Zapadły wyroki w ostatnim z procesów ludzi, którzy 23 lutego blokowali marsz nacjonalistów w Hajnówce. Ten marsz, który wziął na sztandary najbardziej skompromitowanych żołnierzy wyklętych, tych, którzy mają na rękach najwięcej krwi. Uzupełnienia wymaga też słowo „blokowali”. Obecna na miejscu policja zadbała, by Obywatele RP, stojący i siedzący na trasie ryczącego nienawiścią pochodu, zostali na czas zniesieni, zepchnięci na chodnik, unieszkodliwieni. Ich białe róże rzucone na asfalt – 79 kwiatów jak 79 zamordowanych prawosławnych z Zaleszan, Zań, Szpaków i nie tylko – zdeptali kibole Jagiellonii, zgodnie z obecną modą mieniący się „prawdziwymi patriotami”.

Procesy blokujących były trzy, bo policja hojnie wnioskowała o kary. „Przeszkadzali niezakazanemu zgromadzeniu”, „zajmowali miejsce, którym rozporządza organizator”, „utrudniali ruch” – uznali funkcjonariusze. Sędziowie mieli różne zdania. Ośmioro obwinionych zostało uznanych za winnych i skazanych na grzywny (niskie); niemniej w uzasadnieniu stwierdzono, że blokowany marsz ma prowokacyjny, jątrzący charakter. Siedmioro sądzonych w odrębnej sprawie usłyszało: niewinni! A w uzasadnieniu: marsz ma charakter prowokacji, lepiej łączyć ludzi, nie dzielić. W trzeciej sprawie jedna z obwinionych została uniewinniona, inne – uznane za winne, ale bez wymierzenia kary. „Wyrok salomonowy” – pisze białostocka Gazeta Wyborcza.

Oczywiście, cieszy, że sądy rozeznały się w charakterze hajnowskiego marszu i że broniący słabszych nie zostali (przynajmniej nie wszyscy) „nagrodzeni” za swoje zaangażowanie grzywną. Nie było to wcale takie oczywiste, ostatnie lata pokazują, że to raczej ci od „Burego naszego bohatera” mogą spodziewać się pobłażliwości policji i wymiaru sprawiedliwości. Równocześnie jednak cała sprawa przypomina (po raz kolejny w ostatnich dniach!), jak wątłe podstawy ma zakładanie, że sądowe orzeczenia załatwią za nas rozwiązywanie społecznych patologii wygenerowanych przy poparciu i na pożytek rządzącej prawicy. Ryczących pseudopatriotów, wyliczających, kogo to zamierzają wieszać na drzewach, do regularnego maszerowania zniechęciłby najskuteczniej oddolny ruch sprzeciwiający się fałszowaniu historii i wychwalaniu faszyzujących organizacji. Tak samo, jak z patologiczną reprywatyzacją i równie patologiczną spekulacją na rynku mieszkaniowym walczą najskuteczniej nie sądy, a zrzeszeni i zdeterminowani lokatorzy.

Przed wyborami część działaczy tej odważniejszej lewicy, która mozolnie stara się działać na jednym i drugim polu, bez własnych mocnych środków masowego przekazu i w zasadzie bez pieniędzy, miała nadzieję, że parlamentarna, nawet umiarkowana reprezentacja, pomoże pobudzić takie ruchy. Kalkulowano, że socjaldemokraci, choćby ostrożni, jeśli dostaną stałe miejsce w przestrzeni publicznej, wprowadzą jednak do debaty publicznej sprawy, których prawica nie rusza, a na tym skorzystają także ci radykalniejsi, których program może się wkrótce okazać bardzo potrzebny, gdy prawicy skończą się pomysły na rządzenie. Po miesiącu prac parlamentu rachuby te wypada mocno zweryfikować. Jak dotąd najmocniejszymi gestami wsparcia Lewicy pod adresem ruchów lokatorskich i otwarcie socjalistycznych była zaciśnięta pięść Macieja Koniecznego, obecność tegoż na blokadzie eksmisji oraz niektóre wypowiedzi Włodzimierza Czarzastego o Polsce Ludowej. Gdzie zapowiadane przesuwanie dyskursu, wprowadzanie nowych tematów? Lewica raczej wybija sobie niszę w konflikcie lekko socjalnych konserwatystów z konserwatywnymi neoliberałami, dołącza do ruchów animowanych przez kogo innego (#wolnesądy!) niż narzuca własne narracje. Kontrexpose Zandberga? Mocne, ale już niedługo w kolektywnej pamięci pozostanie z niego jedynie uznanie, że lewak też sprzeciwiał się PiS. Jeden występ po prostu nie wystarczy.

Podobnie jak nie wystarczy, wracając do przykładu z początku tekstu, przyjechać w przyszłym roku do Hajnówki – chociaż ceni się i taką inicjatywę – a dodatkowo rzucić w wywiadzie propozycji zamknięcia IPN, by realnie przyczynić się do osłabienia symbolicznej hegemonii prawicy. Tu potrzebna jest praca długofalowa, wspieranie tych, którzy już starają się ją wykonywać i świadomość, że w którymś momencie będzie się miało przeciwko sobie także obecnych liberalnych chwilowych sojuszników. Innej drogi jednak nie ma. A jeśli lewica i Lewica się tej pracy nie podejmą, za kilka lat sądy już nie będą uniewinniać ostatnich odważnych stających na drodze neofaszystów. O ile ktokolwiek na tej drodze stanie, a nie zostanie zatrzymany zawczasu.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. ,,A jeśli lewica i Lewica się tej pracy nie podejmą, za kilka lat sądy już nie będą uniewinniać ostatnich odważnych stających na drodze neofaszystów. ”
    Pani Małgosiu?
    Niedomaga pani? czy tez zupełnie się pani wyaliwenowała ze społeczeństwa i dryfuje w jakimś pożal się bobrze matrixie?
    Przecież ci durnie blokujący jakieś róewnie durne marsze bardziej szkodzą niż pomagają!
    Właśnie lewicowi działacze wychodzą na tym jak Zabłocki na mydle tworząc wokół siebie nimb awanturniczej sławy która w społeczeństwie odbierana jest zdecydowanie negatywnie, a rajcować może jedynie jednostki!
    ZORGANIZUJCIE WŁASNE IMPREZY! MARSZE, WYKŁADY SPOTKANIA, PIKNIKI.
    Nie przeszkadzajcie w cudzych. Jak nie będzie burdy to i TV straci zainteresowanie. Niechaj skrajna prawica i kibolstwo rozrabia – ale na własny, a nie lewicowy rachunek! Nie dostarczajcie bezmyślnie paliwa krytykom.
    Zacznijcie pracę od zorganizowania własnego systemu mikro prasowego i narzędzi wpływu za pośrednictwem mediów elektronicznych, ale w sposób zrównoważony, a nie wariacki. Trzeba przemóc odrazę do piszących w necie ludzi z małomiasteczkowych środowisk i… znaleźć własnych, którzy wzbudzą zainteresowanie, pociągną za sobą choć niewielkie grupy czytelnicze.
    Tak się buduje poparcie! Powalczyć w internecie o pamięć (bo zawładnęła nim już jednolita skrajnie nacjonalistyczna narracja!) inaczej – będziecie się cieszyć z tych kilkudziesięciu posłów, za cztery lata – z kilkunastu, za osiem z dotacji dla pozasejmowych bytów z poparciem circa 4,5%…mam pisać dalej?
    DROGA LEWICO! Zawsze głosowałem (i będę głosował na ugrupowania o tym charakterze, ale nie obrzydzajcie mi siebie do reszty zajmując się sprawami nieważnymi dla 4/5 społeczeństwa.

    1. Sam Ikonowicz tak buduje poparcie.Ileż to ja już razy na niego głosowałem.

    2. @No
      I czym się chwalisz? Głosowaniem na człowieka, który jest wiecznym zbuntowanym nastolatkiem? Tacy są potrzebni ,,w terenie” jednak nie sprawdzają się u steru nawy państwowej. Ludzie to wyczuwają instynktownie stąd poparcie dla RSS Ikonowicza buja się w okolicach promili.

    3. Nie zrozumiałeś.Po prostu zastanawiam się dlaczego to co radzisz nie działa szerzej a oszukani wybierają ładniejszych showmenów.A ,pewnie dla tego że obecna demokracja działa jak reklama.I Marcelina doszła do wniosku że lepiej podać rękę.

    4. ,,.Po prostu zastanawiam się dlaczego to co radzisz nie działa szerzej a oszukani wybierają ładniejszych showmenów.”
      Raczej należało by powiedzieć – przewidywalnych. Ikonowicz to też ,,uliczny wojownik”. Takich wojujących łatwo jest przedstawić jako czarne owce, a ludzie mają dość przepychanek. Postawili na fajterów z Solidarności i na człowieka z odbytem na brodzie i… dostali w zamian 4 reformy, które czkawką odbijają się po dziś dzień.
      Dlatego radzę pracę w terenie i działanie ,,bezpośrednie” takich Ikonowiczów (ważne dla niewielkich lokalnych społeczności jak diabli). Jak i tworzenie własnych środków przekazu – miast brzydzić się różnymi małomiasteczkowymi Dżesikami – rozmawiać z nimi, tłumaczyć, doradzać czy pomagać chocby jak Ikonowicz.
      Czasy wielonakładowej prasy skończyły się bezpowrotnie dziś trzeba właśnie docierać setkami kanałów, oprzeć się o zainteresowania ludzi, tworzyć kanały na YT i innych mediach ,,obrazkowych” tak aby idee lewicowe mogły choć do części się przebić przez wszechobecny jazgot prawicowców, którzy jak mało kto pojęli możliwości jakie stwarza internet. Tu już nie redakcje, a radzący sobie w nowej rzeczywistości członkowie i sympatycy partii powinni się zajmować. To cholernie mrówcza robota, ale tylko to zostało (oprócz ciągłego ,,bycia w drodze” posłów i ich sztabów do polski gminnej i powiatowej).

    5. A pamiętam jaki byłem na te rządy wku……y.Nie przypadkiem AWS a potem AWSP nie dostało się do sejmu.Ciekawe że do dzisiaj dla „demokratów” Buzek jest jakąś wyrocznią.Zresztą często Leszek B też się wypowiada a jakże następny ekspert.

  2. Nie ma co „podważać” cudzej dominacji (nawet wyimaginowanej). Jedyny sposób, to zbudować własną!

  3. Pewien Kirst napisał książeczkę „Wilki”. I to idealnie pasuje, bo wiocha zawsze będzie wiochom i nawet głupiego faszyzmu nie potrafi porządnie zrobić. Ale nawet taki dla (nie czarujmy się) naszych demokratycznych tradycji jest nie do przyjęcia.

  4. A dlaczego na głosowaniu za Trybunałem stanu dla Ziobry posłowie opozycji swego czasu rozjechali się w ważnych sprawach po Polsce,a dlaczego w sprawie sądów lewica choruje i niańczy dzieci.Może ja jestem za głupi?To proszę mi to wytłumaczyć.My nie ruszamy waszych a wy naszych ?. Znam to z roboty .Ważne sprawy rodzinne.Takie same tłumaczenia.Nie mogłem .Nie mogłam.Jak jeszcze raz ktoś powie mi jak Czarzasty o stawianiu kogoś przed trybunałem to chyba mi się cofnie.Figura retoryczna – tak?Nie rozumiem czym jest polityka?Widocznie nie rozumiem.A dla czego tu nie ma okien?a dla czego tu nie ma klamek?
    Jak to Urban mówił swego czasu o kandydacie Napieralskim „po prostu rzygać mi się chce”Wiem że J.U. nawrócił się na PO ale przynajmniej był szczery a nie wymyślał jasełka.A kim jest obecna rzeczniczka Lewicy?Może nie dotarła bo pies jej nasikał w buty?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ruski stanął okoniem

Gdy się polski inteligencik zeźli, to musi sobie porugać kacapa. Ale czasem nawet to mu ni…