Krąży widmo po Polsce, widmo komunizmu. Wszystkie siły polityczne połączyły się dla świętej nagonki przeciw temu widmu, prezydent i premier, władza i opozycja, biskupi i dziennikarze. Jak się okazało, do tej nagonki przystąpili nawet lewicowcy z partii Razem.

Łatka antykomunizmu od lat jest obecna w debacie publicznej. Dla fanatycznie prawicowych środowisk komunistyczna jest „Gazeta Wyborcza” i TVN24, Lis i Michnik, Petru i Schetyna. W mediach liberalnych od bolszewików wyzywani są Kaczyński i Brudziński, Błaszczak i Ziobro. Najbardziej groteskowym wyrazem antykomunistycznej paranoi było solidarne wołanie „precz z komuną” pod Sejmem, równocześnie w wykonaniu przedstawicieli Komitetu Obrony Demokracji i ich… prorządowych adwersarzy .

Teraz mamy kolejny wyraz rytualnego antykomunizmu z wydawałoby się najmniej oczekiwanej strony, a mianowicie od partii Razem. Oto bowiem nieformalny szef Razem, Adrian Zandberg poczuł się dotknięty nazwaniem członków jego partii mianem „komunistów” przez Ryszarda Petru. Z patosem ogłosił więc, że Razem nie ma z komunizmem nic wspólnego i zagroził liderowi Nowoczesnej… procesem. Razem wcześniej wielokrotnie było określane w sposób bardzo obraźliwy i wtedy partia nie reagowała. Określenie Razem mianem „komunistów” Zandberg uznał jednak za tak podłe, że aż wpadł na pomysł uruchomienia drogi prawnej. Ta zniewaga kary wymaga! Wszak Razem brzydzi się komunizmem nie mniej niż Ryszard Petru!

Cała sprawa byłaby właściwie groteskowa, gdyby nie to, że antykomunizm stanowi jeden z fundamentów polityki Prawa i Sprawiedliwości. Kilka dni temu weszła w życie ustawa dezubekizacyjna, która zabiera ludziom prawa nabyte i stosuje odpowiedzialność zbiorową. Od początku kadencji Sejmu zostały przeforsowane dwie ustawy dekomunizacyjne, których celem jest usunięcie komunistycznych patronów nazw szkół, ulic czy placów. Zgodnie z nowymi regulacjami mają zniknąć ulice imienia Dąbrowszczaków, Karola Marksa czy Róży Luksemburg. Odgórnie dezawuuje się żydowskich bojowników getta, którzy przed wojną działali w ruchu komunistycznym, nauczycieli i pisarzy przedwojennej KPP, komunistycznych działaczy związków zawodowych, żołnierzy Armii Ludowej, którzy umierali w walce z nazizmem, wielkich artystów działających w ruchu komunistycznym jak Pablo Picasso, Jean Paul-Sartre, Gabriel Garcia Marquez czy Elfriede Jellinek .

Trudno w tym kontekście pojąć, dlaczego Zandberg broni pamięci o Dąbrowszczakach, skoro wielu z nich było komunistami, dlaczego broni dziedzictwa Marksa, który napisał „Manifest komunistyczny”, a nie „Manifest socjaldemokratyczny”, a do tego nie był członkiem PPS-u, dlaczego broni związków zawodowych, skoro wiele z nich współtworzyło ruch komunistyczny. Skoro Zandberg uważa, że nazwanie kogoś komunistą jest tak potwornie obrazoburcze, że aż warto wytaczać mu proces, to powinien konsekwentnie wspierać antykomunistyczną nagonkę Prawa i Sprawiedliwości.

Antykomunizm Zandberga nie tylko jest niespójny i konformistyczny, ale też samobójczy. Już ponad rok temu działacze Komunistycznej Partii Polski zostali skazani za propagowanie komunizmu, a od niedawna trwają przygotowania do delegalizacji KPP. Partia Razem oczywiście nie stanęła w obronie KPP, chociaż sama coraz częściej jest określana mianem komunistycznej. I to nie tylko przez Ryszarda Petru, ale przez dziennikarzy i polityków związanych z obozem rządzącym. Gdyby Razem udało się zdobyć większe poparcie społeczne, wniosek o ukrócenie lub delegalizację partii Zandberga mógłby szybko trafić na biurko ministra Ziobry. A wtedy nawet najbardziej niespójne i niesmaczne podlizywanie się obozowi rządzącemu mogłoby nie wystarczyć.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. A o co się tu obrażać. Komuna znaczy wspólnota pierwszą Komunę założył Jeszua (Jezus z Nazaretu wraz ze swoimi apostołami.”A u tych wszystkich wierzących było jedno serce i nikt z nich nie nazywał swoim tego co posiadał ale wszystko mieli wspólne”Dz.Apos.4/32. To jest prawdziwe chrześcijaństwo !

  2. Bardzo dobry artykuł.
    To zresztą szerszy problem. W internecie można obejrzeć debatę „Dlaczego lewica przegrała spór o pamięć i tożsamość” prowadzoną przez mniej więcej takich ludzi jak z Razem. Co ciekawe przez dwie godziny nie pada w ogóle nazwa PRL, jakby takiego państwa w ogóle nie było, jakby najdłużej urzędującym premierem PRL nie był socjalista, jakby po 56 roku nie było polskiej drogi do socjalizmu, jakby nie było gwarantowanej pracy (to znacznie lepsze od dochodu) i paru innych rzeczy o które Razem ponoć szczerze walczy. Co ciekawe ta wstydliwość Razem rozmija się zupełnie z pamięcią i ocenami starszego pokolenia Polaków, które miało okazję porównać na własnej skórze i PRL i 3 oraz 4 RP. Innym aspektem krótkowzrocznego w gruncie rzeczy oportunizmu Razem jest ich stosunek do geopolityki i prześladowań Mateusza Piskorskiego i partii Zmiana. Tam dają pokaz już nie tylko oportunizmu ale także zwyklej podłości. Czy to się opłaci? Może zyskają kilka procent, może nawet kilka diet poselskich i większą dotację, ale na długą metę z takimi dziurami w mózgu i fałszami w sumieniu daleko nie zajdą.

    1. „jakby nie było gwarantowanej pracy (to znacznie lepsze od dochodu)”

      Niby dlaczego lepsze?

  3. Świetny tekst! Też zastanowiła mnie ta sprzeczność: Razem broni Dąbrowszczaków, grzmi na dekomunizację ulic, a z drugiej strony przy każdej okazji woła: beee, gdy pada słowo: komunizm. I jeszcze jedno… Czy jakiś nachapany od wyzysku krezus obrusza się, gdy nazywają go kapitalistą? Przeciwnie! Mimo, że zbrodni, przelanej krwi, ludzkiej krzywdy ma wolnorynkowe urządzanie świata bez liku. Tyle, że krezusi nie przyjmują tego do wiadomości, lecz wybierają z kapitalizmu to, co w ich mniemaniu dobre i głoszą chwałę tegoż. Można się śmiać, ale takie pragmatyczne podejście do tradycji ma ręce i nogi, i przekonuje wielu. Niechże siądzie Zandberg do pisania programu nowego komunistycznego programu dla Polski, bez rytualnego i niekończącego się obciążania leninizmem, stalinizmem etc. Zbyt wiele dobrego ma w sobie idea równości i sprawiedliwego porządku, by na nią pluć i całkiem ją porzucać.

  4. Obrażać się o nazwanie komunistą to tak jakby obrazić się o nazwanie człowiekiem… zna ktoś z was lepszą alternatywę dla kapitalizmu?

  5. Myślę, że najlepszą analogią będzie tu sytuacja afroamerykanów. Jeśli oni sami określają się słowem na n, to w sumie nie ma problemu, ale jeśli tak określi ich biały, to wiadomo, że chce ich obrazić. I tak właśnie przedstawia się sytuacja z Petru – on ni nazywa razem komunistami, żeby podkreślić ich super socjalny program, ale właśnie w charakterze obrazy. A reagować trzeba adekwatnie do intencji.

  6. Kilkudziesięcioletnie rządy PZPR w Polsce pozostawiły jednak pewne ślady mentalne i kulturowe i trudno nie zauważyć pozostałości np. nurtu „moczarowskiego” tej partii, manifestującego się w jakiś sposób do dziś w życiu publicznym. Miłosz pisał, że „jest ONRu spadkobiercą partia”, dziś można by powiedzieć, że „jest PZPRu spadkobiercą partia”. I jest to adekwatne w jakimś sensie wobec chyba każdej partii rządzącej po 1989 r., bo każda miała zakusy do monopolizacji władzy rodem z „minionego ustroju”. Naprawdę modlenie się do truchła komunizmu i postkomunizmu nie ma większego sensu. System tzw. komunistyczny (choć mówiło się wówczas zwykle o „drodze do komunizmu”) miał pewnie swoje zalety, ale miał także bardzo wiele wad, nie zniósł wyzysku człowieka przez człowieka (choć być może okresowo nieco go złagodził – nie mam tutaj na myśli okresu stalinowskiego), a taka chociażby szlachetna Róża Luksemburg czy, nie wiem, mniej znana Aleksandra Kołłontaj z czasów wczesnoradzieckiej Opozycji Robotniczej stały się po latach jedynie wyblakłymi symbolami, takimi „kwiatkami u kożucha”… :’

  7. Czy pan, panie Piotrze, w puencie tego mało zgrabnego komentarza wnosi, że Razem podlizuje się obozowi rządzącemu tym, że grozi wytoczeniem Ryszardowi Petru procesu za kłamstwa? I czy domaganie się sprostowania oznacza już bycie anty? To trochę tak, jakby ktoś nazwał mnie osobą transpłciową. Prosiłbym go o sprostowanie tej informacji, ponieważ nią nie jestem. Nie oznacza to jednak, że moja postawa jest transfobiczna. To kwestia poruszania się w sferze faktów. Tymczasem mam wrażenie – z całym szacunkiem – że pan, panie Piotrze, porusza się w sferze własnych wyobrażeń. Nie ma w tym nic złego, wyobraźnia to ważna i dobra sprawa, lecz czy warto na jej podstawie formułować tezy? Mam co do tego wątpliwości.
    Niemniej pozdrawiam!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Syria, jaką znaliśmy, odchodzi

Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …