Chciał dokonać cudu, skończył ze zmasakrowanymi pośladkami. „Prorokowi” z Chrześcijańskiego Kościoła Syjonu nie udało się poskramianie lwów.
Alec Ndiwane, świecki aktywista Chrześcijańskiego Kościoła Syjonu obdarzony przez współwyznawców tytułem proroka, zamierzał dokonać cudu w Parku Narodowym Krugera w RPA. Jego plan był ambitny – Ndiwane zamierzał na oczach wiernych swojej wspólnoty sprowokować pasące się lwy i wyjść z tego cały i zdrowy, tym samym udowadniając, że Bóg i jego wysłannicy (do których oczywiście się zaliczył) mają władzę nad naturą.
Zaczęło się ciekawie. Jak relacjonowali świadkowie zdarzenia, „prorok” wprowadził się w trans i zaczął przemawiać nieznanymi językami. Potem ruszył w kierunku grupy lwów zjadających antylopę. Momentalnie wywołał ich zainteresowanie… dalej jednak nic już nie poszło zgodnie z planem. Lwy zaatakowały niedoszłego cudotwórcę, który musiał ratować się ucieczką do samochodu. Zanim tam wsiadł, jedno ze zwierząt dotkliwie zraniło go w pośladki. Mogło być jeszcze gorzej, gdyby lwów nie odstraszono strzałami w powietrze. Alec Ndiwane trafił do szpitala, gdzie udzielono mu pomocy.
– Sądziłem, że Bóg chce, bym był jego narzędziem i pokazał jego panowanie nad zwierzętami – powiedział zdumionym wyznawcom. – Okazało się jednak, że nie dano nam kontroli nad wszystkimi stworzeniami na ziemi.
Chrześcijański Kościół Syjonu to protestancki związek wyznaniowy założony w 1910 r. przez szkockich misjonarzy. Jego nauczanie czerpie jednak również z teologii katolickiej oraz z rdzennych wierzeń afrykańskich. Liczy 5 mln wyznawców.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
No przynajmniej tu to kapłan ponosi konsekwencje propagowania religijnego szaleństwa. W przypadku muł(ł)ów islamskich czy naszych facetów w sukienkach nienawidzących transwestytów i gejów (zapewne czysto przypadkowo) i planujących totalne zakazy aborcji niestety jest inaczej – tu oberwą niewinne osoby,nawet te nie należące do organizacji tworzonej przez schizofreników – zwanych potocznie „religiami”.
Religia to nie jest opium dla ludu.To arszenik dla ludu.
Lew był innego wyznania
Był jeszcze wesoły pastor, który dawał się kąsać jadowitym wężom, Zauważcie wyraz „był”.
Artykuł godny Pudelka.
Dziękujemy za komplement