Jeszcze przed rozstrzygnięciem prawyborów w sześciu stanach, z których najważniejszym wydaje się Kalifornia, światowe media obwołały Hillary Clinton pewną nominowaną z ramienia Partii Demokratycznej. Jej socjaldemokratyczny kontrkandydat uznał to za manipulację.

Bernie Sanders, senator z Vermont, który wzbudził falę gigantycznego poparcia dla swoich tez o konieczności przeprowadzenia „rewolucji politycznej w USA” i „wdrożenia demokratycznego socjalizmu”, nie składa broni. Kolejny raz oskarża media o sprzyjanie jego rywalce. Agencja Associated Press oraz dwa kanały telewizyjne – NBC i CNN – podały wczoraj informacje, iż Hillary Clinton zebrała już poparcie dostatecznie dużej liczby delegatów, którzy głosują nominację do kandydatury na urząd prezydenta USA. Wyliczenia, jako pierwsza, przedstawić miała AP. 1812 delegatów oraz 571 tzw. superdelegatów ma oddać głos w prawyborach właśnie na nią.

Tymczasem Sanders przekonuje, że prawybory w kolejnych sześciu stanach mogą mieć duże znaczenie. Zwłaszcza, jeśli chodzi o głosy wspomnianych superdelegatów. Są to na ogół wysoko postawieni funkcjonariusze Partii Demokratycznej, na dodatek pełniący różne urzędy; nie biorą oni czynnego udziału w kampanii i tradycyjnie głosują zgodnie z wolą większości delegatów „zwykłych”. Sanders słusznie wskazuje, że mogą oni zmienić zdanie i że całkiem niewykluczone jest, iż mogłoby się to zdarzyć właśnie pod wypływem wyniku prawyborów w Kalifornii, gdzie jego masowa wygrana jest niemal pewna. Sztab senatora z Vermont, jak i sam walczący o nominację wielokrotnie wskazywali, że media próbują stworzyć fałszywą atmosferę pewnej wygranej dla Clinton, co wpływa m. in. na decyzje superdelegatów.

Tymczasem AP twierdzi, że Clinton zwyciężyła w 29 stanach uzyskując ponad 3 mln głosów więcej niż Sanders. Jej przewaga wynosić ma 291 „zwykłych” delegatów i 523 superdelegatów. Według agencji, wszyscy superdelegaci którzy zdeklarowali poparcie dla Clinton mieli zapewnić, iż jest to ich ostateczny wybór w ramach prowadzonej kampanii. AP twierdzi także, że w najbliższych dniach Barack Obama udzieli Hillary Clinton poparcia, co dodatkowo wzmocni jej pozycję.

Wygląda na to, że Demokraci wolą przegrać wybory prezydenckie, niż wystawić jedynego kandydata, który ma szanse pokonać Donalda Trumpa. Konwencja Partii Demokratycznej, która ostatecznie wyłoni kandydata do wyborów, odbędzie się w dniach 25-28 lipca w Filadelfii.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Co to za bzdura ze „masowa wygrana (Sandersa w Kalifornii) jest prawie pewna?” ???? Skąd autor wziął taką informację? Z pewnością nie z sondaży. Dziennikarstwo na poziomie gorszych momentów GW. CHciałabym żeby BS miał w kieszeni zwycięstwo w KAlifornii, ale TAK NIE JEST.

  2. „Wygląda na to, że Demokraci wolą przegrać wybory prezydenckie, niż wystawić jedynego kandydata, który ma szanse pokonać Donalda Trumpa. ”
    Prezydent Trump zagraża pokojowi na świecie, gospodarce, klimatowi, samemu światu, ale nie zagraża ich interesom.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…