Lider serbskich bojówek nacjonalistycznych z okresu wojny w Bośni został uniewinniony przez międzynarodowy trybunał. Liberalni demokraci nie mogą wyjść z szoku. Jego partia może stać się poważnym graczem w najbliższych wyborach parlamentarnych.

[blocktext align=”left”]Najostrzej zaś wypowiedziała się sędzia Flavia Lattanzi, która była jedynym członkiem panelu głosującym przeciw uniewinnieniu. Oskarżyła Szeszela o zastraszanie świadków, a sędziom zarzuciła postępowanie nieetyczne.[/blocktext]Międzynarodowy Trybunał Karny dla byłej Jugosławii (MTKJ), który zajmuje się sprawami wszystkich oskarżeń o zbrodnie wojenne popełnione w trakcie wojny towarzyszącej rozbijaniu Jugosławii 31 marca stwierdził jednak, że Szeszel nie jest winny zachęcaniu do ludobójstwa. Zdania w rodzaju „Nie pozwólcie, by jakikolwiek ustaszowiec wyszedł stąd żywy” (ustasze to określenie chorwackich nazistów), przywoływane przez świadków, sąd uznał za element prowadzenia wojny.

Wojslaw Szeszel, lider ekstremistycznej Serbskiej Partii Radykalnej (SRS), w trakcie wojny wynikłej z rozbijania b. Jugosławii uczestniczył w walkach na terenie Bośni i Hercegowiny. Już w latach `90 został oskarżany o zachęcanie serbskich wojsk do dokonywania czystek etnicznych i zabijania Chorwatów. Dłuższy czas wspierał ideę „Wielkiej Serbii”, to jest poszerzenia granic Serbii m.in. o tereny należące obecnie do quasi-państw – Bośni i Hercegowiny oraz Kosowa.

Przewodniczący panelu sędziowskiego Jean-Claude Antonetti uzasadniał, iż nie można wykluczyć, że tego typu wypowiedzi padały „w kontekście konfliktu i miały na celu podniesienie morale żołnierzy, a nie faktycznie zachęcić ich do zabicia wszystkich Chorwatów”. Trzyosobowy panel sędziowski zagłosował za uniewinnieniem stosunkiem głosów 2 do 1.

Wyrok okazał się szokiem dla europejskich serbożerców, których znaleźć można w całym spektrum klasy politycznej. Sam Szeszel twierdził wcześniej, że jest pewien, iż zostanie skazany na minimum 20 lat więzienia. Prokuratorzy zapowiedzieli, że apelacja nie jest wykluczona.

Wesna Bosanać, która kierowała kierowała personelem szpitala w oblężonym przez szeszelowską bojówkę Wukowarze powiedziała dziennikarzom, że haski podsądny będzie musiał zmierzyć się z „sądem boskim”. Chorwacki premier Tihomir Oreszkowić w trakcie wizyty upamiętniającej ofiary w Wukowarze określi wyrok jako haniebny; wtórował mu premier Bośni i Hercegowiny – Denis Zwizdić.

Najostrzej zaś wypowiedziała się sędzia Flavia Lattanzi, która była jedynym członkiem panelu głosującym przeciw uniewinnieniu. Oskarżyła Szeszela o zastraszanie świadków, a sędziom zarzuciła nieetyczne postępowanie – „odstawili [sędziowie ci – przyp. red.] na bok wszelkie zasady międzynarodowego prawa humanitarnego”.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Niech ten ustasz Oreszkowić zajmie się lepiej Gotowiną. Co do wyroku – po raz pierwszy hascy sędziowie nie poddali się naciskom.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…