Trudno o głupszy i bardziej szkodliwy gest polityczny niż ten, którego kilka dni temu dopuścił się o Robert Biedroń na swoim spotkaniu w Ełku. “Nowa nadzieja lewicy” zapowiedziała ostatnio porzucenie urzędu prezydenta Słupska – chce na tęczowym koniu powrócić do “wielkiej polityki”. Zamierza rozkręcić ugrupowanie o mało mądrej nazwie “Kocham Polskę”. Pod tym hasłem kryć się będzie zapewne depresyjna postpolityka miłości i zgody wszechpolskiej. Taki będzie pewnie też program, którym Biedroń zechce powalczyć o pałac na Krakowskim Przedmieściu. Wstęp miał zdecydowany, bo postanowił zrezygnować z pozorów lewicowości puszczając już oko do Leszka Balcerowicza, a w roli pr-owca zatrudniając spin doctora Nowoczesnej.
Wydarzenie w Ełku może stanowić otwarcie nowego rozdziału w dziejach polskiego marketingu politycznego. Biedroń postanowił bowiem strzelić sobie fotkę ze… skrajnym prawakiem, który wparował na jego spotkanie w koszulce z napisem “zakaz pedałowania”. Zdjęcie wykonał inny “wyklęty”, który przyszedł w t-shircie z hasłem “Defend Christian Europe”. “Łączy nas Polska” – spointował Biedroń tę sytuację. Narodziny nowej przyjaźni zostały udokumentowane na nagraniu wideo.
Z jednej strony wiadomo, że udało mu się w ten sposób zgrabnie wybrnąć z prowokacji, jaką zgotowało mu kilku homofobów – rozbroił ich luzem i próbą obrócenia sprawy w żart. Owszem, w danym miejscu i czasie był to może i żart, ale zdjęcie pozostanie, tak samo doniesienia prasowe i niesmak, który zapadnie w pamięć wielu postępowych osób żywiących wobec Biedronia złudzenia polityczne. Sam bohater zajścia nie ma sobie zresztą nic do zarzucenia, nonszalancko chwali się swoją „super wrzutą” na FB i Twitterze. Można chyba uznać, że doskonale wpisuje się ona w jego wizerunek i może stanowić dobry punkt wyjścia do dalszych prób zabiegania o przychylność dotychczasowego elektoratu PO i Nowoczesnej. Uśmiechnięty, “nowoczesny”, rezolutny, chce łączyć, a nie dzielić…
Jednak duża część osób, dla których idee równościowe liczą się bardziej niż kariera Biedronia, nie dadzą sobie wcisnąć wizerunkowego kitu. Przecież sromotna porażka Platformy w 2015 r. była właśnie wyraźnym sygnałem, że polityka “dobrego wrażenia” po wielu latach się ludziom przejadła. Bo jaka ma być ta Polska, która “połączy” geja Roberta Biedronia ze skrajnym prawolem? Może “Wielka Polska”? Czego mamy spodziewać się dalej? “Polski Macron” zapisze się do ONR, żeby tam “masakrować prawaków” polityką miłości i “otwartością” i uśmiechem?
Nie mam bladego pojęcia, jaki wpływ na dalszą karierę polityczną Roberta Biedronia będzie miał “incydent ełcki”. Dla Polski na pewno nie najlepszy. Ostatnie lata są doskonałym dowodem na to, do czego prowadzi “otwartość” na ludzi głoszących nienawiść, wchodzenie z nimi w “dialog”, “próby zrozumienia”, “wyciąganie ręki”, itd. Notoryczne zapraszanie ich do studiów telewizyjnych i pokazywanie jako “tych, którzy mają swoje racje”, niewątpliwie pomogło tym bydlakom w ociepleniu wizerunku. Dziś widzimy, do czego to prowadzi: do jawnej faszyzacji Polski! Do tego, że rząd trzyma dziś parasol ochronny nad seansami nienawiści skrajnej prawicy. Minister Błaszczak mówi o Marszu Równości: “parada sodomitów” i nic się dzieje. Czy z nim Biedroń pstryknął już sobie fotkę?
Kojarzenie pana Roberta z prezydentem Macronem jest nieprzypadkowe, bo raz za razem dowodzi on, że bliżej mu do liberałów niż do lewicy. To oni mają obsesję na punkcie “porozumienia ponad podziałami”. Każą ludziom łudzić się, że kapitalizmie możliwa jest jakaś ponadpolityczna wspólnota “ludzi dobrej woli”. Tymczasem do władzy dochodzą siły, które bez skrupułów żerują na tej mrzonce. Być może kilku nieoganiętych prawoli rzeczywiście da się rozbroić jednorazowym żartem. Ale na ich czele stoją politycznie świadomi, zdeterminowani, cyniczni führerowie, którzy doskonale wiedzą, jak korzystać z “gestów otwartości”. Ktoś poda im palec, oni wezmą całą rękę – to się dzieje od dawna. Wracając do sytuacji z Ełku: może i trudno się oburzać, że liberał postępuje jak liberał. Ale żeby nie skończyło się tak: kiedy przyszli po Biedronia, wszyscy byli otwarci i radośnie się uśmiechali…
Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …
Nie rozumiem zupełnie tego puszczania oka do LGBT przez środowiska lewicowe. Temu elektoratowi znacznie bliżej do liberałów niż lewicy – co wspaniale obrazuje krytyka lewicowych postulatów gospodarczych przez internautów z tęczą w profilu. Za ten romans, a właściwie jego próbę. lewica płaci brakiem poparcia wyborców z tzw proletariatu, czyli osoby o najniższych dochodach, najuboższe. W wyborach 2016 przejął ich PiS na przynętę 500+ i obawiam się, że nie łatwo będzie ich odbić. Dlatego lewica będzie dalej na marginesie polityki.
Wszyscy Polacy to jedna Rodzina,
A w Rodzinie, jak wiadomo, przemocy
ni ma.
Ni ma wyzysku i ni ma związków,
A już nie długo na stanie Unii
Ni stanie.
Nie pedałują, bo gaz pompują.
wprost z USA, do polskiej tesli,
na kołach trzech.
I tak się skaczy za skraj przepaści,
Miłosny krąg.
Była zabawa. Ni ma zabawy.
Pozostał swąd.
Zrobienie zdjęcia było właśnie PODSTAWOWYM ELEMENTEM tego działania.
I jeżeli redaktor tego nie potrafi pojąć – to z socjotechniką kiepsko. Biedroń całkowicie rozładował sytuację – co nie udaje się o wiele bardziej doświadczonym graczom… z powodu własnych ograniczeń, fobii i nawyków.
Zamiast krytykować – należy uczyć się od sprytniejszych.
Co autorowi polecam.
Z weszpolackim bandziorstwem nie ma co dyskutować