Futboliści Siarki Tarnobrzeg dali polskim pracownikom przykład, jak należy walczyć o swoje. Pracodawca nie wypłaca im pensji od czterech miesięcy. Cierpliwość piłkarzy w końcu się wyczerpała. Odmówili wyjścia na trening i zapowiadają, że protest mogą jeszcze zaostrzyć.
Siarka nieźle spisuje się w tegorocznych rozgrywkach piłkarskiej II ligi (trzecia klasa rozgrywkowa). Drużyna z Tarnobrzega zajmuje obecnie 6 miejsce, pomimo dramatycznej sytuacji finansowej, w jakiej znalazł się klub, który ma spore zaległości płacowe wobec pracowników, w tym również piłkarzy. W środę zawodnicy postanowili się zbuntować. Nie wyszli na trening i zapowiedzieli, że jeżeli wkrótce nie zobaczą należnych im pieniędzy, rozważą odmowę udziału w rozgrywkach w rundzie wiosennej.
Trener Siarki, Włodzimierz Gąsior przyznaje, że sytuacja w klubie jest bardzo demotywująca.
– My się plotkami nie zajmujemy, ale fakty są takie jakie są i nie wiadomo co dalej będzie. Rozumiem zawodników, nie chcę więcej nic mówić by nie powiedzieć za wiele. Jestem po prostu przygnębiony całą sytuacją – mówi szkoleniowiec tarnobrzeskiego zespołu. – Frustracja chłopaków i nasza jest ogromna, wysłuchujemy od dłuższego czasu obietnic i nic z nich nie jest realizowane. Nasza decyzja była trudna, chłopaki chcą trenować, chcą grać dla tego klubu i miasta, ale czują się osamotnieni. Większość z nich nie ma z czego żyć – dodaje Gąsior.
Załamani są również sami piłkarze.
– Ja się po prostu czuję oszukiwany, część moich kolegów także – przyznał jeden z zawodników, prosząc o niepodawanie jego nazwiska.
Przyczyną problemów finansowych klubu jest przyznanie mniejszych niż dotychczas dotacji od miejskich władz. Prezes Bogdan Potański zapowiadał co prawda, że klubem zaopiekuje się prywatny inwestor ze sporym kapitałem, jednak skończyło się jedynie na obietnicach. Rozpoczęła się runda jesienna i Siarka pozostała bez środków na funkcjonowanie. W najgorszym wariancie rozwoju wypadków, klub może zostać wycofany z rozgrywek jeszcze w tym roku. Byłaby to smutna wiadomość dla mieszkańców podkarpackiego miasta, dla których klub jest jednym z najważniejszych elementów lokalnej tożsamości. Siarka jeszcze w latach 90. znajdowała się wśród najlepszych drużyn w Polsce, uczestnicząc w rozgrywkach ekstraklasy.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Kiedyś był to całkiem mocny klub. Zdaje się przez jakiś czas grał nawet w pierwszej lidze, oczywiście tej dawnej, czyli po obecnemu chyba Extraklasa (pierwsza klasa rozgrywkowa). Nic tam rzecz jasna nie zdziałał, ale na miasto wielkości Tarnobrzega, jeszcze po 1945 liczące ledwie parę tys. mieszkańców, a dopiero u schyłku PRL osiągające 50 tys., już same występy w ówczesnej pierwszej lidze były chyba pewnym osiągnieciem. Zresztą z tamtych stron w ówczesnej pierwszej lidze występowały także sąsiednia Stal Stalowa Wola oraz Stal Mielec (zdobywając nawet mistrza Polski). Nie pamiętam dokładnie, ale chyba grały w niej nawet jednocześnie. Można było więc rozgrywać coś w rodzaju derbów Centralnego Okręgu Przemysłowego (COP). Bo COP to nie tyle Radom-Kielce, jak się często sądzi (to oczywiście również, ale nie przede wszystkim), co raczej właśnie Stalówka, Mielec, Dębica, Rzeszów.