Zespół ds. Praw Pracowniczych, część Rady Konsultacyjnej przy Ogólnopolskim Strajku Kobiet, zabrał głos w sprawie czasu pracy i czasu wolnego oraz pracy opiekuńczej, niezbędnej do przetrwania społeczeństw, a w Polsce najczęściej wykonywanej nieodpłatnie przez kobiety.
Jak zaakcentowała moderatorka zespołu Nadia Oleszczuk, gdyby przeliczyć pracę reprodukcyjną i opiekuńczą (tj. wszystkie czynności związane z opieką nad dziećmi i osobami starszymi, a także codziennym funkcjonowaniem gospodarstwa domowego – sprzątaniem, gotowaniem itd.) na pieniądze, okazałoby się, że jest ona w Polsce warta nawet 1/3 PKB. Najczęściej jednak czynności te traktowane są jako „naturalny obowiązek” kobiet, którego nie trzeba nawet zauważać i doceniać. Aktywistka Strajku Kobiet zaznaczyła, że dalej tak być nie może: obarczanie samych tylko kobiet prowadzeniem domu, gdy równocześnie są one aktywne zawodowo, to realna bariera na drodze do prawdziwej równości i równych szans. Oleszczuk wezwała do tego, by z jednej strony walczyć ze stereotypami poprzez edukację, z drugiej – podejmować realne działania instytucjonalne.
Zespół domaga się zwiększenia liczby miejsc w żłobkach i przedszkolach miejskich, zwiększenia wydatków na cele opiekuńcze, w tym podwyższenia dotacji dla gmin, z których sfinansowane zostaną darmowe lub tanie żłobki i przedszkola. Obecnie dostęp do żłobków ma, jak wskazała członkini zespołu Magdalena Malinowska z Inicjatywy Pracowniczej, ok. 11 proc. dzieci w Polsce. Aktywistki chcą również podwyższenia płac osób zatrudnionych w sektorze opieki (w większości są to, ponownie, kobiety). Malinowska zaznaczyła, że rozwój dostępnych instytucji opiekuńczych jest podstawową gwarancją dla praw kobiet – w przeciwnym razie nadal będą one skazane na pracę na dwóch etatach (praca plus obowiązki domowe), przemęczone, zmuszone do rezygnowania z własnych planów i aspiracji.
Zespół ponownie wysuwa również postulat skrócenia czasu pracy, swojego czasu silnie obecny w programie Lewicy Razem. Podobnie jak ta partia, aktywistki kobiece opowiadają się za siedmiogodzinnym dniem pracy, a w dalszej perspektywie nawet do 22-godzinnego tygodnia, na co pozwala rosnąca wydajność pracy. – Pracownice i pracownicy są przepracowane i zaharowani – mówiła Marta Rozmysłowicz z Inicjatywy Pracowniczej, przypominając, że pod tym względem Polska należy, niestety, do czołówki światowej, a obowiązujące limity tygodniowego czasu pracy są fikcją. Aktywistka wskazała, że kobiety, które wykonują pracę zawodową i pracę reprodukcyjną zarazem, są szczególnie obciążone. Skracanie czasu pracy, podkreśliła, miałoby odbywać się przy zachowaniu obecnych zarobków.
W programie zespołu znalazły się również postulaty dodatkowych dni wolnych dla każdego rodzica (12 w ciągu roku) oraz obowiązkowego urlopu rodzicielskiego dla ojców, by równość opiekuńcza nie była tylko marzeniem.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…