Początek marca upływa w Polsce pod znakiem imprez szerzących kult „żołnierzy wyklętych”. Jeszcze bardziej odrażająca impreza szykuje się w Rydze na 16 marca i, jak poinformowano wczoraj, nie ma mowy o jej odwołaniu.
Chodzi o dzień pamięci żołnierzy Legionu Łotewskiego SS – kolaboracyjnej jednostki założonej w 1943 r. z osobistego rozkazu Adolfa Hitlera. Początkowo była to formacja ochotnicza, następnie prowadzono do niej pobór, co nie zmieniło faktu, że wśród Łotyszy możliwość walki przeciwko ZSRR w jej szeregach cieszyła się znaczącą popularnością. Żołnierzami Legionu byli m.in. członkowie tzw. komando Arajsa, którzy dwa lata wcześniej brali aktywny udział w masakrach łotewskich Żydów. Legionistów oskarża się również o udział w zbrodni w Podgajach, której ofiarą padli jeńcy wojenni z 1 Armii Wojska Polskiego.
Łotwa uczyniła w 1998 r. dzień pamięci nazistowskich kolaborantów świętem narodowym, ale dwa lata później, za sprawą międzynarodowej krytyki, wycofała się z tej decyzji. Celebrowanie pamięci legionistów pozostało jednak domeną miejscowych organizacji nacjonalistycznych i jest faktycznie tolerowane. Również w tym roku łotewskim organizacjom antyfaszystowskim nie udało się doprowadzić do zakazu marszu miłośników Legionu przez Rygę. 16 marca przez stolicę Łotwy będą więc maszerować nacjonaliści (głównym organizatorem jest grupa Jastrzębie Dźwiny, założona w 1945 r. przez byłych legionistów na emigracji), osobno ich sympatycy (grupa „Na rzecz wsparcia narodowych bojowników”), a dodatkowo na ulice wyjdą członkowie Łotewskiego Komitetu Antynazistowskiego.
Władze Rygi, wiedząc, że próba zabronienia łotewskim szowinistom wykrzykiwania swoich haseł skazana jest na porażkę (w 2010 r. sąd cofnął wydany przez merostwo zakaz marszu), podkreślają, że z roku na rok marsz nacjonalistów gromadzi coraz mniejsze tłumy. Jeśli w 2013 r. nienawistne okrzyki w centrum stolicy wznosiło 3 tys. ludzi, to w 2015 – już tylko tysiąc.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Dzikie Łotysze zawsze byli dobrymi, ideowymi najemnikami. Najpierw przeciw Rusi z Kawalerami Mieczowymi, potem ze Szwecja na Polskę w ramach Wojny Północnej, potem jako hunwejbini Rewolucji Październikowej no i wreszcie Der Cwajte Werltkrig po jedynie słusznej stronie.
ak widać w każdym prawie kraju znajdą się pie&^%ci wyklęci. Na Ukrainie banderowcy, na Łotwie legiony SS, we wschodniej flance (sraam)NATO ye bane przeklete śmieci z lasu.