Wykonują ciężką, niewdzięczną i odpowiedzialną społecznie pracę. Wynagradzani są na żałosnym poziomie. Zwracają uwagę na niesprawiedliwy podział wartości w ramach spółki. Listonosze wyszli na ulice polskich miast. Tym razem nie tylko z torbami, ale również z transparentami. Dzisiaj protestowali w stolicy.
Demonstracja odbyła się pod budynkiem Poczty Głównej w Warszawie. Wzięli w niej udział listonosze, pracownicy i pracownice spółki oraz wspierający ich aktywiści Związku Syndykalistów Polski. Uczestnicy zgromadzenia informowali o swoim położeniu przed megafon oraz rozdawali ulotki. Rozwinęli transparenty o treści „Zarząd do roboty za 1500 zł” oraz „Chcemy podwyżek”.
Listonosze zwracali uwagę, że ich warunki pracy stale się pogarszają ze względu na zwiększoną liczbę obowiązków, przy zachowaniu tej samej liczebności personelu. – Pracujemy przeciążeni, roznosimy emerytury, ulotki, listy, paczki. Do tego doszły jeszcze przesyłki z Allie Express – wymieniał jeden z uczestników protestu, akcentując również, że wpływa to negatywnie na standard świadczonych usług. – Kiedy przesyłki dochodzą nieterminowo, nie jest to nasza wina. Proszę się na nas nie złościć. Robimy wszystko co w naszej mocy. Robimy to w nadgodzinach, za które nikt nam nie płaci. Gdybyśmy pracowali tylko w ośmiu godzinach pracy, to połowa przesyłek by nie dochodziła w terminie” – mówił pocztowiec.
Protestujący wymieniali również nieprzyjemności, jakie spotykają ich ze strony władz spółki. – Zarząd Poczty Polskiej mówi nam, że jesteśmy środowiskiem antypocztowym. Jednak to nam, a nie zarządowi zależy, by przesyłki dochodziły na czas – przekonywał uczestnik demonstracji. – Próbują nas nastraszać, grożąc nam zwolnieniami za krytykę na portalach społecznościowych. Ostatnio na stronie intranetu pojawił się artykuł pt. „Internet nie daje anonimowości” Tymczasem to my wypracowujemy zysk tej firmy. To także my domagamy się poprawy jakości funkcjonowania Poczty Polskiej” – mówił listonosz.
Wspomniano również, że Poczta Polska przynosi w ostatnim okresie zyski. Pracownicy nie mogą jednak liczyć na sprawiedliwy podział wartości. „Członkowie zarządu zarabiają powyżej 90 tys. zł miesięcznie. My około 1600-1800 zł na rękę. Jak mamy utrzymać rodziny?” – pytał jeden listonoszy.
Pracownicy przyznali, że władze spółki zadecydowały o wzroście wynagrodzeń. To ich jednak nie zadowala. – Zarząd chwali się, że dostaliśmy w tym roku dwie podwyżki. To było 150 złotych, teraz dostaniemy 100 zł To marne ochłapy, to nas nie zadowala. Żądamy 1000 zł podwyżki brutto. Tak byśmy zarabiali 3200 zł brutto. To jest minimalna kwota, która nas zadowoli i sprawi, że poczta zacznie pracować jak należy. I przywróci jej dobre imię. Obecnie reputacja poczty jest poszargana – mówił uczestnik demonstracji pracowników Poczty Polskiej.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Znamienne i zadziwiające. Kolejny rząd obstawia zarząd ludźmi, dążącymi do zarabiania przez prywatne i zależne od siebie spółki, kosztem zatrudnionego personelu. Jakaś stała tendencja, aby zlikwidować pocztę, zarządzaną przez państwo. Czy tak trudno pojąć, że oddawanie państwowej korespondencji w prywatne ręce to dobrowolne poddanie aparatu państwa prywatnej kontroli , którą może przejąć każdy? Jak można było oddać w prywatne ręce przesyłanie sądowych dokumentów?
Oni wypracowuja „zyski”…? jakie „zyski” URZEDU pocztowego…? pracownicy rejestracji pojazdow w starostwie tez wypracowuja „zysk” bo wiecej ludzi rejestruje pojazdy?? pomijajac drobny szczegol ze w tej firmie dziala wyjatkowa selekcja negatywna i od szeregu lat widuje sie tam same matoly na poziomie neadertalczyka…
Wypracowują zyski, bo poczta to dochodowe przedsięwzięcie, notuje zysk. Nie jest to praca wytwórcza w klasycznie marksowskim sensie, tylko usługa, ale jednak pojawia się tu pewna wartość dodatkowa, którą można dzielić tak lub inaczej. Matołem na poziomie neandertalczyka (o ile neandertalczycy byli głupi, nie znam się) jest ten kto nie umie tego skumać, a nie przepracowany pracownik poczty, który może po prostu być zmęczony.