Warszawskie osiedle Sadyba przypominało w środę Islandię. W chłodnej aurze z ziemi tryskały gorące wody, a krajobraz ozdabiały kłęby pary wodnej. Z tą różnicą, że stołeczne gejzery nie zapewniały ciepełka w mieszkaniach, a wręcz przeciwnie, zwiastowały nadejście kolejnego nieszczęścia. Coś nie mają farta warszawiacy do rurociągów. Latem wycieka z nich gówno, jesienią zaś wrzątek. A potem cierpią zwierzątka. Liczba ofiar awarii oczyszczalni Czajka jest wprawdzie nieznana, ale można mniemać, że nadmiar różnorodności biologicznej ukatrupił trochę rybek i co bardziej łapczywe bobry. Gorąca powódź na Sadybie uśmierciła młodego buldoga oraz poparzyła nogi jego opiekunce. Nieco więcej szczęścia miał inny piesek, który w ostatniej chwili został wyciągnięty z piwnicy przez swoją właścicielkę. Zwierzę przeżyło, pani przebywa w szpitalu. Ponadto, w tysiącach mieszkań na Mokotowie i Ursusie siadło ogrzewanie.
Kogo należy obarczyć odpowiedzialnością za awarię? Rafała Trzaskowskiego? Prezydenta bym oszczędził. Podobno słabo z jego psychiczną kondycją po letnim incydencie kałowym i obcięciu części przychodów z podatków przez kopiący pod nim doły rząd. Nie widzę też powodu, by atakować firmę Veolia zarządzającą warszawską siecią ciepłowniczą, choć niedopełnienie obowiązku weryfikacji stanu magistrali jest w tym wypadku prawdopodobne. Ale to prywaciarz, a celem prywaciarza jest maksymalizacja zysku, a nie dobro ogółu. Aleksandra Żurada, rzeczniczka warszawskiej filii koncernu zauważyła, że warszawski system ciepłowniczy ma prawie 1,8 tys. km długości. „Prowadzimy regularne przeglądy sieci, m.in. z użyciem podczerwieni, ale to jest tak ogromny system, że nie mamy możliwości dokładnego przejrzenia całej sieci. Zaznaczam: na Powsińskiej mówimy o magistrali zakopanej pod ziemią, pod jezdnią”. Prywaciarz po prostu nie dał rady. Odpowiedzialność jest więc po stronie tych, którzy na początku tej dekady oddali międzynarodowemu koncernowi majątek ciepłowniczy miasta.
O tym, że zasobów publicznych, służących do celów strategicznych nie oddaje się w prywatne ręce, pisał nawet ojciec liberalizmu Adam Smith. Do takich zasobów zaliczają się chociażby woda, gaz, infrastruktura transportowa, a także miejskie systemy grzewcze. Celem działania podmiotów zarządzających takimi środkami nie może być trzepanie zysków i wyprowadzanie ich za granicę, a realizacja ludzkich potrzeb. O tym, jak fatalna w skutkach jest prywatyzacja zasobów czy usług publicznych wiedzą doskonale mieszkańcy włoskich miast. Neapol tonie w śmieciach już od dwóch dekad, a w Genui zarządzany przez prywatną firmę most po prostu się zawalił, grzebiąc 43 osoby. Dla prywaciarza najważniejszy jest zysk własny, nie dobro społeczne, dlatego wydatki na konserwacje czy renowacje będzie odkładał tak długo, jak to możliwe. Czasem jednak zbyt długo.
W 2012 roku władze stolicy dały zielone światło na prywatyzację Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Mimo znacznego oporu społecznego mieszkańców, nowym właścicielem zakładu odpowiadającego za zaopatrzenie w ciepło 80 proc. mieszkań z centralnym ogrzewaniem, stała się Veolia. Była to największa prywatyzacja mienia komunalnego w historii Polski. A zarazem koronna patologia okresu rządów Platformy Obywatelskiej, przeprowadzona w skandalicznym trybie, przy zignorowaniu głosu strony społecznej.
Jan Śpiewak, kandydat na prezydenta Warszawy w 2018 roku podczas kampanii mówił o konieczności rekomunalizacji stołecznego ciepła, wskazując też, że od czasu sprzedaży SPEC ceny ciepła wzrosły, wliczając w to ukryte koszty, nawet o 60-70 proc. w stosunku do tego, co było wcześniej. Efektem prywatyzacji jest też ślimaczący się rozwój sieci ogrzewania centralnego. A to generuje społeczne napięcia, co pokazuje przykład mieszkańców warszawskiej Pragi Południe, którzy w styczniu ubiegłego roku domagali się podłączenia ich mieszkań do sieci centralnego ogrzewania. Miasto obiecuje to od ponad dekady, jednak lokatorzy, często ludzie starsi, chorzy, żyjący na granicy minimum socjalnego, wciąż są zmuszeni do ponoszenia horrendalnych kosztów ogrzewania prądem. Jedna z uczestniczek protestu, który odbył się 8 stycznia pod budyniem praskiego ratusza mówiła, że za ogrzanie 44 metrowego mieszkania płaci ponad 2 tysiące złotych.
Jeśli marznąca biedota nie rusza szczególnie Rafała Trzaskowskiego, to może widok gejzerów na Mokotowie będzie bodźcem stresowym na tyle silnym, że prezydent odnajdzie w sobie determinacje do naprawienia szkody, jaką była prywatyzacja SPEC. Mieszkańcy i zwierzątka z pewnością to docenią.
Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …
Problem w tym że miasto nie jest w stanie utrzymać tej infrastruktury , nawet gdyby je odkupiło od prywatnej firmy zarządzającej cieplownictwem w Warszawie . Tak samo że śmieciami .. zlecono wywoz MPO i nie dali rady , brak pracowników sprzętu . Itp . Tak samo jest z wodociagami
Brednie. Gdyby miasto nie rozpieprzyło w pierwszej kolejności brygad remontowych SPEC-u to problemów by nie było. Jednak prywatyzacja wszystkiego była w oczach naszych krajowych libertarian bezwzględną koniecznością – należało w pierwszej kolejności doprowadzić do zapaści, zadłużyć, a następnie sprzedać poniżej rzeczywistej wartości. Dziś całe towarzycho spod znaku Bufetowej i spółki powinno się za zrujnowanie służb miejskich pod sąd. (Z MPO – postąpiono identycznie, wpuszczając w miasto na warunkach preferencyjnych prywaciarzy.)
Panie Pioter, piszesz Pan o odzyskaniu zaprzepaszczonej infrastruktury społecznej, ale skoro „w 2012 roku władze stolicy dały zielone światło na prywatyzację …”, to te władze to byli jacyś ludzie. Może najpierw im i ich mężom odebrać te kamienice, które zakosili i z tego sfinansować?
100/100
Pozdrawiam.
Te zidiociałe samorządy — nie tylko w Warszawie — pozbywały się spółek miejskich które przy dobrym zarządzaniu przynosiły by im krocie, pozbywanie się sprzedaży i zarządzania wody, ciepła czy śmieci to już nawet nie głupota tylko czysty SABOTAŻ!!!! Potem jeden włodarz z drugim wychodzi przed publikę i mówi „zrobił bym to i owo tylko ni mom piniendzy!!!!”
Właśnie czytam panie Piotrek jak to Trzaskowski podniósł opłaty za śmieci w Wawce średnio o 300%!!!! On i ten jego „przygłup-przydu.pas” Dąbrowa przekonują, że to wina pisiorów bo:
1. Nakazał powiększenie puli pojemników segregacyjnych z 3 na 5
2. Nakazał wymianę dotychczasowych pojemników segregacyjnych
3. Nakazał wymianę flot wożących owe pojemniki na przystosowane do owych celów.
Patrz pan panie Piotrze — wylało się gó.wno wina pisiorów, wylał się wrzątek wina pisiorów, zdzierają za śmieci wina pisiorów, co jeszcze? Wawką rządzi PO a pisi kret im brużdzi………….
Trzaskowski to kretyn, kretyn którego sobie warszawiacy wybrali na złość pisiorom no to „cierp ciało jakeś chciało!!!”
Kolego Zimiok, Kolega raczysz nie zauważać, iż spiskowa teoria dziejów mówi, że trzaśnięcie trzeciej kolejnej rury w przeciągu ciut ponad roku to raczej nie jest przypadek (rura z gów…em w Gdańsku, taka sama z Warszawie no i ta ciepła też). I to zawsze tam, gdzie rządzą antyPiSiarze.
A znam się chyba na rzeczy, bom szambonur. Takie rury raczej nie mają zwyczaju pękać.
Ad. Nikt
Może kolega mieć rację — nocą kaczor wymyka się z chałupy, wpływa do kanału (jak to kaczory maja w zwyczaju) i tak zawzięcie dziobie w dziury iż te pękają powtarzając przy tym :
„Kaczki w kanałach pływają nocą i ze złości dziobami w rurę łomocą!!!!
Pozdrawiam.
Czytałeś pan to:
„Partia Konserwatywna, na czele której stoi premier Boris Johnson, zwycięża w przedterminowych wyborach w Wielkiej Brytanii. Opublikowane tuż po zamknięciu lokali wyborczych sondaże exit poll dają torysom większość parlamentarną. Jeśli te wyniki się potwierdzą, ugrupowanie „BoJo” zdobędzie w Izbie Gmin 368 miejsc. Partia Pracy będzie mogła liczyć na 191 miejsc. Oprócz tego w parlamentarnych ławach zasiądą posłowie szkockiej SNP (55) oraz Liberalni Demokraci (13).
Boris Johnson i torysi nie tylko zwyciężyli w wyborach, ale uzyskali jednocześnie największą przewagę nad opozycją od czasów, gdy na brytyjskiej scenie politycznej dzieliła i rządziła „Żelazna Dama” – Margaret Thatcher.”
370 do 190…. POGROM…………..
Oficjalne wyniki:
„Ugrupowanie Borisa Johnsona zdobyło 368 mandatów, a drugie miejsce zajęła Partia Pracy, która wprowadzi do Izby Gmin 191 przedstawicieli”.
POGROM……………
Pozwolę sobie wkleić wpis który „popełniłem” pod innym artykułem:
„Będę pisał to do znudzenia — guru europejskiej lewicy Warufakis przed wyborami we Francji pisał sążniste elaboraty pt. „Dlaczego lewica musi zagłosować lub trzymać kciuki za wybór Macrona”, cierp ciało jakeś chciało!!!
Lewica namawiając do głosowania na „Macaron Babuni” zrobiła to tylko dlatego, że Macron prawił iż kocha LGBTQWERTY i imigrantów, tyle wystarczyło aby „francuzik” został okrzyknięty lewicowcem…….
Ta sama sytuacja jest w Kanadzie — przygłup Trudeau poszedł na marsz równości w skarpetkach w kaczuszki, powiedział, że przytuli imigrantów których nie chciał Trump i bach już jest lewicowcem!! Nic to, że siedzi w kieszeni nafciarzy i ciągnie rurociągi przez dziewicze tereny, nic to, że rżnie kanadyjską puszczę aż wióry lecą. nic to….. Ważne, że ma żółte skarpetki w kaczuszki!!!!!!!
A potem się dziwicie, że Partia Pracy dostaje w wyborach łomot w stosunku 370 do 190 lub, że w Stanach wygrywa Trump, dalej pakujcie na lewicowe sztandary pier.dołki typu LGBTQWERTY, beżowi czy wydumane problemy feminaziolek a sukces widzę ogromny!!!!!!!!”
Ziomekp1.
Nie dostrzegasz jednak sedna problemu.
Kilka lat wstecz mówiono o wyborcach PiS ,,sterowani radiem” mając na myśli ojca derechtora.
A przecież społeczeństwo GB w swej masie jest również podobnie sterowane, francuskie – takoż.
Reasumując:
Wybory wygrały media (czyli brytyjska burżuazja przemysłowa&finansowa). I rządzić będą ci, którzy miliarderom przysporzą kolejnych miliardów. Zapytasz jakim kosztem? Jak zwykle Johnów Smitchów.
cbdu.