Zmiany klimatyczne coraz częściej dotykają ludzi bezpośrednio zagrażając dotychczasowym warunkom życia. Teraz z problemem zmaga się Turcja.
To największa susza w ciągu ostatnich 10 lat – twierdzi brytyjski „Guardian”. Eksperci, na których powołuje się brytyjska gazeta, są zdania, że władze Turcji zbyt mało uwagi poświęcały w ciągu ostatnich lat problemom klimatu i to się teraz mści. Priorytetem była miejska infrastruktura a nie dbałość o gospodarkę wodną. Jeżeli sytuacja pozostanie bez zmian, to za kilka miesięcy nie będą mieli co pić nie tylko mieszkańcy Stambułu, ale też Ankary, Izmiru i Bursy. Stambuł ma zapasy wody na 45 dni, Ankara na 110 dni, wody w zalewach wokół Izmiru jest jedynie 36 proc. ich pojemności, a w Bursie 24 proc.
Tureccy rolnicy sygnalizują, że wieś też ma problemy z wodą, a to z pewnością odbije się na tegorocznych zbiorach. Dziennikarze „Guardiana” wskazują, że obecne problemy z wodą to wynik błędnej polityki władz Turcji. Przez lata zajmowały się głownie industrializacją, wzrostem dzietności, słowem wszystkim tym, co było związane z dążeniem Turcji do powrotu do roli regionalnego mocarstwa. Ekologia była na szarym końcu. Turcja nie podpisała Porozumienia Paryskiego w sprawie klimatu.
Ratunkiem mogą być długotrwałe opady. Czy będą, nie wiadomo. Na razie Urząd ds. religii polecił imamom, by wraz z wiernymi przyszły miesiąc poświęcili modlitwom o deszcz.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…