Nagranie, na którym Magdalena Biejat zostaje spryskana gazem, chociaż pokazuje policjantom swoją legitymację poselską, obiegło internet. Teraz parlamentarzystka Lewicy chce, by sprawą zajęła się prokuratura.
Do skandalicznej sytuacji doszło 18 listopada podczas demonstracji kobiet. Policja otoczyła tłum protestujących na Placu Powstańców Warszawy, równocześnie nadając komunikaty z wezwaniem do rozejścia się i blokując drogi odejścia. W tłum wmieszała się grupa policjantów w cywilu, którzy użyli pałek wobec pokojowo demonstrujących uczestniczek zgromadzenia. W pierwszej chwili kobiety były przekonane, że to nacjonalistyczni bojówkarze ruszyli do akcji. Posłanka Biejat chciała, by umundurowani policjanci przerwali bezmyślną przemoc, ruszyła w stronę kordonu z legitymacją poselską ze zdjęciem w dłoni. Policjant bez munduru prysnął jej w twarz gazem z bliskiej odległości.
? MOMENT, W KTÓRYM POSŁANKA RAZEM, POSŁANKA OPOZYCJI DOSTAJE GAZEM PO OCZACH OD @PolskaPolicja
Widać wyraźnie, jak @MagdaBiejat podchodziła do policjantów pokazując legitymację poselską. Tajniak przejechał jej gazem po oczach.
Wideo wzięte od z IG zxlifeofmyownxz pic.twitter.com/BYcskm9S0J
— Razem (@partiarazem) November 19, 2020
W piśmie skierowanym do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście parlamentarzystka Lewicy Razem zawiadamia, że tym samym uniemożliwiono jej wykonywanie mandatu poselskiego, wnosi o podjęcie działań sprawdzających, a następnie ukaranie winnych.
– Moją rolą jako posłanki jest ochrona obywateli przed nadużyciem władzy wykonawczej i podejmowanie interwencji poselskich w przypadkach, w których stwierdzono lub istnieje podejrzenie takiego nadużycia. Użycie przez funkcjonariusza środka przymusu bezpośredniego – miotacza gazu, przerwało podejmowanie przeze mnie interwencji poselskiej i uniemożliwiło swobodne przemieszczanie się podczas zgromadzenia publicznego – napisała Biejat w swoim piśmie.
Osobny list socjaldemokratyczna posłanka skierowała do Komendanta Głównego Policji. Domaga się w nim wyjaśnień w sprawie interwencji na Placu Powstańców Warszawy i pyta, czy policja ustaliła personalia funkcjonariusza w cywilu, który użył wobec niej, chronionej immunitetem, gazu pieprzowego. Chce również wiedzieć, co zdecydowało o kuriozalnym postępowaniu policjantów, którzy równocześnie wzywali do rozejścia się i zacieśniali kordon, a także o tym, dlaczego „stróże prawa” bez mundurów użyli pałek teleskopowych wobec pokojowo demonstrujących kobiet.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…