To jedna z najbardziej błyskotliwych karier politycznych ostatnich lat i jeden z najbardziej spektakularnych upadków człowieka, którego rozdęte ego zabiło rozum. Michaeil Saakaszwili znów ma poważne kłopoty.

www.flickr.com/photos/eppofficial/

Prezydent Ukrainy, Piotr Poroszenko podpisał dokument, na podstawie którego były gubernator Odessy i były prezydent Gruzji został pozbawiony ukraińskiego obywatelstwa. Sytuacja Saakaszwilego wydaje się obecnie nie do pozazdroszczenia. Przebywa w USA, a próba powrotu na Ukrainę skończy się zatrzymaniem i ekstradycją do Gruzji, gdzie zaocznie został skazany na karę więzienia za korupcję i nadużycia władzy.

A wydawało się, że kariera tego polityka potoczy się bez przeszkód. Kiedy ten pupil USA w 2004 roku przewodził „rewolucji róż” i potem został w 2004 roku prezydentem Gruzji, nie było na horyzoncie żadnego polityka, który mógł mu zagrozić. Saakaszwili nie skrywał swych antyrosyjskich i pro natowskich sympatii i nie zaszkodziło mu nawet krwawe rozprawienie się z demonstracjami opozycji (500 osób rannych i wprowadzenie stanu wyjątkowego) w 2007 r. Kiedy jednak jego partia przegrała wybory, a zwycięzcy zapowiedzieli śledztwa i odpowiedzialność karną, Saakaszwili wyjechał z Gruzji otoczony powszechną niechęcią społeczeństwa. Bo choć Gruzja rozwijała się w dobrym tempie, to neoliberalne reformy, które Saakaszwili wprowadzał, spowodowały ogromne rozwarstwienie społeczne i zadłużenie budżetu państwa. Władze wysłały za nim międzynarodowy list gończy z bardzo poważnymi zarzutami. W 2015 roku pojawił się na Ukrainie wspierając ukraiński Majdan i siły, które go przeprowadziły. Ukraina odmówiła ekstradycji Saakaszwilego do Gruzji, a polityk otrzymał tamtejsze obywatelstwo. Tbilisi w odpowiedzi pozbawiło go obywatelstwa gruzińskiego. Na stanowisku gubernatora Odessy wystąpił przeciwko prezydentowi Poroszence, oskarżając go o korupcję i sprzyjanie jej.

Efektem tego było właśnie pozbawienie go obywatelstwa Ukrainy. Poroszenko tym samym pozbawił się możliwego konkurenta, choć sondaże nie dawały Saakaszwilemu większych szans. Jedyne, na co w tej chwili może liczyć Michaił Saakaszwili, to ponowne przytulenie się do swego promotora – Stanów Zjednoczonych. Ale nie słychać, by amerykańska administracja przejawiała zainteresowanie upadłym politykiem. Tam nie lubią przegranych.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Artur Borubar Wolski-Irasiad, Człowiek Ziemi Wolskiej - tej Ziemi pisze:

    Buahahahahahaha!
    Obleśny szczurze dzie moje khemówki!?
    Buhahahahhahah!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej

Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…