Wyrok Trybunału Konstytucyjnego to krok w stronę libertariańskiej dystopii, w kierunku zupełnego społecznego rozkładu. Jest to jeden z najbardziej niebezpiecznych precedensów w najnowszej historii ustrojowej Polski. Zdumiewa, jak niewiele osób skłonnych jest to zauważyć.

Uznanie, iż łódzki drukarz, który odmówił realizacji zamówienia dla organizacji zajmującej się prawami osób LGBT ma pełne prawo do takich decyzji grozi rozsadzeniem fundamentów organizacji życia społecznego. Powołując się na działania Trybunału Konstytucyjnego, każda osoba prawna lub fizyczna świadcząca usługi i oferująca je na rynku będzie mogła, według własnego widzimisię, dyskryminować każdego. Jakkolwiek komicznie by to nie brzmiało, każdy usługodawca będzie mógł według własnych upodobań estetycznych czy etycznych pracować wyłącznie dla wyselekcjonowanej przez siebie grupy. Sądząc po wpisach w sieciach społecznościowych i komentarzach w programach publicystycznych, niemal nikt nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia, które niesie ze sobą ten wyrok.

Tymczasem oto zdejmuje się z ludzi prowadzących działalność gospodarczą bardzo ważny obowiązek i rolę jaką pełnić oni powinni w społeczeństwie. Odgórne przyzwolenie na motywowanie ideologiczne zawężenie klienteli to przywilej dla bogatych (nie każdy przedsiębiorca będzie mógł sobie na taką ekstrawagancję pozwolić). To w imię ich wygody ryzykujemy już nie podział społeczeństwa według norm „wojny polsko-polskiej”, ponoć bardzo groźnej, ale jego zupełny rozpad. Pogłębienie tej tendencji, o co w tak spolaryzowanym społeczeństwie jak polskie w tej chwili doprawdy nie będzie trudno, jest prostą drogą do zamknięcia się różnych grup w hermetycznych segmentach tożsamościowych, które nie będą miały ze sobą żadnej styczności nawet na poziomie ekonomicznym.

Swoich drukarzy, piekarzy, kawiarnie, sklepy, a co gorsza zapewne szpitale i apteki, będą mieli narodowcy, liberałowie, osoby LGBT, rudzi, Wietnamczycy, kobiety w ciąży, łysi… i w ogóle każda tożsamość będzie mogła odgrodzić się teraz od innych już nie tylko na Facebooku, ale w realnym życiu.

Gdy już praktyka ta nabierze dynamiki, precedensu nie omieszka wykorzystać horda bojowników zwalczających poprawność polityczną, zwłaszcza, że inkryminowany drukarz zdaje się być jednym z nich. Wysyp zakładów, które nie obsłużą osób nieheteronormatywnych będzie ledwie początkiem. Już wkrótce wejdziemy na bardziej obłędny poziom – powstaną miejsca, gdzie nie będzie się obsługiwało kolorowych, Żydów, ruskich, lewaków itd. Efekt końcowy to pęd ku cywilizacyjnej katastrofie, w którym rynek, centralne spoiwo wszechrzeczy w kapitalizmie, będzie ekskluzywną przestrzenią wzajemnej adoracji dla najbardziej uprzywilejowanych. Bo wszak jasnym jest przecież, że grupy niedominujące; wszystko jedno, czy będą to niepełnosprawni, czy socjaliści, czy leworęczni nie zdołają wewnątrz własnego, niewielkiego zbioru, bez kapitału utworzyć satysfakcjonującej, ba spełniającej elementarne potrzeby, platformy wymiany handlowej i skazani będą na pustą wegetację na zupełnych peryferiach życia gospodarczego, a tym samym społecznego, kulturalnego i politycznego.

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego toruje nam drogę do niewyobrażalnego horroru, do rzeczywistości pełnej przemocy i ograniczeń opartych wyłącznie o przekonania i wygodę tego, który może sobie pozwolić na to, by kierować się „sumieniem”, a nie wynikającymi z profilu działalności obowiązkami postępowania na rynku.

I tu wyłania się kolejny problem, a mianowicie oswajania ludzi z najbardziej prymitywną i szkodliwą interpretacją pojęcia wolności, której kwintesencją jest zawołanie „róbta co chceta”. Społeczeństwo, czy choćby niewielka grupa, jeśli oprze swoje funkcjonowanie na tak rozumianej wolności, wyleci w powietrze. Żaden kolektyw nie jest w stanie wytrwać bez architektury wzajemnych obowiązków czy to usankcjonowanych prawnie, czy moralnie. Oczywiście, prawdą jest również, iż granice, w ramach których poruszamy się obecnie są najczęściej szkicem kieratu, który wyznacza – najogólniej biorąc – kapitalizm i patriarchat. Oczywistym jest, że lewica chce je przekraczać i przesuwać, że chce coraz bardziej egalitarnego społeczeństwa, które porządek i przewidywalność zachowań chce przenosić ze sfery zakazów i nakazów ustanowionych według hierarchii władzy do kolektywnego poczucia odpowiedzialności i moralnych rygorów, o których demokratyczna wspólnota decyduje na różnych poziomach. Jednak rzeczywistość zdestrukturyzowana, odarta ze wszelkich granic, to nie żadna zbiorowa czy indywidualna wolność, ale totalitaryzm pańskiej łaski, w której pełnię wszelkiej władzy mają ekonomicznie uprzywilejowani. Oni sami zdecydują o tym w jaki sposób i kiedy jej użyją, kierując się dowolnym kryterium, które im się akurat w danej chwili widzi. Wszyscy pozostali będą mogli albo coś wybłagać, albo wyrwać przemocą.

Prawo i Sprawiedliwość, kierując się typową dla prawicy infantylną i prostacką wizją wolności dokonuje bardzo niebezpiecznego formatowania przestrzeni publicznej. I tym razem nie chodzi tylko o przaśność i kołtuństwo, do czego rządzący nas przyzwyczaili. Idzie o cywilizacyjne fundamenty, którym zagraża prawicowa ekstrema. I jeszcze jedna pointa: w ostatecznym rozrachunku, każda prawica, jeśli chce być konsekwentna, kończy w szambie korwinizmu.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. I mamy kolejny taki przypadek z którego pan Bojan będzie z pewnością zadowolony. Szczeciński hotelarz odwołał rezerwację dla zjazdu niemieckiej AfD, co wg pana Bojana jest ,,prześtempstffem łokrupniastem” jednak nasz redaktor będzie chyba w tym przypadku wniebowzięty chodzi o niemiecką prawice a nie ,,tęczowych”.

  2. Niech pan redaktor założy drukarnię, a ja wtedy zgłoszę się z ulotkami promującymi „białą rasę” , „Wielką Polskę dla Polaków” i wzywającymi do „gonienia Murzynów”. Ciekawe jak to wtedy będzie z drukiem :) :) :) pan redaktor stwierdzi że „kasa nie śmierdzi” czy powoła się na casus łódzkiego drukarza??

    1. Pan „redaktor” usuwa treści które mu się nie podobają więc robi dokładnie to co pan drukarz. To się nazywa bolszewizm Bojanowski czy jakoś tak.

  3. Ale brednie. I brak jakiejkolwiek logicznie uzasadnionej argumentacji, a w miejsce tego zwyczajna chamowata gra na uczuciach przeplatana marną grą na zbitkach pojęciowych.
    A przecież ów drukarz (mamy wolny rynek) mógł podać po prostu zaporową cenę wykonania usługi i byłoby po problemie! I nikt nie mógłby przy takiej metodzie postępowania z niechcianym klientem niczego zarzucić. Uczciwie powiedział że nie chce dla nich nic robić – to go przed sąd zawlekli. A przecież w okolicy drukarń jak mrówków.
    Zatem panie Bojanie – nie można tu mówić o krzywdzie środowisk LGBT a jedynie o ich mściwości której werdykt TK położył kres.
    (sam prowadzę działalność usługową i muszę niekiedy spławić natrętnego ,,klienta” o którym wiem że jest kłótliwy i wszystko ,,wie lepiej”.)

  4. „Organizacja broniąca praw LGBT+ nie jest tym samym co np. ONR.”

    Chwyt erystyczny. Mówimy nie o różnicach między konkretnymi przypadkami, ale o ogólnej zasadzie stosującej się i do LGBT i do ONR. Sam fakt uciekania się do erystyki, jest przyznaniem się do porażki w dyskusji.

    1. Tanim erystycznym chwytem jest cytowanie fragmentu mojej odpowiedzi na konkretny komentarz. Ponadto odniosłem się pozytywnie do artykułu BS.

      No, ale czego spodziewać się po etatowych, prawackich komentatorach…
      Niestety, niewiele mniej niż po moderacji redakcyjnej…

    2. „czego spodziewać się po etatowych, prawackich komentatorach”

      Nie jestem ani jednym ani drugim. A w tym przypadku chodzi mi o wolność sumienia. Zmuszanie ludzi do udzielania usług, które uważają za niemoralne jest świństwem, i na dłuższą metę jest destruktywne. Nieważne czy chodzi o ONR czy LGBT.

  5. Bojan „usuwacz postów” pitoli jak zwykle — jeśli do przedsiębiorcy pn. STRAJK.eu przyjdzie ktoś z organizacji „antyhipermega” lewackiej i zamówi sobie ciąg reklam wychwalającej jego ruch to Bojan przyklaśnie czy powie Wiśniowskiemu GOŃMY ICH? Czy jeśli Kukiż lub Korwin zamówią przed wyborami reklamy na „Bojanowych” stronach to Bojan się zgodzi?
    Gdyby wspomniany drukarz odmówił komuś z prawicy to Bojan&ferajna piali by z zachwytu ale jak ta drukarska kreatura mogła spławić waginosceptycznego czy prąciowątpiącą?

  6. Historia uczy, że jeszcze nigdy nikogo i niczego nie nauczyła. Uczy też, że to już ongi ćwiczyliśmy (a i ćwiczy teraz Ukraina; zawsze byli zapóźnieni wobec polskich panów). I skończyło się rozbiorami.

  7. I dlatego to Henryk Sienkiewicz największym, polskim pisarzem był i basta!
    Za to, jedno zdanie, które po wsze czasy zdefiniowało Polskę, jej politykę, społeczeństwo, prawo i wszystko co polskie:
    Jeśli ktoś Kalemu zabrać krowy to jest zły uczynek.
    Dobry, to jak Kali zabrać komuś krowy

  8. A gdyby tak sprawa dotyczyła drukarza odmawiającego swoich usług jakiejś prawicowej ekstremie, to czy autor tego tekstu byłby równie oburzony gdyby TK uznał iż tenże usługodawca miał do tego prawo…?

    1. Organizacja broniąca praw LGBT+ nie jest tym samym co np. ONR.

      ONR nie jest tym samym, co KPP.

      Sprawa zresztą rozgrywa się na innym poziomie, na co zwraca uwagę Bojan Stanisławski: promocji anomii.

    2. @ Jacej.
      Czy ONR jest w RP legalny?
      Czy organizacje broniące LGBT są legalne?
      Jeżeli w obu wypadkach odpowiedź brzmi ,,tak” – to z punktu widzenia prawa sa tym samym.
      I właśnie panie ,,łobro ńco łubściśnionych” wywaliłeś się z gracją o własne kopyta, odmawiając prawa do moralnych uzasadnień temu drukarzowi, a samemu sobie zostawiając taką możliwość.
      To się nazywa Kalizm sienkiewiczowski.

    3. Dla mnie panie Jacej organizacja promującą ideologię LGBTIHWCJ jest taką samą nie akceptowalną ektremą jak organizacje promujące skrajną prawicę. I na dodatek mam wrażenie że jestem w większości.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Syria, jaką znaliśmy, odchodzi

Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …