Wymiar sprawiedliwości będzie musiał rozstrzygnąć, czy prezes PiS przeprosi byłego ministra spraw zagranicznych za oskarżenia pod jego adresem.
Z punktu widzenia Sikorskiego istotnie mógł on się poczuć urażony, Kaczyński użył bowiem swojego ulubionego słowa „zdrada”. Stwierdził mianowicie, że były szef MSZ przyczynił się do cofnięcia noty dyplomatycznej w sprawie uznania miejsca smoleńskiej katastrofy za eksterytorialne. Tym samym, wywodzi Kaczyński, Sikorski dopuścił się „zdrady dyplomatycznej”. Pojęcie to wykorzystuje artykuł 139 kodeksu karnego, który mówi: „Kto, będąc upoważniony do występowania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej w stosunkach z rządem obcego państwa lub zagraniczną organizacją, działa na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10”. Jarosław Kaczyński wspomniane zarzuty sformułował w dwóch wywiadach dla portalu onet.pl i Polskiej Agencji Prasowej.
Radosław Sikorski uznał stwierdzenia użyte przez prezesa PiS za nieprawdziwe i naruszające jego dobra osobiste, czyli dobre imię, cześć i godność. Były minister domaga się przeprosin i 30 tysięcy złotych na rzecz Fundacji dla Polski. Przeprosiny mają być zamieszczone na kilku portalach, na którym wisieć powinny 2 dni.
W przypadku pozwu cywilnego nie ma zastosowania immunitet poselski, zatem Jarosław Kaczyński będzie musiał stawić się w sądzie, jeżeli sąd sprawę przyjmie. Sala sądowa wówczas może się stać areną interesującego starcia między tymi dwoma politykami.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…