Skrajnie nacjonalistyczny Prawy Sektor zbrojnie walczy o swoje wpływy z legalną władzą. Są zabici i ranni. Czy rodzi się nowa organizacja terrorystyczna?
11 lipca w miejscowości Mukaczewo i okolicy miała miejsce strzelanina miedzy bojówkarzami Prawego Sektora a funkcjonariuszami ukraińskiej milicji i Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. W rezultacie wymiany ognia, w której użyto broni automatycznej i granatników przeciwpancernych zginęło dwóch członków Prawego Sektora, trzech milicjantów zostało rannych.
Konflikt rozpoczął się w trakcie rozmów nacjonalistów z deputowanym do Rady Najwyższej Ukrainy Michaiłem Łańko. Najprawdopodobniej poszło o podział wpływów w tym słynącym z przemytu regionie między wspomnianym deputowanym a innym posłem ˗ Wiktorem Bałoga, który od dawna traktuje Zakarpacie jako swoją własność. W parlamencie zasiada jeszcze jego dwóch braci i jeden kuzyn, a syn szykowany jest na mera Mukaczewa.
Po strzelaninie, bojownicy Prawego Sektora bronią się we wsi Ławky, otoczeni przez milicję i siły SBU. Oświadczyli, że złożą broń tylko na bezpośredni rozkaz dowódcy Prawego Sektora Dmitro Jarosza. Według słów jednego z ukraińskich deputowanych, prezydent Poroszenko negocjuje bezpośrednio z Jaroszem i przedstawicielami SBU.
Jarosz wezwał swoich zwolenników do politycznych akcji protestu na całej Ukrainie. W odpowiedzi Prawy Sektor protestuje w Kijowe, Lwowie, Dniepropietrowsku, Połtawie, Chersoniu i Tarnopolu. Pikiety mają trwać do momentu aresztowania prawdziwych, w ocenie Jarosza, sprawców tragedii czyli wspomnianych posłów i milicjantów, biorących udział w strzelaninie. Jarosz zażądał także dymisji ministra spraw wewnętrznych.
Prokuratura ukraińska wszczęła śledztwo z artykułów mówiących o terroryzmie i organizowaniu grupy przestępczej.
Krwawe walki w Mukaczewie i następujące po nich wydarzenia wskazują wyraźnie, że, wbrew twierdzeniom polskich i zachodnich mediów, skrajni nacjonaliści nadal są poważną siłą na Ukrainie, mającą wpływ na wewnętrzną sytuację w kraju. Władza liczy się z nimi, bojąc się reakcji nie tylko zwolenników Prawego Sektora, ale przede wszystkim ochotniczych batalionów tej organizacji, w skład których wchodzą skrajni nacjonaliści, faszyści i naziści, co udowodniło rozwiązanie batalionu „Tornado”, oskarżanego o zbrodnie wojenne, tortury i zabójstwa cywilnej ludności. Dowódcy tych batalionów wyraźnie już oświadczyli, że nie podporządkują się rozkazom armii ukraińskiej, a jedynie Dmitrija Jarosza. Ich bunt i powrót do Kijowa byłby początkiem konfliktu, nad którym nikt nie byłby w stanie zapanować.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Od początku tej zadymy na Majdanie obawiałam się jednego – że prędzej, czy później zmuszeni będziemy prosić Rosję o wsparcie. I to będzie obciach potężny …
cóż, jedynym gwarantem spokoju na ukrainie moźe być tylko rosja. kolonie karne na dalekiej północy ostudzą gorącą krew ukraińskich prawicowych podludzi.
Ukraina – strategiczny partner Polski…
U nas też pokazują swą siłę nacjonaliści. na stadionach, gdzie bezkarnie biją i plują m.in. na lewicę. Proponuje dać im prztyczek w nos, głosując w sondażach:
– http://ewybory.eu/wybory-parlamentarne-2015/
– http://polska.newsweek.pl/tomasz-lis-w-tok-fm-o-zadzy-wladzy-pis-u-i-kukiza,artykuly,366559,1.html (pod artykułem)