Nikt nie ma wątpliwości, że przeprosiny nie tylko nie zabrzmiały szczerze, ale też jak bardzo jeden głupi frazes może pogrzebać całą inicjatywę. „Głupi dzień” Romana Sklepowicza stał się hitem internetu.
„Ekspert” TVP szybko przestraszył się konsekwencji, jakie potencjalnie mogła wywołać jego seksistowska wypowiedź, w której zasugerował, że tysiące kobiet wyszły w ostatni wtorek na ulice polskich miast, bo brakuje im seksu. Już wczoraj wieczorem na Facebooku umieścił wpis z „przeprosinami”:
Środowiska kobiece nie uważają jednak sprawy za zakończoną. Pojawiły się zapowiedzi, że wczorajsza wypowiedź trafi do Rady Etyki Mediów. Jedna z internautek napisała pod postem: „Przeprosiny nic nie zmienią. Chłopie, to nie był >>zły dzień<<. Ty po prostu tak myślisz”.
Przypomnijmy, że na swoim „Blogu osobistym, społecznym i politycznym” Sklepowicz umieścił zakładkę „Przeprosiny”. Próżno w niej jednak szukać odniesień do wczorajszej sprawy obrażania kobiet. Komunikat w zakładce głosi, co następuje: „Wiemy, że nasza działalność nie wszystkim odpowiada. Ale aktualnie nie jesteśmy zobowiązani do przepraszania kogokolwiek”.
Na blogu Sklepowicz udostępnia więcej nagrań ze swoich audycji nagrywanych wspólnie z Marcinem Rolą, gdzie otwarcie obrażają polityków i działaczy, nazywając ich „moczymordami” i mówiąc np. o „lewackim bełkocie”. Sugerują też, że ich program ogląda „agentura”, która dybie na ich dziennikarską niezależność i wolność słowa. Otwarcie chwalą również Ruch Narodowy i nie mogą doczekać się aż „Unia pierdolnie”.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Popieram i sklepowicza i rolę, trzymać!!