Hiszpania opłakuje zmarłego 36-letniego matadora Ivana Fandino. Komentatorzy mówią o „szoku” i „wielkiej stracie”.
36-latek zmarł wskutek obrażeń – miał przebite płuco. Byk ugodził go rogiem w klatkę piersiową po tym, jak matador usiłował go zwabić w śmiertelną pułapkę, ale sam zaplątał się nogą w czerwony materiał. Mimo prób reanimacji zmarł w karetce.
„Wypadek” zdarzył się podczas pokazu w ramach festiwali w Aire-sur-l’Adour w południowo-zachodniej Francji. Ojczyzna opłakuje torreadora – wspomina się błyskawiczną karierę Fandino, który miał być jednym z najbardziej „utalentowanych” matadorów w historii hiszpańskiej corridy. Ponoć od 14 roku życia marzył o tym, żeby zostać matadorem. Zadebiutował na arenie w 2005 roku.
Dokładnie rok temu w Teruel w podobny sposób zginął inny gwiazdor walk byków – 26-letni Victor Barrio. Jego śmierć wywołała falę protestów przeciwników corridy oraz obrońców praw zwierząt, którzy domagali się zdelegalizowania krwawej rozrywki, która niesie cierpienie i śmierć nie tylko niewinnym bykom, ale i ludziom. W lipcu 2016 przez ulice Pampeluny przeszła wielka demonstracja w akcie protestu przeciwko organizacji dorocznej gonitwy byków w ramach święta San Fermin. Protestujący założyli „bycze rogi” i oblali swoje nagie ciała czerwoną farbą. Zbliża się kolejna „edycja” krwawej łaźni. Śmierć Fandino zapewne jej nie zakłóci, może przyczynić się do jeszcze większej brutalności. Bez odgórnego zakazu okrutna tradycja będzie nadal zbierać swoje żniwo.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Stop korridzie w Hiszpanii!
Nareszcie byk zwyciężył.