Na tydzień przed wyborami opinią publiczną wstrząsają nie tylko perfidne podchody głównych sił politycznych jak chociażby opowieści posła Neumana o Tczewie. Emocje nakręcają też sondaże – niektóre doprawdy przerażające.

Najbardziej wstrząsające wydaje się być badanie preferencji wyborczych zrealizowane przez Polską Press Grupę we współpracy z Ośrodkiem Badawczym Opinia. Sondaż ten opublikował m.in. dziennik Polska The Times.

Obóz rządzący zdobył aż 48,3 proc. poparcia. Następna na podium jest Koalicja Obywatelska z wynikiem 27,2 proc., a trzecią siłą jest Lewica – 12,4 proc. Do parlamentu wchodzi także Polskie Stronnictwo Ludowe wraz z niedobitkami ruchu Kukiz `15, Unią Europejskich Demokratów i Stronnictwem Demokratycznym; mogą liczyć na 6,5 proc. głosów. Ugrupowanie Korwina, Winnickiego i Brauna może liczyć na 4,2 proc. głosów, co oznacza, że nie sformowałoby swojego klubu parlamentarnego.

Paradoksalnie jednak to właśnie wynik Konfederacji – Wolność i Niepodległość staje się języczkiem u wagi. To właśnie liczba oddanych na nią głosów może zadecydować o tym, czy Prawo i Sprawiedliwość będzie rządziło samodzielnie. Jeśli bowiem formacja ta znajdzie się poza Sejmem, to ponad 48-procentowy wynik PiS-u zagwarantuje tej partii większość. Jeśli natomiast konfederaci do Sejmu wejdą, to PiS będzie musiało szukać koalicjanta, by stworzyć rząd większościowy.

– Ugrupowanie to zostało zagonione do getta, do jakiejś niszy, i w niej bije się tylko o to, czy przekroczy próg 5 proc. Będzie to miało fundamentalne znaczenie dla całego układu po wyborach. Jeśli głosy oddane na Konfederację nie przełożą się na mandaty, to one będą przede wszystkim wspierały – zgodnie z logiką d’Hondta – tego, który wybory wygrywa – tłumaczy prof. Mikołaj Cześnik, komentując sondaż.

Badanie zostało przeprowadzone na dużej grupie – 8 tys. dorosłych osób.

W innym sondażu, który w firmie Kantar zamówiły Gazeta Wyborcza i radio TOKfm PiS cieszy się dalece mniejszym poparciem, na poziomie 42 proc. Nieco lepszy jest też wynik Koalicji Obywatelskiej – 29 proc., a także Lewicy. Głosowanie na listę SLD zadeklarowało 13 proc. respondentów. Według tego badania próg przekroczyłaby również Konfederacja z poparciem na poziomie progu wyborczego, czyli 5 proc. Do Sejmu natomiast nie dostaje się PSL z „przystawkami”.

Wydaje się, że ostatnie dni kampanii mogą być wcale decydujące. Aż 78 proc. ankietowanych deklaruje, że na pewno weźmie udział w nadchodzących wyborach, ale – co ciekawe – z badania wynika również, że 18 proc. osób planujących głosować wciąż dopuszcza możliwość zmiany swoich preferencji.

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Jeśli piekło istnieje, to powinno być w nim specjalne miejsce dla autorów „sondaży” i dla podniecających się nimi, jak najgorszą pornografią, publicystów.

  2. Liczę na mandaty dla Konfederacji (chociaż to POKO-bis w wersji mniej cywilizowanej) i PSL, bo to jedyna szansa na trudności w sformowaniu koalicji rządzącej, a może nawet na kolejną kampanię i wybory.

    1. Z dwojga złego już lepszy PSL-Kukiz niż Konfederacja, ci drudzy od razu przykleiliby się do PIS bo poza kwestiami gospodarczymi niczym się nie różnią.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…