A jednak skuteczność miarą prawdy. Nie minęły dwa tygodnie od momentu ogłoszenia zmian zastępczych warszawskich ulic przez wojewodę Sipierę – i już Aleją Lecha Kaczyńskiego pojedziemy nie tylko palcem po urzędowej mapie stolicy, ale też po otwarciu przeglądarki na mapach satelitarnych Google’a.

Trzeba przyznać, że jest to dzielenie skóry na niedźwiedziu nie tylko żywym, ale wręcz po solidnej dawce energetyków, bo warszawscy radni PO zaskarżyli do sądu administracyjnego decyzję wojewody. Twierdzą, że przekroczył kompetencje i nowe ulice wprowadził samowolnie, bez konsultacji ze stołecznym samorządem, twórcy map tym szczególikiem nie zawracali sobie jednak głowy. Podobnie jak dzisiejszym protestem przeciwko zmianie nazwy, który gorąco popierają mieszkańcy. Z ich relacji wynika, że nie ma praktycznie nikogo oprócz partyjnych klakierów prezesa, którym Armia Ludowa by szczególnie doskwierała. Co innego z Lechem Kaczyńskim – przy takiej alei ludzie nie chcą mieszkać już nie tylko dlatego, że to kłopot i dodatkowe koszta, ale z powodów światopoglądowych.

Co ciekawe, innych nazw zaproponowanych przez wojewodę jeszcze w Google Maps nie znajdziemy, ale sami rozumiecie – najpierw Ta Najważniejsza Zmiana, a z jakimś tam Sawinkowem czy KOR-em się przecież nie spieszy.

Sądząc po nagłówkach, w TVP Info już otworzyli szampana. W końcu żaden sędzia im się nie postawi i nie przyzna racji radnym, a nawet jeśli się postawi, to z początkiem następnego miesiąca będzie mógł sobie pójść na grzyby. Prezes zapowiada, że za rok jego zmarły brat nie tylko będzie miał w stolicy swoją aleję, ale również pomniki. Uważam takie rozmienianie się na drobne za bezcelowe. Lepiej od razu postawić jeden łuk triumfalny w miejscy Ronda de Gaulle’a i przesłać od razu notkę do polskiej Wikipedii.

Sprawdziłam, która jeszcze korporacja dostała cynk z warszawskiego ratusza, że wskazane byłoby wykazanie się nadgorliwością – jednak na mapie Targeo nadal widnieją znienawidzone komuchy. Aleję Armii Ludowej twardo pokazuje również aplikacja HERE WeGo. Nieprawomyślnawciąż pozostaje mapa na stronie imap24, a także mapa.szukacz.pl.

A w całym tym rozgardiaszu nikt nie pomyślał o tym, że konieczna będzie kolejna zmiana – i to niecierpiąca zwłoki. Lechowi Kaczyńskiemu może być bowiem nie w smak krzyżować się z Ludwikiem Waryńskim. Sami popatrzcie na mapę. Przecinają się przy samiutkim Polu Mokotowskim. Googlu, wstydź się!

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. A może znajdzie się grupa gotowa powalczyć o to, żeby dawna ulica Artmii Ludowej nazywała się obecnie: Jozefa Oleksego?

  2. Mam propozycję: znajdźcie chociaż garść ludzi w całej Warszawie, która będzie broniła ulicy Armii Ludowej. Uda się?
    Zabawne, że sami wiecie, ze nie. Stąd to „materialistyczne” plecenie o „kosztach”. Zresztą bzdurne, bo wymiana dokumentów nie jest obligatoryjna. Zaraz napiszecie, że nowe tabliczki kosztują. A może jednak ktoś poświęci się za Armię Ludową, nie patrząc na „koszta”?

    1. A ja mam propozycję, znajdź panie Zychowicz choć tę garść ludzi, która traktuje jeszcze pana poważnie.

    2. Dziękuję „Tolkowi” za rzeczową polemikę.

  3. w googlu muszą piekielnie bać się nieboszczyka posr ej kaczki , ja jeżdżę od 5lat koło zbudowanego ronda którego do dzisiaj nie ma na emapie

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

AI – lęk czy nadzieja?

W jednym z programów „Rozmowy Strajku” na kanale strajk.eu na YouTube, w minionym tygodniu…