Dziś rano aktywista Jan Śpiewak opublikował nagranie, którego bohaterem jest wiceprzewodniczący SLD Sebastian Wierzbicki. Wierzbicki miał blokować sprzedaż działki pod dużą inwestycję, a potem sam zaproponował pomoc w transakcji. Czy była to propozycja korupcyjna? – pyta Śpiewak.

„W nagranej rozmowie Wierzbicki stwierdza, że faktycznie na prośbę mieszkańców wykorzystuje wszystkie wpływy w ratuszu, żeby zablokować budowę na działce Kalinowskiej. Przekonuje, że może zrobić wszystko, żeby ona nigdy tam nic nie wybudowała. Następnie zmienia ton. Deklaruje, że chętnie kupiłby jej działkę tylko „cena jest zabójcza”. Następnie proponuje zakopanie wojennego topora: „może ja Pani pomogę i po prostu sprzedam ten teren komuś innemu?” – relacjonuje Jan Śpiewak na swoim profilu na Facebooku.

Kalinowska chciała potwierdzić swoją teorię, że Wierzbicki próbuje na niej wymusić sprzedaż jej działki na Białołęce (znajdującej się po sąsiedzku z działką Wierzbickiego) poniżej wartości. Burmistrz Białołęki potwierdził jej przypuszczenia.  – Na szczęście nie jest już wiceprzewodniczącym rady Warszawy i nie jest wiceprezydentem. (…) Ja doskonale wiem, co pan Wierzbicki mówił i co robił, że komu zapłaci, kto zapłaci za tę działkę, żeby miasto zapłaciło za tę działkę, i żeby on zarobił. Doskonale wiem o tym wszystkim i znam najdrobniejsze szczegóły, bo całe miasto o tym huczy – mówi na nagraniu burmistrz Białołęki.

Właścicielka działki udała się po pomoc do dziennikarzy, jednak temat został odrzucony. Próbowała rozmawiać na ten temat z posłami Lewicy, ale również nikt nie chciał zająć się sprawą, a prokuratura odrzuciła wniosek. Opowiedziała cała historię na Radzie Dzielnicy, ale to również nie spotkało się z żadną reakcją. Skontaktowała się wtedy z aktywistą Janem Śpiewakiem, który postanowił sprawę upublicznić. Dziś opublikował materiał video, gdzie omawia propozycję i postępowanie Sebastiana Wierzbickiego w kwestii sprzedaży inwestycyjnej działki pani Aleksandry Malinowskiej.

Sebastian Wierzbicki wszystkiemu zaprzecza. W poście na Twitterze pisze: „Nigdy nie składałem żadnej propozycji tej pani. Ani tej, ani jakiejkolwiek innej. To kłamstwo”. Z kolei odpowiadając Śpiewakowi pod jego wpisem na FB informuje m.in.: „Nigdy nie składałem żadnej propozycji zakupu tej działki, bo stałem i stoję na stanowisku, że powinna tam być zabudowa jednorodzinna. Pani składała doniesienie na mnie, prezydenta Wojciechowicza i innych do prokuratury i służb. Prokuratura przeprowadziła śledztwo i nie dopatrzyła się najmniejszego łamania prawa”.

Zapowiada też kolejny pozew przeciwko Śpiewakowi. „Śpiewak broni developerów, którzy chcieli wbrew mieszkańcom zabudować działkę korzystając z luki w prawie. Na szczęście sąd to zablokował. Dziś publikuje post w przededniu wyroku w sprawie jaką mu wytoczyłem. A teraz będzie miał drugą za kolejne pomówienia.”

Śpiewak złożył wniosek do CBA, o sprawdzenie majątku Wierzbickiego, ponieważ bogactwo jakim się otaczał poseł, zbudziło wątpliwości aktywisty. W najbliższy piątek Sąd pierwszej instancji wyda wyrok w sprawie, którą Wierzbicki wytoczył Śpiewakowi po ujawnieniu jego przyjaźni z aresztowanym burmistrzem i skierowaniu na niego reflektora CBA i naruszeniu dobrego imienia.

Jan Śpiewak w rozmowie z portalem Strajk.eu ostro komentuje całą sprawę – Po publikacji tych nagrań nie wyobrażam sobie, żeby dalej Wierzbicki zasiadał we władzach SLD. To test na elementarną przyzwoitość całej formacji.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…