Według nowej ustawy przemoc wobec członków rodziny będzie traktowana jako przestępstwo lżejszej wagi, za które nie będzie grozić więzienie, a jedynie grzywna. W Rosji co 40 minut ginie kobieta, zabijana przez swojego męża lub partnera.
Autorką ustawy jest Jelena Mizulina, ultrakonserwatywna posłanka odpowiedzialna także za wprowadzony w kraju kilka lat temu zakaz „homopropagandy”. Jej zdaniem rozluźnienie przepisów karzących za przemoc wobec najbliższych jest zgodne z „tradycyjnymi wartościami” – W tradycyjnych rosyjskich rodzinach relacje pomiędzy rodzicami i dziećmi opierają się na władzy i sile – tłumaczyła przed Dumą 19 stycznia, podczas prezentowania projektu.
Zgodnie z nowym prawem dekryminalizacji podlegać będą pobicia, których skutki nie będą wymagać szpitalnego leczenia – przestępstwem nie będzie zatem przemoc, w efekcie której na ciele ofiary pojawią się siniaki, zadrapania czy krwawienie, a jedynie te sytuacje, w której sprawca doprowadzi do złamania kości albo innego poważnego urazu, wymagającego medycznej interwencji. „Lekkie” pobicia będą traktowane jako czyn kryminalny tylko wówczas, kiedy będą się powtarzać częściej niż raz do roku, w innym przypadku najwyższym wymiarem kary będzie 15 dni aresztu lub grzywna.
Nowe prawo przeszło już przez obie izby rosyjskiego parlamentu, a we wtorek podpisał je prezydent Władimir Putin, który od początku deklarował poparcie dla projektu – jego zdaniem, podobnie jak większości posłów, należy oddzielić „klapsy” od bicia.
Przeciwko ustawie od początku ostro protestowały środowiska feministyczne, które podkreślają, że już teraz przemoc wobec kobiet i dzieci jest w Rosji ogromnym problemem – szacuje się, że rocznie z powodu pobicia przez męża i partnera umiera w tym kraju 10 tys. kobiet, co oznacza, że do takiej tragedii dochodzi średnio raz na 40 minut. – Wyobraźmy sobie, jak to będzie wyglądać: kobieta zostaje pobita przez męża, składa na niego skargę, w efekcie musi zapłacić karę, oczywiście z ich wspólnego, rodzinnego budżetu, po czym wraca do domu, wściekły z powodu straty pieniędzy. Mamy 100-procentową pewność, że następnym razem ta kobieta będzie ukrywać siniaki i nie powie nikomu, co ją spotyka – tłumaczy Alena Popowa, działaczka feministyczna i jedna z inicjatorek odwrotnego projektu, który zakładał ostrzejsze kary dla sprawców, a który został odrzucony przez Dumę.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Polskie przysłowie ludowe mówi: „Jak się baby nie bije to jej wątroba gnije”.
Do refleksji!
przykre – żeby prezydent nie strzelił sobie w stope