Polacy nadal masowo stosują przemoc wobec swoich pociech, choć akceptacja dla klapsów i lania maleje – wynika z raportu Marka Michalaka, Rzecznika Praw Dziecka. Takie formy „wychowania” wciąż jednak popiera ponad połowa obywateli.
Badania społecznego przyzwolenia na przemocowe metody wychowawcze są przeprowadzane co roku od 2010 r., kiedy weszła w życie ustawa zakazująca stosowania car cielesnych wobec dzieci. Tegoroczne wyniki pokazują, że odsetek Polaków, którzy uważają takie metody za akceptowalne maleje, choć nadal jest alarmująco wysoki. Warto zwrócić uwagę, że zaledwie 32 proc. ankietowanych zdaje sobie sprawę, że w naszym kraju obowiązuje zakaz bicia dzieci.
Klapsy za dopuszczalną metodę postrzega 58 proc. badanych. Bardziej brutalne kary, czyli tzw. „lanie” akceptuje 32 proc. Od 2008 roku przyzwolenie na klapsy spadło o 20 pkt proc., a na „lanie” o 9 pkt proc. Mniej więcej jedna trzecia Polaków uważa, że bicie jest najwłaściwszą formą działania pedagogicznego, taki sam odsetek jest zdania, że dobór środków wychowawczych jest prywatną sprawą rodziców i państwo nie powinno się wtrącać w tę sferę. Odsetek osób zgadzających się z taką tezą zmalał jednak w porównaniu z 2014 rokiem o 5 pkt proc.
Tegoroczne badanie ujęło również problematykę akceptacji na przemoc wobec dzieci w najbliższych otoczeniu. 34 proc. badanych w takich sytuacjach ogranicza się jedynie do sprawdzenia co się dzieje, a 11 proc. nie reaguje w ogóle.
54 proc. respondentów przyznało, że w przeszłości zdarzyło im się wymierzyć dziecku karę cielesną (choćby klapsa). Okładanie pociechy pasem bądź innym przedmiotem wybierało 7 proc, a inne formy przemocy jak szarpanie czy potrząsanie praktykowało 14 proc. rodziców. Znacznie częściej stosowana jest przemoc werbalna. Aż 67 proc. rodziców krzyczy na swoje dzieci.
Najczęściej przemoc wobec dzieci stosują rodzice z wykształceniem podstawowym lub zawodowym; posiadający więcej niż trójkę dzieci, a także osoby o niskich dochodach. Badania pokazują, że wybór metod wychowawczych jest w dużej mierze warunkowanym własnymi doświadczeniami z dzieciństwa. Osoby, które były bite, znacznie częściej biją swoje dzieci niż te, które przemocy nie doznawały.
Ustawę zakazującą przemoc wobec dzieci zdecydowanie popiera obecnie 32 proc. ankietowanych, opcję „raczej tak” wybrało 40 proc.
Katarzyna Szumlewicz, dr nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki, autorka książki „Emancypacja przez wychowanie, czyli edukacja do wolności, równości i szczęścia”, wyjaśnia dlaczego Polacy często sięgają po przemoc jako metodę wychowawczą. – Ludzie najczęściej biją z bezradności, z niewyładowanego stresu lub dlatego, że nie umieją inaczej. Pedagożka zwraca również uwagę na mechanizmy racjonalizacji takich zachowań. – Koncepcje, stojące za obroną przemocy w stosunku do dzieci, zakładają zwykle, że nasi podopieczni mają jakieś wrodzone, złe cechy, które należy z nich „wygnać” za pomocą klapsów. Tymczasem owe złe cechy są tymi samymi, które zaszczepiamy dzieciom własnym zachowaniem. Jeśli nie umiemy panować nad swoimi uczuciami, dzieci też nie umieją. Jeśli łatwo sięgamy po przemoc, one też będą po nią sięgać
Dane pochodzą z badania TNS Polska, na reprezentatywnej próbie 1017 dorosłych Polaków, w dniach 4-9 września.
[crp]Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Większość Polaków nie wie jak wychować dzieci więc je bije.
Cóż jedni to rozumieją inni tak sobie. Warto się uczyć!
No nie róbcie z siebie frondy albo wyborczej! Badanie naprawdę dotyczyło tego, czy Polacy LUBIĄ bić dzieci?
Byłbym zapomniał, dziewczynka ma założoną niebieska kartę, ale nie dlatego, że rodzice ją biją, ale dlatego, że ona okazuje agresję innym osobom. Nie wiadomo co z nią zrobić, bo odebrać jej z powodu przemocy rodziców nie mogą, bo przemocy z ich strony nie ma, zaniedbań też nie ma, bo chodzą z nią regularnie do psychologa, dziewczynka ma po prostu taki wredny charakter. Rodzice i babcia nie chcą zgłaszać pobicia na policję, aby nie szkodzić dziecku (proces z urzędu byłby gdyby pobicie dotyczyło osoby nieletniej, a tutaj ofiarami są pełnoletni, w dodatku członkowie rodziny, którzy korzystają z prawa do odmowy składania zeznań i nieścigania pobić). Dziewczynka bije pięścią, czasami jakimś przedmiotem, ale na ogół nie pozostawia śladów siniaków.
Pewne dziewczynka, którą znam, obecnie chodzi do ostatniej klasy gimnazjum, nigdy nie dostawała klapsów i była wychowywana bezstresowo, bo jej rodzice są tacy postępowi jak Wy. W obecności innych dzieci – koleżanek, wśród których jest moja córka, obraża i bije swoją babcię (wyzywa ją od szmat, kurew, starych ciot). I mówienie jej, że nie powinna, bo to złe, nie zmienia jej zachowania. Rodzice podobno chodzą z nią od kilku lat do psychologa, ale jego rady nie pomagają. Dziewczynka bije nie tylko babcię – ale jak się dowiedziałem z rozmowy z rodzicami, także na nich podnosi rękę i sobie z nią nie radzą. Słownictwa nauczyła się od innych dzieci, bo oni go nie używają, a jak się kłócą to gdy dziecka nie ma w domu. Wg mnie mogłoby poradzić lanie, bo dziewczynka nigdy go nie dostała i mógłby to być dla niej szok, że ktoś kogo bije, oddaje. Ale to nielegalne, więc co poradzi redakcja Strajk.eu rodzicom? Ten komentarz nie jest prowokacją, ale opisuje prawdziwą historię. Waszą radę przekażę jej rodzicom.