Antypisowska opozycja przekonuje, że Kaczyński niszczy demokrację, Polskę i nasze życie. Pewnie jest to prawda. Przeglądając doniesienia medialne, można jednak odnieść wrażenie, że największe zagrożenie kryje się znacznie bliżej niż w Sejmie, na Nowogrodzkiej i na Żoliborzu. A właściwie w ogóle się nie kryje, a pełni funkcje publiczną, na którą zostało wybrane przez nas, obywateli.
Piją, a potem wsiadają za kierownicę, prześladują staruszki celem wyrzucenia ich z mieszkań, katują i zmuszają do seksu najbliższych, kłusują, krzywdzą ptaszki, z całego serca nienawidzą ludzi o innej orientacji, zachęcają kiboli do rozlewu krwi, stają w obronie wandali, demolują pomniki, z pogardą wypowiadają się o żołnierzach, którzy oddali życie z walce z hitlerowcami. Cała ta plejada niegodziwości jest dziełem przedstawicieli jednej grupy społecznej – radnych Prawa i Sprawiedliwości.
Przyjrzyjmy się niektórym. Zacznijmy od najbardziej znanego. Rafał P. jest byłym bydgoskim samorządowcem PiS oraz byłym mężem Karoliny Piaseckiej. Mandat musiał złożyć po tym, jak jego jeszcze wtedy małżonka złożyła zeznania na policji. Okazało się, że radny znęcał się nad nią w kapralskim stylu. Kiedy pojawiły się pierwsze doniesienia o gehennie, jaką przeszła kobieta, polityk PiS tłumaczył, że cały ambaras wynika z nieporozumień w kwestii ról małżeńskich. nieporozumienia między nim a małżonką.
— Pochodzę z tradycyjnej rodziny, gdzie mężczyzna zarabia, a żona sprząta, gotuje, prasuje. Moja tego nie lubiła robić. Na pierwszym miejscu stawiała pracę, na drugim fitness. Oczekiwałem, że przynajmniej raz dziennie poda mi ciepły posiłek — utyskiwał P., dodając, że rodzina to dla niego „rzecz święta”. Nie przeszkodziło mu to jednak walić członków rodziny po „mordach”, kiedy nie spełniali jego życzeń, a w przypadku żony – również tych seksualnych. Kiedy Piasecka ujawniła nagranie, na którym słychać jak P. urządza jej ścieżkę zdrowia, radny podkulił ogon, przywdział szaty skruszonego grzesznika i oświadczył, że w ramach pokuty będzie, po chrześcijańsku rozdawać chleb ubogim. Nie wiadomo ilu biedaków zdążył nakarmić, jednak tydzień temu dowiedzieliśmy się, że znów znęcał się nad partnerką, kolejną – miejscową policjantką.
Stefan Pastuszewski to kolega Rafała P. z bydgoskiej Rady Miasta. Swoje pięć minut w ogólnopolskich mediach zaliczył w lipcu 2017 roku, kiedy po kilku głębszych postanowił się zrelaksować za kierownicą. Jego rajd zakończyło spotkanie z patrolem drogówki. Okazało się, że radny ma nieważne prawo jazdy, bo wcześniej zostało mu ono zabrane za nagminne przekraczanie prędkości. Dlaczego nie zwrócił dokumentu? Twierdził, że ukradli mu na Litwie. Prokuratura umorzyła śledztwo w jego sprawie.
Z Bydgoszczy przenosimy się do Trójmiasta. Również tam radni PiS dają się we znaki. Gdyńską radną Annę Kołakowska tak bardzo rozzłościło wystąpienie posłanki PO Agnieszki Pomaskiej podczas jednej z sejmowych debat, że zaleciła, aby parlamentarzystkę „złapać i ogolić na łyso”. Sąd skazał ją na 1000 zł grzywny. Ta sama radna w 2015 roku brała udział w nielegalnej blokadzie trójmiejskiego marszu równości. Rok później podczas kolejnej próby zakłócenia marszu do aresztu trafiła jej córka, Maria, która ma na koncie również rozpylenie śmierdzącej substancji w siedzibie trójmiejskiej Krytyki Politycznej. – Jestem dumna z mojej córki. Na jej miejscu postąpiłabym dokładnie tak samo – deklarowała radna.
Również w Trójmieście urzędowała radna Danuta Sikora, która wraz z mężem Mieczysławem nabyła na aukcji komorniczej mieszkanie zadłużonej lokatorki. Kiedy staruszka nie chciała opuścić lokalu, do akcji wkroczył Mieczysław, który postanowił w lokalu zamieszkać. Kobieta relacjonowała, że intruz ją zastraszał. Sprawa jest w toku.
Ciekawy jest przypadek radnego gminy Bliżyn w powiecie skarżyskim, oddanego członka Prawa i Sprawiedliwości, Jarosława Bednarza. Ten samorządowiec w 2018 roku został przyłapany przez straż łowiecką na zastawianiu pułapek na jastrzębie. Policja znalazła u niego w mieszkaniu profesjonalny sprzęt kłusowniczy i znaczną ilość amunicji. Radny tłumaczył początkowo, że arsenał zostawił u niego kolega, potem przekonywał, że do klatek z żywą pułapką chciał złapać sobie kotka. W końcu przyznał, że jednak chodziło mu o ptaszki.
Podobnych przypadków jest znacznie więcej. Tylko w ostatnim tygodniu na Strajku pisaliśmy o Jarosławie Sokołowskim, byłym radnym PiS, a obecnie wiceprezesie zarządu Regionalnego Funduszu Gospodarczego S.A. Polityk zachęcił bandytów kręcących się wokół klubu Raków Częstochowa do ataku na Marsz Równości. Mówił o ” bardzo prawdopodobnym rozlewie krwi u stóp Jasnej Góry”. 31-letnia radna PiS z Warszawy Anna Semeniuk bąknęła niedawno, że żołnierze armii gen. Berlinga, ci sami, co przepędzili z naszych ziem nazistów, ratując nas od zagłady „podszywali się pod polskość”. 79-letni Karol Bielas, znany czechowicki samorządowiec, zdewastował pomnik Braterstwa Broni, a inny radny PiS Mariusz Sekta zażądał od burmistrza wycofania wniosku o ukaranie wandala.
To tylko niektóre z patologii przejawiających się w działalności radnych PiS. Gdyby prokuratura nie była po ich stronie, należałoby rozważyć delegalizacje struktur regionalnych PiS jako organizacji zrzeszającej przestępców. Póki co, obywatelu, jeśli Ci życie i zdrowie miłe, strzeż się samorządowców Prawa i Sprawiedliwości.
Układ domknięty: Tusk – Trzaskowski
Wybór pomiędzy Panem na Chobielinie a Bonżurem jest wyborem czysto estetycznym. I nic w ty…
A Piotruś-Pan w swoim żywiole.
Kolejny raz jedzie amerykańskim prokuratorem specjalnym. I uogólnieniami. Czyli – dokładnie tymi samymi ,,standardami dziennikarskimi” jak kolesie z Do Rzeczy czy innej GazPol…
Brawo Piotrusiu!
A może by tak spojrzeć dokładniej, bo jednak mędrca szkiełko i oko dostrzega różnice tam gdzie uczucia zawodzą.
W taki sam sposób zachowuje sie np Cimoszewicz który uciekł z miejsca wypadku, poruszał se niesprawnym pojazdem bez badań technicznych.
Włodek tez z PiS?
Większość radnych gminnych z PiS związana jest nader luźno, startują z różnych konserwatywno-kruchtowych komitetów lokalnych, a później – wszystko wynika z podziału stanowisk!
może już najwyższa pora wrócić do amerykańskich standardów prasowych z połowy ub. stulecia? Nawet tych zachodnich, wg których informacja była święta i nie można było jej mieszać z komentarzem?