Koncern Unilever zaliczył wpadkę i po fali ostrej krytyki musiał wycofać internetową reklamę mydła Dove, w której czarnoskóra kobieta po umyciu zmienia się w białą.
Film trwa kilka sekund i dostępny był dla użytkowników amerykańskiego Facebooka. Udostępniła go na swoim profilu jedna z artystek make-up, Naomi Blake, pytając, co marka chciała przez to powiedzieć. „Czy Dove powołuje się na wielowiekowy stereotyp, że czarna jest brudna, a biała jest czysta? Czy taka czarna skóra może lub powinna być oczyszczona?” – pytała makijażystka.
W reklamie widać jak czarnoskóra kobieta w brązowej bluzce nagle ściąga z siebie ubranie – to metafora użycia mydła – i pod spodem znajduje się biała, rudowłosa kobieta o bardzo jasnej karnacji i w kremowym T-shircie. W dalszej części biała zmienia się dalej w Azjatkę, ale kontrowersje wzbudził właśnie ten moment, kiedy następuje rytualne „oczyszczenie” ciemnej skóry.
Let’s be clear, Dove knew exactly what they were doing with their racist ad. Soap companies used to do this racist theme all the time pic.twitter.com/EzvAiExNcP
— Tariq Nasheed (@tariqnasheed) 8 października 2017
Unilever przeprosił za reklamę i usunął ją z sieci. „Kreacji, którą umieściliśmy na Facebooku, nie udało się przekazać naszego przesłania, jakim jest reprezentowanie kobiet różnych ras. Bardzo żałujemy zniewagi, jaką wywołała” – brzmiało oświadczenie firmy. Rzeczniczka firmy Marissa Solan zapewniła, że chodziło o „celebrowanie różnorodności” i że w przyszłości firma przy tworzeniu kolejnych kampanii reklamowych będzie korzystać z rad internautów.
I cannot conceive of how anyone at Dove thought this ad was acceptable. This is literally how Victorian soap was advertised by Unilever… pic.twitter.com/m9HH7BVXts
— Hannah Rose Woods (@hannahrosewoods) 8 października 2017
Ale to nie przebłagało krytyków – to nie pierwsza taka wpadka Dove, które już w poprzednich swoich kampaniach przekonywało, że ich produkty są np. „przeznaczone dla normalnej i ciemnej skóry”, a także sugerowało, że jasny kolor skóry jest kolorem „docelowym”. Co dziwi podwójnie, zważywszy na to, że marka od zawsze podkreśla element women’s empowerment. Podobne wpadki zaliczyła również Nivea ze swoimi hasłami „biel to czystość” oraz „Dbaj o czystość, dbaj o jasność. Nie pozwól, żeby cokolwiek pokrzyżowało ci plany”. Redaktorzy „Guardiana” uważają, że jest to celowa strategia twórców reklam, którzy zakładają, że białe kobiety i tak kupią produkt, a czarnoskóre sprawią, że o marce zrobi się głośno w internecie – nie szkodzi, że w negatywnym kontekście.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
A moim zdaniem ta reklama jest bardzo antyrasistowska bo pokazuje że rasa jest czyms względnym i można ją zmieniać tak łatwo jak koszulkę
Choć oczywiście dużo lepsza byłaby reklama w której ktoś po umyciu się mydłem jest ciemniejszy niż wcześniej. Nie wiem czy bym takie mydło kupił ale byłoby antyrasistowsko
@Jan Kowalski: Tak, powariowali. Politpoprawność uderza do głowy gorzej niż woda sodowa.
Czy wyście na Strajku też powariowali? W tej reklamie nie ma nic rasistowskiego, całe wzburzenie wynika z przewrażliwienia Amerykanów, którzy (co dość dziwne) nie bardzo kumają na czym rasizm polega.
Jest, bo sugeruje że ciemny kolor skóry to brud, a czyści są tylko biali.
Tak. A żółci są najczystsi.
Reklamę musiał wymyślić jakiś Japończyk