Publiczna projekcja filmu „Smoleńsk”, która jednak doszła do skutku w Berlinie, skończyła sie klapą. Ale prorządowe media nie przyjmują tego do wiadomości.

Portal wPolityce, tkóry już dawno przekroczył standardy znane z „Trybuny Ludu”, odtrąbił, choć nieco zawile, sukces ambasady. Opozycjny Onet zaś twierdzi, że polski ambasador wciąż poszukuje miejsca, gdzie można by przeprowadzić oficjalny pokaz filmu. Częściowo przynajmniej potwierdza to pion propagandowy władzy: „Starania o projekcję, ze strony Ambasady Polskiej i Instytut Polskiego skończyły się odwołaniem emisji z powodu absurdalnych, ale to zmusiło tych, którzy nie chcieli emisji pod patronatem Ambasady, do znalezienia sposobu, aby przykre wrażenie istnienia cenzury w stolicy europejskiej wolności, zatrzeć” – czytamy w notatce na portalu wPolityce.

Dalej rządowi dziennikarze piszą o nieudanej próbie wyszydzenia filmu, uprawiają martyrologię pracowników ambasady i suną urzędowe kpiny z opozycji. Na dodatek Klub Polskich Nieudaczników, który zorganizował pokaz, został zdemaskowany przez wybitnego publicystę Macieja Mazurka jako „polskojęzyczni pracownicy niemieckich mediów”. Gdy już czytelnie zarysowana została postać wroga, dziennikarz opisał też wrogi kontekst.

„Prezentacja filmu, co w jakimś głębszym sensie jest symboliczne, odbyła się w kinie Babylon’ znajdującym się we wschodniej części Berlina, należącej niegdyś do NRD, niedaleko placu imienia Róży Luxemburg, działaczki komunistycznej, marksistki, zabitej w Berlinie podczas Powstania Spartakusa w 1919 roku. Pamięć po komunizmie ma się w Berlinie dobrze”.

Niestety, nie będzie się dobrze miała pamięć po projekcji filmu Krauzego. Na nieszczęście redaktora Mazurka – komunizm znów pokonał prawdę.

Niemieccy dziennikarze nie zostawili na filmie suchej nitki. Zaczęło się  jeszcze w trakcie dyskusji po wyświetleniu filmu. Dziennikarz „Berliner Zeitung” Filip Fritzl powiedział, że dzieło „Smoleńsk” „nawet jako film propagandowy poniósł klęskę, gdyż wszystko jest przedstawione zbyt dosłownie, jak na tacy”. „Tagesspiegel” określił film jako „patriotyczny trash”, a „Tagesschau” nazwał go „faworytem do tytułu najgorszego filmu roku”.

To jednak nie zmyliło prorządowych pismaków.

„Aktywiści KOD-u, mniej lub bardziej formalni, próbowali od czasu do czasu porwać salę głośnym rechotem w trakcie seansu. To się jednak nie udawało, a nawet wyzwalało odwrotną reakcje. Wyraźnie słychać było uwagi w języku niemieckim z prośbą o ciszę. W pokrzykiwaniu wyróżniał się Jacek Tyblewski, z niemieckiego radia 'COSMO’ nadającego po polsku. (dawniej EUROPAFUNK). Tyblewski drukuje artykuły na łamach 'Kontaktów’, periodyku polonijnego, którego właścicielem jest Andrzej Klon. 'Kontakty’ to pismo wydawane dla Polonii, formatowane w duchu 'europejskiego kosmopolityzmu'”.

Wszystkiemu winni są opozycyjni wichrzyciele, którzy stosując podstępne metody wywołania śmiechu prowokowali nieodpowiednie zachowania. Niemniej, zdaniem Mazurka, film i tak obronił się zewsząd, nikt go nie ośmieszył, choć chciał, a ambasada górą.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. I znowu banda idiotów spod znaku narodowej polaczkowatości na ełropejskim forum robi z naszego społeczeństwa idiotów. Sądzę, że jednak Niemiaszkowie nie są aż tak głupi jak nami rządzący i nie przyjmują tego za prawdę.

  2. Tytuł rolniczy, jak to wśród gimbazy. Potem starożytne odwołanie do Trybuny Ludu – potępienie „czerwonej hołoty”, jak u kiboli. Reszta – Strajk prawie wszystko wali z Wyborczej, łącznie z tym tekścikiem. nie lepiej było dać linka, zamiast kopiować?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…