Chciał dokonać cudu, skończył ze zmasakrowanymi pośladkami. „Prorokowi” z Chrześcijańskiego Kościoła Syjonu nie udało się poskramianie lwów.

fot. pixaby
fot. pixaby

Alec Ndiwane, świecki aktywista Chrześcijańskiego Kościoła Syjonu obdarzony przez współwyznawców tytułem proroka, zamierzał dokonać cudu w Parku Narodowym Krugera w RPA. Jego plan był ambitny – Ndiwane zamierzał na oczach wiernych swojej wspólnoty sprowokować pasące się lwy i wyjść z tego cały i zdrowy, tym samym udowadniając, że Bóg i jego wysłannicy (do których oczywiście się zaliczył) mają władzę nad naturą.

Zaczęło się ciekawie. Jak relacjonowali świadkowie zdarzenia, „prorok” wprowadził się w trans i zaczął przemawiać nieznanymi językami. Potem ruszył w kierunku grupy lwów zjadających antylopę. Momentalnie wywołał ich zainteresowanie… dalej jednak nic już nie poszło zgodnie z planem. Lwy zaatakowały niedoszłego cudotwórcę, który musiał ratować się ucieczką do samochodu. Zanim tam wsiadł, jedno ze zwierząt dotkliwie zraniło go w pośladki. Mogło być jeszcze gorzej, gdyby lwów nie odstraszono strzałami w powietrze. Alec Ndiwane trafił do szpitala, gdzie udzielono mu pomocy.

– Sądziłem, że Bóg chce, bym był jego narzędziem i pokazał jego panowanie nad zwierzętami – powiedział zdumionym wyznawcom. – Okazało się jednak, że nie dano nam kontroli nad wszystkimi stworzeniami na ziemi.

Chrześcijański Kościół Syjonu to protestancki związek wyznaniowy założony w 1910 r. przez szkockich misjonarzy. Jego nauczanie czerpie jednak również z teologii katolickiej oraz z rdzennych wierzeń afrykańskich. Liczy 5 mln wyznawców.

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. No przynajmniej tu to kapłan ponosi konsekwencje propagowania religijnego szaleństwa. W przypadku muł(ł)ów islamskich czy naszych facetów w sukienkach nienawidzących transwestytów i gejów (zapewne czysto przypadkowo) i planujących totalne zakazy aborcji niestety jest inaczej – tu oberwą niewinne osoby,nawet te nie należące do organizacji tworzonej przez schizofreników – zwanych potocznie „religiami”.

    Religia to nie jest opium dla ludu.To arszenik dla ludu.

  2. Był jeszcze wesoły pastor, który dawał się kąsać jadowitym wężom, Zauważcie wyraz „był”.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…