W 2000 r., kiedy do austriackiego rządu wchodziła skrajnie prawicowa partia FPO, Unia Europejska podniosła krzyk, ogłoszono sankcje, potępiono powszechnie w imię humanizmu i nauk historii. Dzisiaj, kiedy ta sama partia ma najważniejsze ministerstwa w tym samym rządzie, cicho o tym, jak makiem zasiał. Co jest tego powodem? Uśmiechy i ładne garnitury. To, co nazywano kiedyś „skrajną prawicą” przeszło metamorfozy w całej Europie, by zyskać oficjalną akceptację i okazuje się, że niewiele trzeba było zrobić.

Partia Wolności w Holandii? Co złego można oficjalnie powiedzieć, gdy walczy o prawa gejów, a szef rozdaje uśmiechy? Na Zachodzie nikt już dawno nie chodzi szeregami w mundurkach, czy eksponuje jakieś podejrzane, swastykopodobne znaki. To jest definitywnie passé. Dobre dla niektórych chłopców z prowincji, może na wschodzie. Prawdziwa skrajnie prawicowa polityka, nawet najgorsza, musi mieć ładną buzię, mówić w telewizorze o humanizmie, pilnować języka, ale robić swoje.

Weźmy tak gładkiego psychopatę, jak obecny prezydent Francji Macron. To akurat przykład, który na zachodnich lewicowych forach budzi dyskusję, czy dzisiejszą skrajną prawicą są ci uśmiechnięci, w garniturach, z partii politycznych różnych narodowców, czy ci bezpartyjni, uśmiechnięci ,w garniturach, funkcjonariusze najbogatszej warstwy społecznej z wielkich banków, Wall Street czy londyńskiego City, którzy już jawnie mają władzę polityczną.

Bo jest paradoksem, że w starciu Marine Le Pen z Emmanuelem Macronem w drugiej turze francuskich wyborów prezydenckich, wygrał polityk, który wprowadza w życie brutalne pomysły, które Frontowi Narodowemu nawet nie przyszłyby do głowy.

Migranci? Wygłosi się bardzo humanistyczne przemówienie o trosce o niewolników w Libii, nic się w tej sprawie oczywiście nie zrobi, a ministrowi policji nakaże się wysmażyć okólnik, który ustanawia kontrole w zimowych schroniskach dla bezdomnych, by wyłowić ewentualnych „nielegalnych”. Czegoś takiego nigdy nie zrobił żaden rząd francuski, oprócz tego z Vichy. Dotąd nikt nie sprawdzał pochodzenia osób potrzebujących pomocy. Macron namaścił policję, by używała wszelkich sposobów na uprzykrzenie życia migrantom. Wrzucanie gazów łzawiących do namiotów, pałowanie, faktyczny zakaz prowadzenia pomocy żywnościowej, już nie tylko transportowej… Solidarność staje się przestępstwem.

Represjom wobec migrantów towarzyszy stygmatyzacja bezrobotnych. Macron, jak Trump, zrobił niebywałe, miliardowe prezenty podatkowe najbogatszym, całkiem też zniósł podatek od wielkich fortun, któremu podlegał (ale „zapomniał” go płacić przez trzy lata). Do tego nie podjął żadnej walki z ucieczkami podatkowymi, które kosztują Francję 80 miliardów euro rocznie, ale wydał wojnę kilkumilionowemu w skali całej Francji „oszukiwaniu bezrobotnych na prawie do zasiłków”. Teraz, jeśli bezrobotny odrzuci drugą propozycję pracy, wypadnie ze statystyk bezrobocia, choćby ta propozycja znajdowała się o 200 km od domu. Bezrobotni są podejrzani, a kryminalizacja biedy postępuje zgodnie z duchem pogardy klasowej, która od rasizmu już niewiele się różni.

Czy szykowny Macron nie będzie zaliczał się do skrajnej prawicy, jak powinien? Nie, bo ładnie się uśmiecha, ma na usługi oligarchiczne media, policję i jeszcze mandat demokratyczny. Kto wie, czy nie on właśnie będzie najnowszym wzorem dla tej tradycyjnej skrajnej prawicy, która choć przeszła transformację wizerunkową, nie opanowała jeszcze wszystkich technik manipulacji, która pozwala bezkarnie stosować przemoc wobec całych grup ludzkich z ujmującym uśmiechem. Faszyzująca prawica musi być ukryta za pozorami, by zdobyć władzę.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Francuscy wyborcy doskonale znali program Macrona. On go realizuje, co jest godne podziwu. Pomimo, że nie zgadzam się z nim, to doceniam, że nie tak jak inni robi coś dokładnie odwrotnego niż to co obiecał. A restrykcyjna postawa wobec migrantów, nie dziwi. Jego zaplecze policzyło ile ich pobyt kosztuje Francję, a płacić za to nie zamierzają. I całe te humanitarne zapowiedzi pójdą w niebyt przy zestawieniu z rachunkiem ekonomicznym. Poza tym skoro przepisami dotyczącymi statusu bezrobotnego uderza we własnych obywateli, to uprzykrzanie życia nie obywatelom stanowi tylko przedłużenie tej polityki. Ale w końcu jak to pisano często w polskich mediach Macron to ,,mniejsze zło”

    1. To może należało wybrać w to miejsce większe dobro?
      Bo działanie z wybieraniem mniejszego zła – szczególnie w Polsce – nieco mi się przejadło.
      (Prawdę mówiąc pani Le Pen nie powiedziała niczego zdrożnego co wskazywałoby na faszystowski charakter jej ugrupowania) chyba ze faszystowskie jest dbanie o interesy obywateli własnego kraju.

    2. @Skorpion Le Pen może i nic nie powiedziała, ale jak na szukała kogoś na zastępconastępcę to nagle się okazało, że ona jest właściwie jednoosobową pozłotką na stary dobry FN tatusia. Więc ostrożnie.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Syria, jaką znaliśmy, odchodzi

Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …