A jednak nie będzie uzbrojonych po zęby sokistów ścigających przestępców. Szumnie reklamowany od kilku dni pomysł upadł z bardzo prozaicznych powodów.

fot. wikipedia.org
fot. wikipedia.org

Ambitny projekt przebudowy Straży Ochrony Kolei przewidywał, że SOK odzyska status formacji państwowej (utracony w 2000 r.). Miała przy tym nie tylko utrzymać aktualne uprawnienia (użycie pałek i kajdanek, paralizatorów, broni palnej, doprowadzanie podejrzanych na komisariat policji), ale także otrzymać prawo przeszukiwania podróżnych i ich bagażu oraz pobierania odcisków palców, jak również dostęp do policyjnej bazy danych nt. kierowców. Sokiści mieliby także prowadzić czynności operacyjno-rozpoznawcze, dochodzeniowo-śledcze i administracyjno-porządkowe w miejscach podległych kolei. Razem z rozszerzonymi uprawnieniami dostaliby również emeryturę z budżetu państwa, po 25 latach służby i osiągnięciu 55. roku życia.

Niestety, nie ma na to pieniędzy. Minister Błaszczak przyznał, że projekt nie będzie dalej procedowany ze względów finansowych. Najwyraźniej minister spraw wewnętrznych nie przekonał kolegów z rządu, że super-SOK to dla budowania bezpieczeństwa państwa krok równie ważny jak rejestrowanie telefonów na kartę czy rozwiązania zapisane w umowie inwigilacyjnej. 350 mln złotych, które pochłonęłaby zmieniona Służba Ochrony Kolei, nie udało się wysupłać.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
    1. To może ci, których broni policja zaczną płacić podatki…

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…