21-letnia Evelyn Hernandez, ofiara drakońskiego prawa antyaborcyjnego w Salwadorze, doczekała się sprawiedliwości. Nie będzie musiała odbywać kary 30 lat więzienia za to, że poroniła.

W 2016 r. siedemnastoletnia Evelyn Hernandez, uboga dziewczyna z salwadorskiej wioski, poroniła. Zgodnie z obowiązującymi w tym kraju ultrakonserwatywnymi przepisami została po przewiezieniu do szpitala zatrzymana przez policję. Nie dano wiary jej wyjaśnieniom, że nawet nie wiedziała, że jest w ciąży, a zapłodnienie musiało być wynikiem zgwałcenia. Została oskarżona o morderstwo i w lipcu 2017 r. skazana na 30 lat pozbawienia wolności.

W grudniu 2018 r. salwadorski Sąd Najwyższy polecił powtórzenie procesu, uznając, że poprzedni wyrok zapadł mimo braku przekonujących dowodów. O to, by Hernandez została wysłuchana po raz drugi, walczyły latynoamerykańskie działaczki na rzecz praw człowieka. One też z największą radością przyjęły werdykt: niewinna! Sąd uznał, że nie można ustalić z całkowitą pewnością, jak przebiegał poród i dlatego wątpliwości muszą zostać rozstrzygnięte na korzyść oskarżonej. Prokuratura do ostatniej chwili upierała się, że Hernandez powinna zostać skazana powtórnie. Oskarżyciele żądali dla 21-letniej kobiety jeszcze surowszej kary, niż w pierwszym procesie: 40 lat więzienia.

Evelyn Hernandez powiedziała zgromadzonym przed sądem reporterom i kobietom, które demonstrowały solidarność z nią, że nigdy nie straciła nadziei na uniewinnienie i że teraz chce skupić się na studiach, jakie rozpoczęła za kratkami. Szesnaście kobiet, które poroniły lub dokonały aborcji wbrew absolutnemu zakazowi, nadal znajduje się w zakładach karnych; kilka innych zwolniono w tym roku.

– Salwador nie może realizować swojego pełnego potencjału, dopóki kobiety boją się własnego rządu – powiedziała „Al-Dżazirze” Paula Avila-Guillen, działaczka feministyczna, jedna z tych, które walczyły o ponowne rozpatrzenie sprawy Hernandez. – Czas, by skończyć z całkowitym zakazem aborcji, zakończyć ściganie kobiet, które doznały poronienia i zrozumieć, że wolność do decydowania o własnym ciele jest podstawowym prawem.

Aborcja w Salwadorze jest nielegalna w każdych okolicznościach od 1998 r. Przed sądy w tym kraju regularnie trafiają sprawy kobiet, które poroniły, ale zostały oskarżone o celowe przerwanie ciąży. Wiele z nich, jak Hernandez, nie ma szans na skuteczną obronę – to biedne mieszkanki wsi, których nie stać na wynajęcie prawnika.W teorii za przerwanie ciąży grozi w Salwadorze od dwóch do ośmiu lat więzienia, w praktyce przypadki takie są kwalifikowane jako dzieciobójstwo, za które kodeks przewiduje od 30 do 50 lat.

patronite
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…