech, Szwecji, Szwajcarii, Niemczech.

“Pod względem liczby zwierząt hodowanych na futro Polska jest drugim krajem w Europie (tuż za Danią). Znajdują się w niej 724 fermy zwierząt mięsożernych (Carnivora) – norek, lisów, jenotów i tchórzofretek – i około 200 ferm szynszyli i królików oraz (w mniejszej liczbie) nutrii. Co roku zabija się łącznie prawie 8 mln zwierząt. Śledztwo przeprowadzone przez Fundację Viva! w latach 2014–2015 na 40 fermach dobitnie pokazało, że nie przestrzega się na nich ani wymagań z zakresu ochrony środowiska, ani przepisów weterynaryjnych. Aktywiści śledczy udokumentowali na fermach zwierzęta martwe, często w stanie zupełnego rozkładu, konające, chore, a także z wyraźnymi objawami stereotypii. Na większości ferm bytowały szczury, a odpady nie były prawidłowo składowane. Nieprawidłowości te potwierdzają wyniki raportów Najwyższej Izby Kontroli z 2011 i 2014 r.”.

Raport “Vivy!” prócz wstrząsających relacji ze skontrolowanych ferm, opatrzonych ilustracjami, rozpracowuje – co mi osobiście wydało się przełomowe – lobby futrzarskie w polskiej polityce. Dzięki rozrysowanym wykresom wzajemnych powiązań parlamentarzystów, fundacji, rolniczych think thanków i działających na ich zlecenie mediów, możemy zobaczyć, czyją twarz mają entuzjaści futer. Niechlubne pierwsze miejsce na piedestale zajmuje Platforma Obywatelska, lecz nie brakuje też ludzi PiS, skupionych wokół Krzysztofa Jurgiela. Na wzmiankę zasłużyli również były poseł Ruchu Palikota Andrzej Piątak, którego działalność jako hodowcy norek napiętnowała “Wyborcza”, a także Norbert Kaczmarczyk z Kukiz’15.

źródło: raport „Vivy!” o przemysle futrzarskim w Polsce

Dokument systematyzuje powiązania pomiędzy radnym powiatowym PO z Gniezna, Rajmundem Gąsiorkiem, aktualnym prezesem Polskiego Związku Hodowców i Producentów Zwierząt Futerkowych, a senatorem Piotrem Gruszczyńskim, który przyczynił się do wykreślenia norki amerykańskiej z listy gatunków inwazyjnych. Gąsiorek miał przekazać 10 tys. zł na kampanię wyborczą Gruszczyńskiego. Popularny jest też schemat – właściciel lub współwłaściciel fermy + poseł/posłanka w rodzinie. To dotyczy posłanki Małgorzaty Adamczak, żony hodowcy norek, ale też Zbigniewa Ajchlera, którego syn wystąpił o decyzję w sprawie budowy fermy. Ajchler wraz z Rajmundem Gąsiorkiem działa w Stowarzyszeniu Loża Laureatów Nagrody Gospodarczej Województwa Wielkopolskiego. Prawdziwą ośmiornicę tworzą też fundacje i think tanki rolnicze, takie jak “niezależny” Instytut Gospodarki Rolnej, czy Fundacja Wsparcia Rolnika Polska Ziemia. Raport rzuca też nowe światło na publikacje dotyczące przemysłu futrzarskiego przygotowywane przez portale ŚwiatRolnika.info czy wSensie.pl – kieruje nimi jedna osoba, to Szczepan Wójcik, prezes IGR i FWRPZ. Jego Fundacja na swojej stronie reklamowała się twarzami ekspertów, takich jak poseł Jacek Sasin, minister Krzysztof Jurgiel, Norbert Kaczmarczyk z Kukiz’15 oraz wielu innych parlamentarzystów, głównie z PiS. Nazwiska ekspertów zniknęły ze strony po awanturze rozpętanej przez “Newsweek”. Tygodnik wykazał, że część wzmiankowanych posłów nigdy nie wyraziła zgody na włączenie ich w działalność fundacji.

Dla osób walczących o zakaz działalności ferm te powiązania znane są od dawna i stanowią przejrzystą sieć, jednak dla nieświadomych skali tego procederu czytelników mogą być wstrząsające.
Lobbyści specjalizują się w przeprowadzaniu wywiadów ze swoimi ekspertami w swoich mediach i fabrykowaniu dowodów gospodarczych korzyści płynących z rozwoju przemysłu futrzarskiego.

“Jedną z wyjątkowo źle przygotowanych prób lobbowania na rzecz przemysłu futrzarskiego w Polsce była akcja wysyłania do członków Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt listów, które zostały zaprezentowane podczas posiedzenia zespołu 21 czerwca 2016 r. Okazało się, że podpisana jako autorka listu Paulina Moskalik, pisząca jako rzekoma mieszkanka wsi zatrudniona przy produkcji klatek na fermy, w rzeczywistości zasiadała w zarządzie firmy należącej do Wojciecha Wójcika (jednego z hodowców norek). Wszystkie listy rzekomo pochodzące od różnych mieszkańców okolicznych miejscowości miały tą samą treść i były adresowane tym samym charakterem pisma”.

Paradoksalnie zebranie tych powiązań w jednym dokumencie i ujawnienie ich w sieci może zmotywować nie tylko do podpisywania petycji i protestów, ale może też stanowić bodziec dla PiS i dla Jarosława Kaczyńskiego osobiście, aby ukrócić działalność futrzarskiej ośmiornicy. Zwłaszcza, że Prezes musiałby oczyścić też własne szeregi. Jak mówi przewodniczący Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt Paweł Suski, “głos prezesa w PiS ma niezwykłe znaczenie, jednak futrzarskie lobby też jest silne”.

O tym, co jeszcze przeczytać można w raporcie “Vivy!” i jakie są perspektywy na zmiany legislacyjne, strajk rozmawia z Martyną Kozłowską, współautorką dokumentu:

Martyna Kozłowska na warszawskim Dniu Bez Futra 2016

Jakie są główne wnioski płynące z raportu? Fermy nie dają tylu miejsc pracy ile deklarują hodowcy; pozostają poza kontrola państwa; rośnie społeczny opór wobec zakładania ferm; Polska ze swoim archaicznym prawem odstaje od europejskich sąsiadów… coś jeszcze?

W raporcie pokazaliśmy różne aspekty tego problemu. Zebraliśmy dowody na to, że zakaz hodowli zwierząt na futra jest potrzebny dla zwierząt, ludzi i środowiska. Przemysł futrzarski od dawna próbuje mydlić oczy politykom i obywatelom. Teraz na przykład hodowcy planują wdrożyć program WelFur, mający rzekomo zagwarantować lepszą kontrolę na fermach, a co za tym idzie, lepsze warunki życia dla zwierząt. Tymczasem to po prostu niemożliwe, choćby biorąc pod uwagę potrzeby gatunkowe lisów i norek.

Jak długo nad nim pracowaliście?

Rok. Nie próżnujemy jednak i już pracujemy nad kolejnymi projektami. Wspiera nas wiele znanych osób, m.in. Agnieszka Holland, która wypowiedziała się dla nas w filmiku na temat raportu. Przed pokazem przedpremierowym jej najnowszego, głośnego już filmu „Pokot” będzie wyświetlany trailer „Jutro będzie futro”, naszego filmu dokumentalnego o przemyśle futrzarskim (na fp filmu można zobaczyć filmik z Agnieszką Holland). A to dopiero początek.

Jaki jest odzew ze strony parlamentarzystów? Przeczytali, dzielili się wrażeniami? Jakie one były?

Mikołaj Jastrzębski i Martyna Kozłowska z „Vivy!” prezentują raport w Sejmie. Fot. Facebook.com – FMRNZZ „Viva!”

Na razie raport zaprezentowaliśmy podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt. Odzew był w większości bardzo dobry. Politycy przyznali, że to przydatne narzędzie w walce o zakaz. Do pozostałych parlamentarzystów raport trafi już w przyszłym tygodniu.

Organizacje zrzeszające hodowców próbowały jakoś złagodzić wymowę raportu? Publikować jakieś polemiki, dyskusje, wpływać na was?

Po części. Zgłaszały się do nas z uwagami osoby, o których wspomnieliśmy w raporcie. Niektóre z tych uwag uwzględniliśmy, innych nie. W swoich mediach, których mają trochę i o których można przeczytać w raporcie, stale pokazują nas w negatywnym świetle. Tak więc to nic nowego, tylko teraz przybrało na sile. To dla nas to znak, że idziemy w dobrym kierunku.

Jakie są cele – na dziś, realne do osiągnięcia przy zmianie polskiego prawodawstwa? Walczymy o poprawienie warunków na fermach czy o najwyższą stawkę czyli o to, by zniknęły z mapy Polski?

O to, by zniknęły na zawsze.

Jakich argumentów używają lobbyści, żeby przekonać osobę, która nie mieszka na kole podbiegunowym, aby w XXI wieku nosiła futro?

Lobbyści próbują przede wszystkim nie dopuścić do wprowadzenia zakazu. W Polsce hoduje się zwierzęta na futro, ale kobiety w futrach nie chcą chodzić. Wszystko idzie na eksport. Poza tym rośnie społeczny sprzeciw i dzisiaj już 67 proc. obywateli jest za wprowadzeniem zakazu, przy czym kobiet aż 73 proc.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Brawa i wielki szacunek dla Vivy! Tak naprawdę nie podaje się do opinii publicznej prawdziwych danych, jeżeli chodzi o ten przemysł. NIK wykazał nieskuteczność sprawowania kontroli nad fermami zwierząt futerkowych. Inspekcje weterynaryjne nie wywiązywały się z obowiązków nałożonych przez Głównego Lekarza Weterynarii, a część z nich wykonana została niedokładnie. Wiadomo, że chodzi o pieniądze, ale te pieniądze nie wpływają do budżetu naszego państwa, ponieważ cały „towar” idzie na eksport do domów aukcyjnych w Skandynawii. A w naszym sejmie jest duże lobby futrzarskie. Nie ma co , wzbogacić się na śmierci i upodleniu zwierząt.

    1. Tylko jakoś w skandynawii teraz nie zakazują hodowli. A Dania, czy nawet Hiszpania rośnie w siłę. Lepiej egzekwować istniejące przepisy niż prowadzenie skrajności w skrajność.

  2. „Miarą człowieczeństwa jest nasz stosunek do zwierząt”
    Ważny i potrzebny raport, dziękuję Vivie, osobom pracującym nad raportem za ogromny wysiłek, jaki musieli włożyć w powstanie tak obszernego dokumentu. Liczę na to, że hodowla zwierząt na futra zostanie zakazana, tak jak to się już stało w innych cywilizowanych krajach.

  3. Żadne cywilizowane społeczeństwo nie powinno godzić się z cierpieniem zwierząt, tym bardziej podyktowanym pychą, rozrzutnością, głupotą. Mendy, kreatury w ludzkiej postaci, które albo nie wiedzą, co zrobić z nadmiarem kasy albo dla forsy nie tylko lisa obedrą ze skóry, ale i rodzoną matkę,-były, są i będą. Patologia to odwieczny element ludzkiej wspólnoty. Wszystko, absolutnie wszystko co dotyczy hodowli zwierząt na futra jest patologią, tragiczne, że trzeba tego z takim trudem dowodzić.

  4. Skąd Wy macie takie bzdurne informacje? Może zamiast przedstawiania argumentów „pseudo”ekologów przedstawcie również wypowiedzi hodowców. Nie wygląda to profesjonalnie, a raczej jak propaganda. Bądźcie profesjonalni.

    1. „Profesjonalni” jak media hodowcy zwierząt futerkowych? Proszę, aby „Obiektywny” zajął się liczeniem norek na fermie u szefa. I pozdrowienia dla Ukraińców dbających o tzw. dobrostan na holenderskich fermach zwierząt futerkowych w Polsce.

  5. Taki raport powinien skończyć się dużymi kontrolami hodowców zwierząt futerkowych w Polsce. Tak naprawdę, nikt nie zna liczb opisujących branżę; ilość zwierząt , szkody środowiskowe, podatki, eksport. Jedna wielka niewiadoma! Nawet rząd nie wie jak z tym wszystkim jest. Wstyd i korupcja?

    1. A jeszcze nie jest? Gdzie ja mieszkam? To przecież zagłada dla środowiska i ptaków w lasach.

  6. Zwierzęta futerkowe hoduje się na futro więc jaka kol wiek zła opieka odbija się na jakości futra a tym samym cenie. Raport to żałosna ściema .

    1. Dobra opieka rozumiana jako korzystna dla zwierzęcia nie ma większego wpływu na jakość futra. Tego co zwierze jadło, czy było leczone w przypadku chorób nie wpływających na sierść, czy miało odpowiednie warunki do utrzymywania zdrowych relacji z innymi osobnikami nie da się ocenić na podstawie zdartej z niego skóry. Nawet jeśli potencjalnie miałoby to znaczenie dla jakości futra, to zapewnienie dobrej opieki podnosi koszty a tym samym odbija się na zyskach przedsiębiorcy, czego nie zrekompensowałaby ew. wyższa cena za sprzedaż, bo w sytuacji gdy futro i tak jest potem przetwarzane, często farbowane, firmom np. odzieżowym bardziej opłaca się kupić futro tańsze niż wyższej jakości.

    2. A jakoś na zdjęciach z ferm nie widać pięknych, odżywionych zwierząt, tylko zabiedzone i wymęczone.. A futra i tak się „zrobi”, bo to nie ma wpływu. To, że tyle państw już zakazało hodowli i mordowania zwierząt na futra, a Polska jak zwykle jest dzikim wschodem, to jest dopiero żałosne

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Halo, czy dr Lynch?

August Grabski, profesor Wydziału Historii Uniwersytetu Warszawskiego, wykładowca, ciesząc…