W ostatni wtorek w Warszawie odbyła się dyskusja na temat polityki historycznej lewicy. Po wydarzeniu w mediach społecznościowych rozgorzała dyskusja dotycząca stanowiska przedstawiciela partii Razem. Krzysztof Adamski, przedstawiający się jako filolog i publicysta, od początku starał się na wszelkie możliwe sposoby zamanifestować postawę nieprzejednanie antykomunistyczną. Według obserwatorów, jego popisy miały jednak charakter bardziej komediowy niż poważny z uwagi na rażące niespójności wyłaniające się z wypowiedzi. Dla młodego socjaldemokraty w kwestii akceptacji dla komunizmu nie ma w ogóle żadnych dyskusji. Należy się od niego odciąć. Głośno i wyraźnie. Bo to totalitaryzm, autorytaryzm i wszelkie zło. Co ciekawe jednak, Adamski nie widzi większego problemu w odwoływaniu się do myśli Karola Marksa czy kultywowaniu pamięci po Dąbrowszczakach, mimo że filozof z Trewiru nie jest przecież autorem „Manifestu Socjaldemokratrycznego”, a znaczna część polskich ochotników walczących w Hiszpanii była wyznania komunistycznego. Bo nie o spójność i uczciwość intelektualną chodzi razemowcom, lecz o dość żałosną taktykę polityczną, obliczoną na uzyskanie cenzurki pełnoprawnego uczestnika życia politycznego, do czego, w przekonaniu działaczy, konieczne jest regularne odmawianie antykomuszych paciorków. Dlatego za zupełnie zrozumiałe uważam zniesmaczenie Piotra Szumlewicza, który po debacie napisał, że „duża część lewicy kupiła prawicowe kalki i je powiela”. Od siebie dodam, że wyjątkowo razi mnie mnie w tej sprawie kunktatorstwo i koniunkturalizm.
Razemowcy, moralnie oburzeni na „zbrodniczy charakter” prób wcielania w życie idei komunizmu odwołują się zwykle do przykładów Polski Ludowej i Związku Radzieckiego. W jednym i drugim przypadku nie zadają sobie jednak trudu rozróżnienia okresów w historii tych systemów, wrzucając do jednego wora z napisem „zło” zarówno niewątpliwie emancypujący dorobek rewolucji 1917 roku i realnie straszny okres stalinizmu. Zasmucające jest również ostentacyjne plucie na dorobek PRL, który miał oczywiście swoje ciemne karty, jednak nazywanie go „państwem totalitarnym” na całej długości jego istnienia, bez spojrzenia na postęp społeczny jaki się dokonał w tej epoce, nie wystawia zbyt dobrej oceny razemowym specom od polityki historycznej. Równie niepokojąca w tym kontekście jest apoteoza kapitalistycznych krajów Europy zachodniej, które pod rządami socjaldemokracji bywały przecież niezwykle brutalne i bezwzględne. Warto tu tylko przypomnieć rzeź Algierczyków, represje służb RFN wobec ruchu antywojennego, zamachy inspirowane przez włoskie służby we współpracy ze skrajną prawicą czy tłumienie masowych strajków. Ale to, najwidoczniej, dla młodej polskiej lewicy nie jest wystarczającym argumentem do ochrzczenia owych reżimów mianem „autorytarnych”.
Znam wielu uczciwych i znakomicie wykształconych komunistów, którzy są członkami partii Razem. Dla części z nich działalność w socjaldemokratycznej partii jest etapową formą walki politycznej. Po tym jak Razem zostanie już licencjonowaną lewicą parlamentarną, liczą na pojawienie się przestrzeni z lewej strony sceny, która zagospodarowana zostanie przez nową, socjalistyczną, bądź eurokomunistyczną formację. Taki układ funkcjonuje już w większości państw tzw. „starej Unii Europejskiej”, a także m.in. w Czechach. Inni komuniści – razemowcy chcą budować radykalne skrzydło wewnątrz masowego ugrupowania socjaldemokratycznego i dążyć do zwiększenia jego wpływów. Coś w rodzaju Red Labour, której lider Jeremy Corbyn został w ubiegłym roku przewodniczącym całej partii. Akcentowanie animalistycznego i ignoranckiego w gruncie rzeczy antykomunizmu na tym etapie rozwoju Razem jest więc działaniem wysoce nierozważnym, bo mogącym wywołać zupełnie niepotrzebne napięcia i pęknięcia. Jeśli Razem jest partią aspirującą do miana szerokiej socjaldemokracji, to jako życzliwy krytyk sugerowałbym jej nie odcinać się już na wstępie od ludzi, którym nie trzęsą się rączki na dźwięk słowa „komunizm”. W przeciwnym wypadku, wewnątrzpartyjna równowaga może zostać zachwiana, co z czasem może oznaczać dryf w kierunku socjaliberalizmu czy innego blairyzmu. Nie idźcie tą drogą, towarzysze.
Równie istotną sprawą jest kwestia rozwoju teoretycznego członków lokalnych struktur. Bzdury o „totalitaryzmie” i „autorytaryzmie” jako immanentnych elementach ideologii komunistycznej, które wypisują członkowie Razem, sygnalizują potrzebę stworzenia kół samokształceniowych, na których młodzi i starsi adepci politycznej praktyki będą mogli poznać podstawowe założenia myśli, którą obecnie z przykładną gorliwością i niewielką mądrością krytykują.
AI – lęk czy nadzieja?
W jednym z programów „Rozmowy Strajku” na kanale strajk.eu na YouTube, w minionym tygodniu…
Ten „straszny,autorytarny i stalinowski” PRL osiągnął w każdej dziedzinie rozwoju państwa znacznie więcej niż wypisane jest w programiku razem.
Hm, uczciwie byłoby wypowiadać się nt. przedmiotowego panelu dyskusyjnego, jeśli się w nim uczestniczyło. Pana Nowaka tam nie było, wnioski więc wyciąga z relacji osób trzecich. Oj, nieładne to i nierzetelne.
Proszę się nie martwić o rozwój teoretyczny członków lokalnych struktur. Książki mamy, wiedzę posiadamy :) Przypomnę tylko, wszechwiedzącej kanapowej lewicy, że tu na dole, lokalnie, w małych gminach, naszych współplemieńców nie obchodzą teoretyczne rozważania o komunizmie, PRLu, czy innym, Marksie. Tu chodzi o realną politykę, zajmującą się bieżącymi i konkretnymi ludzkimi problemami, wiemy przecież jak deficytowa jest pomoc wzajemna w społeczeństwie i jak istotne jest krzewienie tej idei. No ale rozumiem, że dla nie których idea ta lepiej wygląda na papierze, i fajnie się o niej opowiada.
ale z ortografią u was kiepsko: „nie których”
A mnie do razem nie przyjeli ;).
problemem jest nazewnictwo, mam wrażenie, że określenie „realny socjalizm” byłoby najbardziej adekwatne do tego co było w PRL, (mimo, że nie był on wcale realny). Słowa komunizm praktycznie w czasach realnego socjalizmu nie używano. Komunizm miał być kiedyś tam i nie u nas tylko w Związku Radzieckim, a poza tym to utopia i fantasmagorie….
Socjaldemokracja to nie tylko formacja polityczna zmierzająca do „korekty kapitalizmu. To również wynik pewnej sytuacji historycznej polegającej na konkurencji9 dwóch systemów. Teraz, nie mając konkurencji kapitalizm niczego już nie udaje. A korekta kapitalizmu zajmuje się PiS, więc reformatorzy z lewa nie przebiją PiS-u ani w anty-komunizmie ani w korekcie. Bo różnica polega na tym, że żadna formacja powołująca się na lewicę niczego od 27 lat nie zmieniła a PiS pewnej korekty jednak dokonuje. Lewica rozumiana jako ciepła woda w kranie głosząca, że zrobi to co PiS tylko lepiej raczej nie szans na coś więcej niż dotacja lub kilka krzeseł w Sejmie. Jedynie radykalna, anty-systemowa może mieć szanse, kiedy już się okaże, że PiS to jednak ugrupowanie stojące po stronie kapitału, a więc nie anty-systemowe. Przed lewica stoi więc alternatywa: rewolucja albo śmierć.
Pragnę tylko zauważyć, że w obecnej sytuacji lewicy nawet te „kilka krzeseł w Sejmie” to będzie już niewątpliwy sukces. Lewic radykalnych i anty-systemowych też juz kilka mieliśmy, a ich cechą wspólną jest to, że niedościgłym marzeniem było zebranie liczby podpisów umożliwiającej start w wyborach. Albo będziemy dalej bujać w (ideologicznych) obłokach, albo zejdziemy na ziemię i postaramy się robić to co jest możliwe i realne w Polsce AD 2016. Brzmi to może brutalnie (również dla mnie), ale nie jest prawdą, że ludzie w Polsce czekają na tę anty-systemową lewicę, ani tym bardziej że są gotowi udzielić jej np poparcia w wyborach (nawet w przypadku przyszłej kompromitacji prospołecznego mitu PiS). W kraju takim jak Polska, przeżartym przez neoliberalizm i nacjonalizm, w którym większości ludzi pojęcia takie socjalizm kojarzą się nieodłącznie ze Stalinem i jego zbrodniami (pamiętam jak podczas dyskusji o Irenie Sendlerowej, w gronie ludzi wykształconych nie zaangażowanych polityczne, zwróciłem uwagę, że była socjalistką; zrozumiane zostało to w ten sposób, ze czynię jej zarzut, więc w odpowiedzi usłyszałem coś w stylu: „to nic, ale za to była naprawdę dobrym człowiekiem”) trzeba zaczać od celów realnych. Takim celem realnym jest uczciwa, ideowa i konsekwentna socjaldemokracja, a więc coś czego po ’89 jeszcze w głównym nurcie nie było. Jeśli oswoi się ludzi z tym, ze możliwe jest w ogóle inne myślenie o gospodarce niz neoliberalne, a co więcej może to przynieśc dobre efekty, to z pewnością później przyjdzie kolej na bardziej radykalne projekty. Zresztą obecnie wzywanie do polityki realnie anty-systemowej to pustosłowie, ze względu na sytuację geopolityczną ,obecny kształt UE stojącej na straży interesów kapitału itd. Zmiany muszą zacząć się na poziomie europejskim, a póki co w miarę realną rzeczą wydaje się prezentowanie alternatywy dla neoliberalnej wersji kapitalizmu i, przede wszystkim, przekonywanie do tego ludzi. Uważam więc, że krytykowanie Razem, które konsekwentnie stara się to robić i jako pierwsza partia na lewo od SLD po ’89 odnosi jakieś tam sukcesy, jest działaniem na szkodę sprawy na której wszystkim nam zależy.
A co to za argument, że w Algierii też była rzeź? To pokazuje nieludzkie oblicze tamtego systemu, a nie dobre naszego.
Obchodzi nas to, co w Polsce. W Polsce też budujemy ustrój, a nie w RFN za Adenauera.
Komunizm w Polsce to – nie da się zaprzeczyć – wiele tysięcy morderstw zleconych przez państwo (w dużej części na działaczach ludowych i lewicowych), wieczne represje oraz ostatecznie upadek gospodarczy (proszę bez „wszystkiemu winne USA”).
W kwestii rozwoju społecznego pusty śmiech bierze, gdy porówna się wyjściowy efekt komunizmu z jakością społeczeństw socjaldemokratycznego Zachodu.
Oczywiście, że można wybrać sobie fragment rzeczywistości, wyolbrzymić go i twierdzić, że on jest ważny. „Komuna” w latach 80. była mniej opresyjna, ale nie dlatego, że była komunistyczna, tylko dlatego, że państwo gniło i nie dawało sobie rady. Generalnie jednak cały okres 1945-1989 nie jest super, choć i nie jest gorszy niż poprzednie.
Tak, pewne kwestie (np. analfabetyzm) rozwiązano, ale to nie jest cecha komunizmu jako takiego.
Równie dobrze można wybrać sobie z rzeczywistości III Rzeszy produkcję volkswagenów i stwierdzić, że „nazizm miał też dobre strony”.
Razemowcy po prostu patrzą na świat realnie, a nie przez ideologiczne okulary.
Za ten wpis dostajesz dwa uśmiechy [po rekonstrukcji uzębienia] oberredaktora. Za fragment „wiele tysięcy morderstw zleconych przez państwo” Gazeta Polska obdziela Cię kwartalną prenumeratą – w końcu te kręgi najbardziej uradował wynik wyborczy bezkompromisowej grupy rewolucyjnych hipsterów ze Starbucks’a, czyli PARTII RAZEM. Żegnam rewolucyjnym hasłem: Precz z komuną!
Dobrze, że się śmiejesz. A jakiś argument?
Nie było morderstw w imię państwa na działaczach ludowych? Na socjalistach? Nie było wywózek do obozów koncentracyjnych? A może wszyscy byli sami sobie winni?
trafne podsumowanie lat 30-tych w ll RP
Tak, upowszechnienie oświaty, służby zdrowia oraz inne inwestycje w kapitał społeczny to nie jest cecha komunizmu. Niestety, do nas trafiły wraz z tym, co się u nas nazywa komunizmem. Więc tym bardziej obciach dla Polaków, że bez pistoletu przystawionego do głowy nie mogą zrobić kroku naprzód. Jesteśmy widocznie narodem idiotów i tchórzy.
A postęp społeczny dokonywał się w Europie od czasów Reformacji, gdy u nas wygrała kontrreformacja. I nadal wygrywa – ciemnota ręka w rękę z cwaniactwem i fanatyzmem.
Wnioski Autora bez wątpienia słuszne. Partia RAZEM nie rozumie, czym jest lewicowość, bo nawet nie otarła się o realne problemy ludzi z marginesu, wykluczonych, ubogich. Ot, pomysł wielkomiejskiej młodzieży na spędzenie wolnego czasu. Poczucie zaangażowania się, uczestniczenie w pozornym dzieje się… i tyle. Jestem niemal pewny, że przy kolejnych wyborach liderzy RAZEM, już nauczeni polityki realnej, zasilą szeregi Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej i PiS. Przecież chodzi właśnie o to, aby przestać być tym prekariatem, nie?
> Partia RAZEM nie rozumie, czym jest lewicowość, bo nawet nie otarła się o realne problemy ludzi z marginesu
Margines, jak sama nazwa wskazuje, jest marginesem. Jego sprawy są ważne, wręcz kluczowe, ale demokracja to nie władza mniejszości.
OK. są tacy, którzy nie chcą demokracji i wolą dyktaturę – proletariatu. Sęk w tym, że Marks za proletariat nie uważał tzw. wykluczonych za proletariat.
„Margines, jak sama nazwa wskazuje, jest marginesem” – trafne podsumowanie partii Osobno
W końcu 27 lat walki z komuną dało wyniki! Brawo maciaszkopodobni i inni pisiarze! A i urzędowej „lewicy” też należy podziękować.
A czy komunizm jako ideologia nie jest po prostu kolejną ideologią utopijną, która wtłaczana na siłę stała się własną karykaturą? Przecież to nie Marks był twórcą ideologii (wręcz odcinał się od przerabiania jego doktryny filozoficznej w ideologię), lecz filozofem społecznym – jednym z najlepszych i nie przyczynił się do zbrodni, które dokonywano pod tym hasłem. Trzeba może dokonać „resetu”, wrócić do Marksa i w oparciu o jego filozofię oraz późniejsze doświadczenia społeczne, zaproponować coś nowego. Właściwie to już zdaje się coś jest – neomarksizm.
Bo my potrzebujemy utopii, jako drogowskazu, ale dostosowanie społeczeństwa do jakiejkolwiek nigdy nie wychodzi dobrze (vide – ewolucja chrześcijaństwa).
Żałosny czerwony faszystowski bełkot.
Cyt.:
Jeśli Razem jest partią aspirującą do miana szerokiej socjaldemokracji, to jako życzliwy krytyk sugerowałbym jej nie odcinać się już na wstępie od ludzi, którym nie trzęsą się rączki na dźwięk słowa “komunizm”
Problem w tym, że ludzie w Polsce reagują na słowo „komunizm” jak na puszczenie bąka. Od transformacji słowo „komunizm” jest używane (zazwyczaj zresztą bez sensu) jako obelga, wyśmiewane w kabaretach i traktowane jako coś nieprzyzwoitego. To niestety przynosi efekty.
Komunistą w Polsce w ciągu ostatnich lat został nazwany już prawie każdy polityk i większość postaci publicznych wyrażających sprzeciw wobec pochodu radykalnej prawicy. Moim zdaniem prowadzi do przewartościowania tego pojęcia i rozbrojenia jego pejoratywnego potencjału. Ja przy każdej możliwej okazji akcentuje , że jestem komunistą i widzę, że odbiór jest mimo wszystko lepszy niż jeszcze kilka lat temu.
A może tu chodzi o nazwy, bo prawo i sprawiedliwość to bezprawie i ewidentna niesprawiedliwośc jak zabieranie na Rydzyka potrzebującym. Platforma Obywatelska to doktryna skrajnie antyobywatelska, przez tyle lat zrobiła wszystko aby myślenia obywatelskiego nie było. Partia razem non stop na wszystkich warczy i protestuje osobno. Jak była partia pracy to eksplodowało bezrobocie itd… może trzeba zacząć od nazw? ;-)
Pojęcie „komunizm” jest po prostu mało precyzyjne. Przedstawiciel Razem mial z pewnością na myśli tzw marksizm – leninizm, a więc ideologię z całą pewnością autorytarną czy wręcz totalitarną. I w tej kwestii absolutnie się z nim zgadzam.
„mial z pewnością na myśli” – no to to nadawałbyś się do czerezwyczajki :)
w końcu rozsądny tekst o osobno.