Szturmujących Mosul czeka kolejna krwawa przeprawa – w najbliższym czasie wojska irackie uderzą na Tall Afar, którego zdobycie pozwoli całkowicie otoczyć ostatni bastion kalifatu. Pewne jest jednak, że na okrążonym terenie żołnierze samego kalifa nie znajdą.

Bojownicy Sił Mobilizacji Ludowej / fot. Rudaw.net
Bojownicy Sił Mobilizacji Ludowej / fot. Rudaw.net

Miejsce, gdzie znajduje się Abu Bakr al-Baghdadi, udaje się dżihadystom skutecznie ukrywać. Kilka miesięcy temu należąca do IS agencja informacyjna Amak podała nawet, że „kalif Ibrahim” nie żyje. Jak jednak zadziwiająco zgodnie oceniali europejscy, rosyjscy i amerykańscy komentatorzy była to dezinformacja. Gdy rozpoczęła się bitwa o Mosul, al-Baghdadi bez cienia komentarza wrócił z tamtego świata, by wezwać swoich zwolenników do bezlitosnej walki o każdy budynek w mieście. Sam zdążył już z niego wyjechać, niemalże w ostatniej chwili, i najprawdopodobniej przebywa w rejonie syryjsko-irackiej granicy. Tydzień później szyickie Siły Mobilizacji Ludowej, koalicja milicji dowodzonych przez oficerów irańskich, poinformowały, że droga na północny-zachód od Mosulu przestała być swobodnie przejezdna.

Droga ta prowadzi przez Tall Afar, jednak samego miasta nie będą zdobywali tylko szyici, zamieszkują je bowiem w większości Turkmeni wyznania sunnickiego – szyicka społeczność dwa lata temu uciekła, ratując życie przed Państwem Islamskim. Mieszany skład oddziałów atakujących miasto, w łącznej sile 3500 żołnierzy i ochotników, ma zapewnić, że zdobywcy nie dopuszczą się na miejscu samosądów na prawdziwych lub domniemanych zwolennikach IS. Tall Afar przed wojną, według nieoficjalnych wyliczeń, liczyło 80 tys. mieszkańców. Po ucieczce szyitów liczba ta spadła o 1/4, a w ostatnich tygodniach bojownicy IS przewieźli kilkuset cywilów do oblężonego Mosulu. Kilkudziesięciu natomiast zamordowali za korzystanie z mediów i dowiadywanie się w ten sposób o postępach bitwy.

Od północy Mosul jest już otoczony przez siły irackie i kurdyjskie, ale w warunkach walki miejskiej o szybkich postępach trudno mówić. Uleciał optymizm premiera Iraku Hajdara al-Abadiego, który w pierwszych dniach walk ekscytował się, że jego żołnierze odnoszą sukcesy szybciej, niż się spodziewał. Zupełnie poza kontrolą szturmujących pozostaje to, ilu bojowników IS zdołało z powodzeniem ukryć się w tłumie uchodźców. – Kiedy zajmiemy jakąś dzielnicę, ludzie ją opuszczają. Nie jesteśmy w stanie ustalić, kto jest kim – powiedział Agencji Reutera Fadil Barwari z elitarnej jednostki wojsk irackich, która pokonywała już terrorystów we wschodnim Mosulu.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…