Nie wyszło białostockim radnym PiS rozszerzanie kultu „żołnierzy wyklętych”. Ulica Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, której nazwę przeforsowali, zostanie na wiosnę przemianowana. Zbyt często na tablicach z nazwą pojawiały się napisy „zbrodniarz” czy „morderca”.
Dyskusja o nadaniu ulicy imienia „Łupaszki” była znakomitym przykładem tego, jak Prawo i Sprawiedliwość forsuje swoje zdanie, nie licząc się z argumentami mniejszości, kiedy tylko ma ku temu sposobność. Dysponująca większością w radzie miasta prawicowa partia puściła mimo uszu głosy Forum Mniejszości Podlasia oraz radnych związanych z prezydentem Tadeuszem Truskolaskim, przypominających, że „Łupaszko” to nie tylko odważny dowódca 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, ale i człowiek, który odpowiada za zbrodnie na ludności cywilnej. Opisano je nawet w publikacjach firmowanych przez IPN – oczywiście przed „dobrą zmianą”.
Tablice z nazwiskiem „wyklętego” patrona regularnie padały ofiarą niezadowolenia mieszkańców. Krótko po pierwszym wywieszeniu obrzucono je farbą. Potem pojawiały się napisy „Zbrodniarz” czy „Ulica mordercy”, a kiedy przy ulicy pojawiło się ogrodzenie placu budowy, nieznany autor napisał na nim „Miejsce zbrodniarzy jest na śmietniku historii. Łupaszko to ludobójca!”. Chociaż mieszkańcy konsekwentnie dawali w ten sposób znać, że woleliby innego patrona, miasto konsekwentnie opłacało zawieszanie nowych tablic.
– Niezgoda mieszkańców na ten zbrodniczy patronat jest niezaprzeczalna. Pieniądze znów są wyrzucane w błoto przez kuriozalne pomysły włodarzy miejskich. Rozmawiałem z mieszkańcami i mieszkankami Skorup – moimi sąsiadami – większość uważa, że powstanie ulicy Łupaszki to skandal. Jak wytłumaczyć dziecku, że ulicy, przy której mieszka, patronuje morderca cywilów? Siedemdziesięciu niewinnych ofiar, wśród których były kobiety i dzieci? – komentował sprawę na Facebooku mieszkaniec Białegostoku i aktywista partii Razem Grzegorz Janoszka.
Teraz, gdy po wyborach samorządowych PiS nie ma już większości w radzie miejskiej, „Łupaszko” nie ma raczej szans. Radny Stefan Nikiciuk z Forum Mniejszości Podlasia, które połączyło siły z Koalicją Obywatelską, zapowiada przygotowanie projektu o zmianie nazwy ulicy. Sprawa nie jest do załatwienia od ręki i „żołnierz wyklęty” najprawdopodobniej pozostanie patronem jeszcze do wiosny. Potem jednak mieszkańcy dostaną neutralną, niekontrowersyjną nazwę ulicy – korespondującą z nazwami sąsiednich dróg nawiązującymi do różnych regionów Polski.
Zmiana cieszy przedstawicieli mniejszości zamieszkujących Podlasie, którzy od jakiegoś czasu z niepokojem przyglądali się agresywnym działaniom symbolicznym prawicy na obszarze chlubiącym się wielokulturowością… lecz często sprowadzającym ją tylko do ludowych strojów i różnorodnej kuchni.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Miła wiadomość. Ale to tylko jeden z bohatyrów prawackich.
Warto też pamiętać, że tego bohatera windował na piedestał nie kto inny, jak „niezależny”, „podziemny”, „spółdzielczo-solidarnościowy” dziennikarz Dariusz Fikus.
Zasada powinna byc taka, ze kto zbudowal dana ulice czy dany plac, ten ma prawo do mianowania go, od srednowiecza po dzis dzien, chyba, ze na tym placu cos szczegolnego sie dzialo potem. Np. jak w Warszawie ruch oporu (AK !) spalil konstrukcje propagandowa hitlerowcow pod nazwa « wiktoria » slusznie bylo, zeby, po wojnie, nazwano byly plac Saski i byly plac Pilsudskiego placem Zwyciestwa …co nieuki po 1989 r. nie chcieli wiedziec. Mnie nie przeszkadzaloby zeby obok ulic Pilsudskiego byly ulice Dzierzynskiego lub Solidarnosci …Przeciez taka byla historia i Ci co zbudowali cos maja prawo go nazwac. Problem bedzie na ziemiach odzyskanych ale tam Ci co zbudowali powrot Polski na te ziemie maja chyba tez prawo do pierwszenstwa. …Niech nastepcy wiecej zbuduja i oni beda mieli wiecej ulic i placow lub osiedli !!!
To powiedz to tej bancie od dojnej zmiany. Z pewnością uznają twoje racje.