Sojusz Lewicy Demokratycznej próbuje uzyskać maksymalną polityczną korzyść z wyniku wyborczego uzyskanego na poziomie sejmików wojewódzkich. Partia Czarzastego obrała kierunek na sojusz z Koalicja Obywatelską i PSL.

6,65 proc. głosów i 10 mandatów – to zdobycz SLD w starciu o sejmiki wojewódzkie. Nieszczególnie imponująca liczba deputowanych wynika z większościowej metody przeliczania głosów. Dla porównania – PiS, które otrzymało 34,29 proc. glosów zgarnęło 257 mandatów, a Koalicja Obywatelska z poparciem wynoszącym 27,1 proc. –  192 fotele.

Rzeczniczka SLD Anna Maria Żukowska zrzut ekranu z Polsat News

Władze Sojuszu zdają sobie jednak sprawę, że w co najmniej kilku województwach KO i PSL (12,13 proc. i 70 mandatów) nie będą w stanie uzyskać większości potrzebnej do rządzenia, a zatem będą zmuszone do znalezienia koalicjanta. Potencjalnym sojusznikiem jest właśnie SLD, którego szefostwo nie mówiło wyraziło wstępną wolę porozumienia jeszcze przed wyborami.

Takie stanowisko potwierdziła w ten weekend rzeczniczka prasowa partii. Anna-Maria Żukowska zaznaczyła, że granicą, której nie zamierza przekraczać jej formacja, jest wchodzenie w układy z PiS.  Zaakcentowała też, że bez SLD zmontowanie koalicji w kilku województwach będzie niemożliwe- Jeśli chodzi o sejmiki to jest decyzja, że nie wejdziemy w koalicję z PiS, tylko z KO i PSL, co pokazuje, że w 1/3 sejmików, w których Koalicja Obywatelska ma szansę na władze, bez SLD tej władzy się mieć nie da – powiedziała Żukowska w programie Woronicza 17.

Rzeczniczka Sojuszu podkreśliła również, że jej partia ma demokratyczną legitymizacje do współrządzenia. – Jest ponad milion głosów na SLD-Lewica Razem, choć do sejmików startowały co najmniej trzy komitety i nie da się lekceważyć 1,5 mln głosów i mówić, że lewicy nie ma albo jest niepotrzebna – zauważyła Anna-Maria Żukowska.

Co zatem stało się w Końskim (woj. świętokrzyskie), gdzie ze stołków w radzie powiatu zepchnięci zostali radni PSL, a ich miejsce zajmie egzotyczna koalicja złożona z komitetu Kreatywna Jedność Powiatu Koneckiego, Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz PIS? – To jedyna taka sytuacja w całym kraju – mówi Anna-Maria Żukowska w rozmowie ze Strajkiem.eu. – SLD, wbrew obowiązującemu przekonaniu, nie jest partią centralnie sterowaną, nie mamy wpływu na wszystkie decyzje struktur lokalnych – zauważyła rzeczniczka, dodając, że PSL również zawarł koalicje z partią Kaczyńskiego w kilku ośrodkach, co jest zresztą prawdą, bo ludowcy dogadali się z PiS m.in. w Białogardzie. 

 

Rzeczniczka SLD zdementowała również krążące w mediach informacje, jakoby jej ugrupowanie zawarło umowę koalicyjną z PiS w Radzie Miasta we Włocławku.

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. „To jedyna taka sytuacja w kraju.”
    Jeszcze bodajże w październiku pan Gadzinowski zastrzegał się w trybunie. info, żeby ufać tylko takiej lewicy, która wyklucza koalicję z PiS.

    Poplątanie z pomieszaniem ordynacji wyborczych w wyborach samorządowych, gdzie dopuszcza się startowanie komitetów partyjnych i metodę d’Hondta udowodniło tylko przemożną siłę duopolu, o czym pisałem przed wyborami na swoim blogu.

    Sejmiki natomiast realizują politykę państwa, nie podlegają żadnej kontroli lokalnej społeczności. Partyjność jest tu zasadna, choć przenosi wszystkie wady parlamentaryzmu liberalnego. Tutaj na odwrót (w tym systemie) powinno się tępić udawanie bezpartyjności, gdy kandydują posłowie partyjni. Np. z takiego enigmatycznego komitetu nazywającego siebie „prawicowym”. Dopiero po wyszukaniu informacji na innych stronach można się dowiedzieć, że tworzą go członkowie Solidarnej Polski.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…