– Po raz pierwszy od dawna czujemy, że jest szansa na zmianę – mówiła Nina Sankari ze stowarzyszenia im. Kazimierza Łyszczyńskiego, jedna z inicjatorek obywatelskiego projektu ustawy o zniesieniu finansowania lekcji religii z budżetu państwa.
Pod projektem o zmianie sposobu finansowania religii ze szkół podpisały się już tysiące osób w całej Polsce, podpisy wciąż są zbierane. W przeciwieństwie do postulatu całkowitego wyprowadzenia religii ze szkół, takie rozwiązanie nie jest sprzeczne z konkordatem, którego – jako ratyfikowanej umowy międzynarodowej – nie da się rozwiązać ustawą.
Wysłuchanie publiczne w sejmie na temat inicjatywy otworzyła wicemarszałkini Wanda Nowicka. Jej zdaniem wprowadzenie religii katolickiej do szkół 25 lat temu było złamaniem konstytucyjnej zasady rozdziału państwa i kościoła. – Chodzi nie tylko o katechezę, ale o całą obrzędowość religijno-katolicką, która stanowi istotę polskiej szkoły. Chodzi o uczestnictwo w mszach, w rekolekcjach, o to, że każda uroczystość – początku czy końca roku szkolnego – musi mieć element religijny, co kłóci się z ideą świeckiego państwa – mówiła Nowicka. – Religia w szkole dzieli dzieci i młodzież na lepszych, którzy biorą udział w lekcjach religii i gorszych, których jest mniej, które się wyklucza, dla których nie ma miejsca ze względu na to, że nie uczestniczą w obrzędach religijnych – stwierdziła. Przypomniała także, że rocznie wydaje się na katechezę 1,2 mld zł, którą to kwotę, jej zdaniem, należałoby przeznaczyć na szkolnych dentystów, opiekę medyczną czy dożywianie dzieci.
– W ciągu całego procesu nauczania jest w sumie więcej lekcji religii niż biologii, chemii i fizyki razem wziętych. Co więcej, religia jest obecna na wszystkich innych przedmiotach – mówiła z kolei Nina Sankari. Podawała konkretne przykłady – np. podręcznika do edukacji wczesnoszkolnej, z którego dzieci dowiadują się, że Jezus wstał z grobu i stale z nami chodzi, czy też do języka polskiego w IV klasie szkoły podstawowej, gdzie jako cechy dobrego człowieka podana jest „bezgrzeszność” czy „pobożność”, zaś złego „bezwstydność”. – Na lekcjach przyrody uczniowie uczą się, że naturę stworzył Bóg. Proszę wyobrazić sobie, jak w takich okolicznościach czuje się ateista – mówiła działaczka. Przypomniała o sytuacji ze szkoły podstawowej w Lublinie, gdzie na stołówce wisi tablica z zasadami kulturalnego spożywania posiłków, gdzie na pierwszym miejscu wymieniona jest modlitwa przed posiłkiem. – Świeckość państwa, a dla świeckości państwa świecka szkoła jest rzeczą kardynalną, jest warunkiem funkcjonowania demokracji. Jeżeli tej świeckości nie ma, to prawa obywateli są naruszane; jeżeli dopuszcza się w systemie demokratycznym naruszanie praw obywateli ze względu na wiarę bądź bezwyznaniowość, to nie możemy mówić o państwie prawa.
– Kiedy ten projekt znajdzie się przed obradami sejmu, politycy będą się musieli wreszcie zdeklarować, czy chcą, żeby pieniądze z naszych podatków wydawać na edukację, czy na wsparcie dla parafii i kościoła katolickiego – mówił Leszek Jażdżewski z magazynu „Liberte!”. – Musimy się zastanowić, czy stać nas na to, żebyśmy tak dużo energii, pieniędzy i czasu przeznaczali na wspieranie istotnej, ale tylko jednej z wielu grup interesu, zamiast inwestować w nasze dzieci – tłumaczył.
Karty do zbiórki można wydrukować ze strony magazynu „Liberte!” Za nim podajemy miejsca, w których można złożyć swój podpis pod projektem (kliknij, żeby powiększyć). Redakcja Strajk.eu zachęca do włączenia się w akcję.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Proponuję uczniom-ateistom poddać pod dyskusję czy naturę stworzył Bóg, Marks czy jeszcze ktoś inny.;)
Jako Słowianin i ateista osobiście lubię tę wersję powstania świata.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Stworzenie_%C5%9Bwiata_wed%C5%82ug_S%C5%82owian
Głupawy komentarz. Jako osoba bezwyznaniowa przyjmowałam oficjalną – naukową wersję stworzenia świata. Nikt nigdy z Marksem tego nie mieszał, tak jak teorii Kopernika.