Wczoraj wieczorem kapitan statku ratowniczego Ocean Viking na Morzu Śródziemnym ogłosił „stan wyjątkowy na pokładzie”, co nie ma precedensu. Według francuskiej organizacji humanitarnej SOS Méditerranée zarządzającej jednostką, „sytuacja na pokładzie zdegradowała się do tego stopnia, że bezpieczeństwo 180 ocalonych i załogi nie może być zagwarantowane”. Problemem jest stan psychiczny części migrantów.
Pod koniec ubiegłego miesiąca Ocean Viking przeprowadził cztery akcje ratunkowe, wyciągając z łódek i pontonów niedaleko Malty ludzi płynących z objętej wojną Libii od wielu dni. Ponad tydzień temu załoga zwróciła się pierwszy raz o możliwość przybicia do brzegów wyspy, lecz podobnie jak na siedem późniejszych próśb kierowanych do Malty i Włoch, przyszła odpowiedź negatywna. Konsekwencją tej blokady jest wybuch przemocy na statku.
Na pokładzie panuje straszliwy upał, a kontenery, w których śpią uratowani, nie bardzo dają schronienie. Migranci podzieli się na wiele grup, głównie etnicznych, lecz o ile ok. 130 ludzi spokojnie czeka na przybicie do jakiegoś portu, blisko 50 osób, głównie Egipcjan, Tunezyjczyków i Marokańczyków, popadło w rozpacz i paranoję, które objawiają się serią prób samobójczych (było już sześć) i gwałtownymi bójkami. Od dwóch dni załoga czuje się szczególnie zagrożona, bo wśród tej grupy zapanowało przekonanie, że Ocean Viking dostaje pieniądze za pozostawanie daleko od portów Europy.
Wczoraj, jeszcze przed dystrybucją śniadania dwie osoby rzuciły się do morza, jedna próbowała się powiesić, a potem doszło do ogólnej bójki między migrantami. Zdaniem lekarzy obecnych na statku, „grupa 50” cierpi na „ostry niedowład psychiczny”, który sprawia, że ludzie nie panują nad sobą, co wymaga natychmiastowej ewakuacji medycznej, lecz Włosi przysłali tylko numer telefonu, pod którym ma czekać psycholog, z którym można porozmawiać. Tymczasem załoga obawia się, że może dojść do zabójstw.
Ocean Viking skierował się ku wybrzeżom Sycylii w oczekiwaniu na pozwolenie wpłynięcia do któregoś z portów, które nie nadchodzi. Pod adresem załogi padają groźby śmierci. Według organizacji SOS Méditerranée, sytuacja na pokładzie pozostaje „skrajnie napięta”, panuje strach.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Odwozić ich skąd przybyli.
Nawet nie wiedzieliśmy, że aż takie problemy z nimi są.
Odwozić i zniechęcać do podejmowania prób przepłynięcia Śródziemnego.
Na wodach międzynarodowych, przy granicy z wodami Libii ustawić kilka jednostek marynarki, niech ślepakami strzela na postrach, wtedy nikt z nich nie będzie ryzykował wypłynięcia.
A może by tak odwozić ich do… Libii własnie? Ewentualnie jakiegokolwiek innego państwa muzułmańskiego? Zasada powinna być jedna – najbliższy port!
I żeby nie było – nie przeszkadza mi w żadnej mierze imigracja legalna. Państwo przyjmujące wie wówczas z kim ma do czynienia i udziela prawa pobytu ŚWIADOMIE, BIORĄC NA SIEBIE ODPOWIEDZIALNOŚĆ za los tego człowieka. Kupowanie kota w worku jakie się teraz na masową skalę odbywa – prowadzi do wynaturzeń podobnych do południowych Włoch, gdzie wyjście autochtonów na ulice o zmroku związane jest z dużym ryzykiem ze zostaną napadnięci (nie było tego jeszcze pięć, sześć lat wstecz) nie wspominając w ogóle o wyjściu na ulicę samotnej kobiety, bo jest narażona na niewybredne zaczepki, a nawet próbę gwałtu.