Stepinac nie był bohaterem.
W numerze 10/2016 tygodnika „wSieci” ukazał się artykuł prawicowego chorwackiego publicysty Gorana Andrijanicia pt. „Wstrzymana kanonizacja kardynała Stepinaca”. Porusza on temat zawieszenia przez papieża Franciszka kanonizacji kardynała Alojzije Stepinaca (1898-1960) z powodu sprzeciwu Serbskiej Cerkwi Prawosławnej. Jednocześnie autor przedstawił polskiemu czytelnikowi własną ocenę postaci kardynała Stepinaca – zgodną z tym, co od kilkudziesięciu lat głoszą chorwackie środowiska prawicowe i ultrakatolickie, będące spadkobiercami faszystowskiego ruchu ustaszy, ale niezgodną z prawdą historyczną. Polski czytelnik – mający przeważnie niewielkie pojęcie o historii tzw. Niepodległego Państwa Chorwackiego (NDH) z lat 1941-1945 – został wprowadzony przez redakcję „wSieci” w błąd. Przypuszczam, że całkiem świadomie. W środowisku prawicy kojarzonej z PiS wszystko bowiem, co antykomunistyczne jest dobre. Skoro środowisko to – co widzieliśmy w czasie debaty w Sejmie nad upamiętnieniem ludobójstwa wołyńsko-małopolskiego – akceptuje narrację historyczną spadkobierców OUN-UPA, tym bardziej nie dziwi, że akceptuje też narrację historyczną pogrobowców ustaszy.
„Męczennik” Stepinac
Goran Andrijanić pisze: „Kiedy w lutym 2014 r. prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. Angelo Amato potwierdził, że komisja lekarska tej watykańskiej dykasterii uznała cudowne uzdrowienie za wstawiennictwem bł. Alojzego Stepinaca, w Chorwacji zapanowała nieopisana radość. Od dziesięcioleci kard. Stepinac jest dla Chorwatów bohaterem narodowym i duchowym wzorcem. Gdy w 1998 r. św. Jan Paweł II ogłosił go błogosławionym, było to dla nich potwierdzenie tego, o czym już wiedzieli od dawna”.
W zacytowanym fragmencie mamy już pierwszą poważną dezinformację. To nieprawda, że Alojzije Stepinac jest dla Chorwatów (w domyśle wszystkich) bohaterem narodowym i duchowym wzorcem. Tak postrzegają go tylko ci, którzy odwołują się do tradycji chorwackiego nacjonalizmu i faszyzmu spod znaku ustaszy. Ze względu na to, że kultywowanie wprost ruchu ustaszowskiego – jako faszystowskiego i antysemickiego – jest z oczywistych względów niewygodne, współcześni epigoni ustaszy czynią to w sposób zakamuflowany. Właśnie poprzez kult postaci Stepinaca jako „komunistycznego męczennika”.
W dalszej części artykułu Goran Andrijanić poświęcił dużo miejsca opisowi domniemanego męczeństwa Stepinaca z rąk „reżimu Tito”. Polski czytelnik nie dowiaduje się od autora, że Stepinac był represjonowany za kolaborację z faszystowskim i prohitlerowskim reżimem ustaszy i że socjalistyczna Jugosławia mimo wszystko nie potraktowała go surowo. Pięć lat spędzonych w więzieniu, to naprawdę nie było dużo za osobistą kolaborację z reżimem ustaszy i za tolerowanie zbrodni, których w służbie NDH dopuścił się podległy mu kler katolicki.
Nieprawdą jest stwierdzenie Andrijanicia, że „w obliczu spotkań z władzami reżimu kolaborującego z III Rzeszą” Stepinac występował „odważnie i zdecydowanie”. Wręcz przeciwnie, otwarcie popierał ten reżim i jego zbrodniczą politykę w latach 1941-1942. Na ostrożną krytykę ustaszy pozwolił sobie dopiero, gdy stało się jasne, że hitlerowskie Niemcy, a razem z nimi faszystowska Chorwacja przegrają wojnę. Domniemana opozycyjność Stepinaca wobec ustaszy po 1942 roku była faktycznie jego osobistą rozterką pomiędzy umiarkowanym protestem a wspieraniem reżimu NDH, pomiędzy pochwalaniem jego celów a kwestionowaniem środków.
Andrijanić nic nie wspomina też o tym, że Stepinac ponownie poparł ustaszy w 1945 roku, kiedy stanął po stronie postustaszowskiej organizacji terrorystycznej Križari (Krzyżowcy). Wręcz szydercza – w świetle faktów historycznych – jest opinia Andrijanicia, że Stepinac stał się „symbolem wierności życia wiarą i miłością chrześcijańską pod rządami dwóch systemów totalitarnych: nazizmu i komunizmu”. Powołując się na nacjonalistycznego historyka chorwackiego – Miroslava Akmadžę – Andrijanić zaprzecza, że Stepinac wspierał utworzenie NDH, uczestniczył w budowaniu atmosfery nietolerancji wobec Serbów oraz popierał przymusową konwersję Serbów z prawosławia na katolicyzm. Całkowitym milczeniem pomija udział chorwackiego kleru katolickiego w ludobójstwie NDH na Serbach i akceptację tego stanu rzeczy przez ówczesnego arcybiskupa Zagrzebia.
Andrijanić dezinformuje polskiego czytelnika twierdząc, że Stepinac „otwarcie krytykował” reżim ustaszy, a jego zachowanie wobec reżimu było „przykładem czystości i odwagi”. Metamorfoza Stepinaca – polegająca na umiarkowanej krytyce reżimu NDH i selektywnej pomocy dla jego ofiar – miała miejsce dopiero od przełomu 1942/1943 roku. Jugosłowiański sąd w 1946 roku wziął pod uwagę tę metamorfozę jako okoliczność łagodzącą. Stepinacowi wymierzono karę 16 lat więzienia, z których odsiedział tylko pięć. Andrijanić przesadza rozwodząc się nad tym ile Stepinac zrobił dla ratowania Żydów, Serbów i Romów. Nie pisze, że początkowo zajmował postawę diametralnie inną i że te szlachetne gesty wobec ofiar faszyzmu miały z jego strony miejsce dopiero po wspomnianej metamorfozie politycznej. Nie pisze też o tym, że Instytut Yad Vashem w Jerozolimie odniósł się sceptycznie do domniemanych zasług Stepinaca w ratowaniu Żydów, dwukrotnie odmawiając przyznania mu Medalu Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.
Chorwacki publicysta przede wszystkim całkowicie pominął działalność i postawę ówczesnego arcybiskupa Zagrzebia oraz podległego mu kleru katolickiego w latach 1941-1942, czyli w okresie apogeum chorwackiego ludobójstwa na Serbach.
„Auschwitz Bałkanów”
Prawda jest niestety taka, że chorwacki Kościół katolicki, kierowany przez Alojzije Stepinaca, miał niemały udział w krwawej łaźni, jaką Serbom sprawili chorwaccy ustasze po powstaniu NDH w 1941 roku. Szowinistyczny i faszystowski ruch ustaszy – utworzony 7 stycznia 1929 roku przez Ante Pavelicia (1889-1959) – swoim fanatyzmem i okrucieństwem dorównywał chyba tylko pokrewnemu mu ideologicznie nacjonalistycznemu ruchowi ukraińskiemu w wydaniu banderowskim. Podobnie jak nacjonaliści ukraińscy przeciw Polsce, ustasze prowadzili przed wybuchem drugiej wojny światowej działalność terrorystyczną przeciw Jugosławii, a po nazistowskiej agresji na Jugosławię w 1941 roku i utworzeniu NDH dopuścili się przerażającego swym okrucieństwem ludobójstwa na Serbach, Żydach i Romach.
Ruch ustaszowski cieszył się od początku szerokim poparciem Kościoła katolickiego. Chorwackie duchowieństwo katolickie aktywnie działało w jego strukturach. Kościół chorwacki jako instytucja ponosi odpowiedzialność za polityczny i ideologiczny kształt ruchu ustaszy. Niektórzy badacze nazywają ruch ustaszy oraz pokrewny mu ruch ludaków na Słowacji faszyzmem katolickim, albo klerofaszyzmem i nie ma w tych określeniach przesady.
Po utworzeniu NDH główny ideolog ustaszy, Mile Budak (1889-1945), zdefiniował następująco cele polityki wobec Serbów: „Część Serbów wybijemy, część wygnamy, a resztę, która musi przyjąć religię katolicką, włączymy do narodu chorwackiego”. W maju 1941 roku wprowadzono wzorowane na ustawach norymberskich ustawodawstwo antyserbskie i antyżydowskie, rozciągnięte później także na Romów. Tak samo jak w Niemczech elementy „niższe rasowo” zostały oznakowane. Serbowie nosili niebieską opaskę z literą „P” (Pravoslavac), a Żydzi gwiazdę Dawida. Biura, sklepy, restauracje i środki transportu publicznego otrzymały tabliczki z napisem: „Serbom, Żydom, koczownikom i psom wstęp wzbroniony”.
Czy arcybiskup Zagrzebia wtedy przeciw temu zaprotestował? Nie. Stepinac 16 kwietnia 1941 roku spotkał się z Paveliciem, oficjalnie poparł utworzenie NDH, a w swoim dzienniku z radością zapisał, że poglavnik Chorwacji „nie będzie tolerował cerkwi prawosławnej”. Było to zgodne szowinistyczną postawą, jaką Stepinac zajmował jeszcze przed wojną, kiedy pisał, że w prawosławiu nie ma „ani moralności, ani zasad, ani prawdy, ani sprawiedliwości, ani uczciwości”. Stepinac ocenił, ze Pavelić jest „szczerym katolikiem”, a od episkopatu Chorwacji wymagał lojalnej współpracy z ustaszami.
W całym kraju rozszalał się nieprawdopodobny terror. Wszędzie krążyły bojówki ustaszy dokonując straszliwych masakr na Serbach. Prawie zawsze towarzyszył im ksiądz katolicki, który nie tylko nie powstrzymywał morderców, ale ich podjudzał. Szczęśliwy był ten, kto ginął od kuli, bo najczęściej ginął w długich męczarniach.
15 kwietnia 1941 roku „Katolicki List” – oficjalny organ prasowy kurii arcybiskupiej w Zagrzebiu – wsparł ideę czystki etnicznej na prawosławnych Serbach. W wydanym wkrótce potem okólniku Stepinac uznał Serbów za „renegatów Kościoła katolickiego” i zaakceptował użycie przemocy przy nawracaniu ich na katolicyzm. 31 lipca 1941 roku „Katolicki List” domagał się „przyspieszenia procesu nawracania siłą”. Arcybiskup Zagrzebia nie unikał też przejmowania na rzecz Kościoła katolickiego własności Cerkwi prawosławnej i ostentacyjnego udziału w ceremoniach państwowych. Stepinac nie tylko wspierał rządy ustaszy, ale oficjalnie w nich uczestniczył, ponieważ Kościół katolicki uzyskał w NDH status kościoła państwowego. W latach 1942-1945 był wojskowym wikariuszem ustaszy, a w latach 1943-1945 posłem do parlamentu NDH. Jakoś nie usunięto go z tych stanowisk za domniemaną krytykę reżimu po 1942 roku.
Okrucieństwo ustaszy przerażało ich faszystowskich sojuszników z Niemiec i Włoch, w tym nawet esesmanów. Włoski dziennikarz ze zgrozą wspominał o półmisku pełnym wyłupanych serbskich oczu, który podczas oficjalnej rozmowy pokazał mu poglavnik Pavelić. Oczy wyłupywano Serbom przy pomocy specjalnie skonstruowanego noża, tzw. „serbosieka”. Ocalić życie mogli tylko ci z nich, którzy przeszli na katolicyzm. Przymusowe konwersje z prawosławia na katolicyzm objęły 240 tys. Serbów. Tych, którzy odmówili czekał los Branko Jungicia, 20-letniego Serba z miejscowości Grabovac pod Kozarą, któremu ustasze w 1942 roku oderżnęli głowę piłą do cięcia drzewa za to, że nie chciał dokonać konwersji z prawosławia na katolicyzm.
Ludobójstwo ustaszy pochłonęło co najmniej 350-370 tys. ofiar, w tym 300 tys. Serbów. Ponad 80 tys. z tych ofiar – w tym 48 tys. Serbów, 16 tys. Romów i 13 tys. Żydów – zamordowano w niezwykle okrutny sposób w obozie koncentracyjnym w Jasenovac, który uzyskał miano „Auschwitz Bałkanów”. Jego komendantem był franciszkański ksiądz Miroslav Filipović-Majstorović (1915-1946), nazywany przez więźniów „braciszkiem szatanem”. Służbę w kompleksie obozowym Jasenovac pełniło też wielu innych duchownych i zakonników katolickich. Jednym z nich był franciszkański zakonnik Petar „Pero” Brzica (1917-2010). Podczas urządzonych w obozie 28 sierpnia 1942 roku „zawodów” Brzica poderżnął gardło co najmniej 670 (sam twierdził, że 1360) nowo przybyłym więźniom w ciągu jednej nocy. Inne ofiary zarąbywano siekierami, roztrzaskiwano im głowy młotkami, wieszano na drzewach, rzadziej rozstrzeliwano. Kobietom odcinano piersi, a ciężarnym rozpruwano brzuchy. Zmasakrowane zwłoki Serbów wrzucano do rzeki Sawy, żeby płynęły do Belgradu. To było genocidum atrox (ludobójstwo zwyrodniałe), którego podczas drugiej wojny światowej oprócz ustaszy dopuścili się tylko banderowcy wobec Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.
Arcybiskup Zagrzebia o tym nie wiedział? Wiedział i do pewnego momentu akceptował. O tym, że obóz koncentracyjny w Jasenovac jest „plamą na honorze NDH” napisał do Pavelicia dopiero 24 lutego 1943 roku, kiedy ludobójstwo na Serbach weszło już w końcową fazę. Podczas pierwszych masakr Serbów w 1941 roku zdobył się tylko na to, żeby napisać poglavnikowi: „Przekonany jestem, że dzieje się tak poza Pańską wiedzą”. Dystansować od ustaszy zaczął się wtedy, gdy stało się jasne, że Niemcy przegrają wojnę i że za wspieranie NDH on sam poniesie odpowiedzialność. Z tego powodu Pavelić miał potajemnie zabiegać w Watykanie o usunięcie Stepinaca z urzędu arcybiskupa Zagrzebia. Jednakże poglavnik nie stracił do niego całkowicie zaufania, bo gdy w 1945 roku uciekał z Chorwacji zaproponował Stepinacowi, by ten stanął na czele rządu tymczasowego. Arcybiskup Zagrzebia nigdy nie zakwestionował ogólnych celów polityki NDH. Po 1942 roku napominał jedynie jego władze, by tę politykę realizowały łagodniejszymi środkami.
Rehabilitacja
Po proklamowaniu w 1991 roku niepodległej Chorwacji zaczęto w mniejszym lub większym stopniu nawiązywać do tradycji NDH jako tradycji rzekomo niepodległościowej. Całkiem otwarcie robił to Franjo Tudźman – pierwszy prezydent (1990-1999) niepodległej Chorwacji, zdeklarowany nacjonalista chorwacki i jeden z głównych sprawców rozbicia Jugosławii. W wybielaniu historii NDH posłużono się m.in. postacią Alojzije Stepinaca. 14 lutego 1992 roku parlament Chorwacji unieważnił proces Stepinaca z 1946 roku i wyrok skazujący. Rozpoczęła się państwowa gloryfikacja jego osoby. Wyolbrzymiono domniemaną empatię Stepinaca dla ofiar ustaszy po 1942 roku i fakt, że był „męczennikiem komunizmu”, ale pominięto milczeniem okres lat 1941-1942, kiedy arcybiskup Zagrzebia otwarcie popierał NDH i jego zbrodniczą politykę. Chorwacka prawica otoczyła Stepinaca niemal boskim kultem, czego wyrazem jest m.in. poświęcone mu mauzoleum we wnętrzu zagrzebskiej katedry.
Stepinac jest postacią łudząco podobną do Andrija Szeptyckiego (1865-1944) – grekokatolickiego metropolity Lwowa, który oficjalnie dziękował Hitlerowi za „wyzwolenie Ukrainy spod bolszewickiego jarzma”, nie zajął negatywnego stanowiska ani wobec pogromów lwowskich w 1941 roku ani wobec ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej oraz tolerował udział duchowieństwa grekokatolickiego w tym ludobójstwie. O ile jednak nacjonalistom ukraińskim nie udało się – jak dotąd – doprowadzić do beatyfikacji Szeptyckiego, to beatyfikacja Stepinaca nastąpiła 3 października 1998 roku. Dokonując jej Jan Paweł II kierował się nie tyle natchnieniem Ducha Świętego, co sugestiami płynącymi z Waszyngtonu. Był to akt czysto polityczny, stanowiący część operacji rozbicia Jugosławii, w której obok USA, Wielkiej Brytanii, Francji i RFN uczestniczył również Watykan. Nie muszę tłumaczyć, że był to wielki policzek dla Serbów. Beatyfikacja Stepinaca została odebrana przez nich jako rehabilitacja jego osoby i ustaszowskiego NDH. Nie tylko zresztą przez nich. Tak odebrano beatyfikację Stepinaca przede wszystkim w samej Chorwacji, bo taki zresztą był jej polityczny podtekst.
Faszyzacja peryferii
Najdalej w wybielaniu NDH poszedł Stjepan Razum – przewodniczący Archiwum Archidiecezjalnego w Zagrzebiu – który w swojej publikacji zanegował fakt ludobójstwa dokonanego w obozie koncentracyjnym Jasenovac. Publikacja ta została oficjalnie potępiona w 2012 roku przez ówczesnego lewicowego prezydenta Chorwacji Ivo Josipovicia. Po objęciu władzy w 2015 roku przez Kolindrę Grabar-Kitarović – polityczną spadkobierczynię Franjo Tudźmana – powróciła ponownie sprawa kanonizacji Alojzije Stepinaca. Sama pani prezydent zabiegała w Watykanie o jej przyspieszenie. Papież Franciszek jednak proces kanonizacyjny zawiesił.
Chorwacja bynajmniej nie jest wyjątkiem wśród tych krajów Europy, w których podczas drugiej wojny światowej istniały silne ruchy faszystowskie lub antykomunistyczne, potem panował w nich ustrój socjalistyczny, a w latach 1989-1991 stały się peryferiami świata euro-atlantyckiego. Mniej lub bardziej zakamuflowany kult NDH w Chorwacji, reżimu księdza Tiso na Słowacji, strzałokrzyżowców na Węgrzech i Żelaznej Gwardii w Rumunii, państwowy kult OUN-UPA na Ukrainie, narodowych formacji SS w Estonii i na Łotwie, formacji kolaboracyjnych na Litwie oraz żołnierzy wyklętych w Polsce jest częścią szerszego procesu, który pozwoliłem sobie nazwać faszyzacją peryferii. Faszyzacja polityki historycznej krajów będących peryferiami świata euro-atlantyckiego jest nie tylko tolerowana przez hegemona zza Oceanu Atlantyckiego, ale stamtąd inspirowana. Stanowi bowiem jedno z narzędzi politycznej kontroli tych krajów, co wydaje się konieczne w sytuacji słabnącego przywództwa USA w świecie i możliwych przetasowań geopolitycznych.
Para-demokracja
Co się dzieje, gdy zasady demokracji stają się swoją własną karykaturą? Nic się nie dzieje…