Fotografia J. Samolińskiej

Dużo się ostatnio mówi o Konstytucji, o demokracji, podstawowych prawach człowieka i obywatela. O tym, kto ich broni, a kto – oburzające! – nie przyłącza się z takim entuzjazmem do skandującego tłumu, nie ufając tym, którzy idą na jego czele. Nie pora i nie miejsce na tę nieufność, wszak zagrożony jest ustrój państwa, zagrożona jest Konstytucja!

Pierwszy punkt 59 art. szarpanej ostatnio deklinacją ustawy zasadniczej mówi, że w Polsce „zapewnia się wolność zrzeszania się w związkach zawodowych, organizacjach społeczno-zawodowych rolników oraz w organizacjach pracodawców”. Wszyscy wiemy – a ostatnio wyjątkowo boleśnie przekonali się o tym pracownicy Polskiego Busa, zrzeszeni w Inicjatywie Pracowniczej – że to nieprawda, że wcale się nie zapewnia. Że ochrona związkowców przed represjami to martwe, śmieszne prawo, które prywatny biznes w każdym sektorze gospodarki bezwzględnie łamie. Szefów komisji, czy szeregowych członków i członkinie zwalniał Lidl, zwalniała Biedronka, sklep wolnocłowy Aelia, koreańska fabryka Chung Hong, szwalnia Trend Fashion i wiele wiele innych firm. Za nazwą każdej z nich stoi dramat ludzi, tracących pracę i środki do życia, często z wilczym biletem i trudnością znalezienia innego zatrudnienia. Procesy o przywrócenie do pracy ciągną się latami, kosztują masę energii i czasu. Pracodawcy, który kieruje się wyłącznie krótkoterminowym zyskiem, zawsze bardziej będzie się opłacało wyrzucić kogoś na ulicę niż próbować podjąć dialog, wydać złotówkę więcej na płace czy na strój ochronny do mycia kibla (to jeden z postulatów, stawianych przez roszczeniowych kierowców Polskiego Busa). Z roku na rok – wraz ze zmianą struktury własnościowej polskiego przemysłu – poziom uzwiązkowienia spada, bo o wolność zrzeszania się w związkach zawodowych coraz trudniej.

Z jakiegoś powodu na dzisiejszej demonstracji w obronie tego artykułu Konstytucji, łamanego konsekwentnie i bezczelnie od lat, nie było 20 tys. osób, jak na tej sobotniej, tylko jakieś 150, a z mediów była tylko Wirtualna Polska i Strajk.eu. Przebieranie się za represjonowanych związkowców z okresu PRL (te ciągłe nawiązania do pierwszej „Solidarności”) jest – również dla wielu ludzi lewicy – ważniejsze i bardziej atrakcyjne niż kwestia związkowców represjonowanych dzisiaj, w ramach dziurawego prawa i braku woli politycznej do realizacji zapisów konstytucyjnych. Trochę to oczywiście rozumiem – prawa pracownicze są łamane od 25 lat, a Trybunał Konstytucyjny ktoś próbuje rozwalić po raz pierwszy, pewien powiew nowości, połączony z niewątpliwym rozmachem i bezczelnością nowej władzy, musi budzić emocje. Ale proszę, drodzy obrońcy Konstytucji – nie pouczajmy się, na jakie kto powinien chodzić demonstracje.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. a może trzeba jednak na takie wielotysięczne marsze chodzić – bez względu na Petru czy Neumanna – i manifestować pod własnymi hasłami: od czego są transparenty? Konstytucja TAK, łamanie praw pracowniczych – NIE! Itp. To przekaz, który kogoś jednak zastanowi.

    1. Nie widzę w tym sensu. Transparenty znikną w medialnym tłumie a sama obecność podniesie frekwencję innej sprawie. Zresztą Petru, Neumann, Schetyna, Kalisz, Giertych, Lis pchający się na sam przód kojarzą się przede wszystkim z wyzyskiem, cwaniactwem, korupcją, butą. I chyba niema osoby która mogłaby ich połączyć z bezinteresowną troską o państwo i obywateli.

  2. W sobotę 20 tysięcy ludzi demonstrowało w obronie swojej wizji świata, w której i konstytucja i kraj należą do nich – tych „lepszych”, którym należy się więcej niż innym… W niedzielę tłumy czciły rocznicę stanu wojennego i ofiary „komuny” sprzed ponad trzydziestu lat… a w poniedziałek 150 osób demonstrowało w obronie i konstytucji i obecnych ofiar jej łamania…

  3. Pani Justyno przykro mi to mówić ale czuję że znów spotka się Pani z negatywną reakcją własnego środowiska. Zwraca Pani uwagę na autentyczne problemy ludzi podkreślając jednocześnie bolesny fakt że porzucili ich ci którzy powinni stanąć w ich obronie. Po raz pierwszy ktoś próbuje rozwalić Trybunał Konstytucyjny, po raz pierwszy też ktoś zgarnął w wyborczej puli samodzielną większość parlamentarną z wisienką na torcie w postaci prezydenta. Natomiast niezliczony już raz robotnicy są represjonowani, wyzyskiwani i poniżani dlatego temat się opatrzył. Szkoda tylko że przez wspomniane 25-lat gdy u sterów państwa była już chyba każda dostępna nam opcja nie udało się tego problemu rozwiązać.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Syria, jaką znaliśmy, odchodzi

Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …