Jo Cox, 41-letnia lewicowa posłanka Partii Pracy, została wczoraj dźgnięta i postrzelona; zmarła w szpitalu. Policja bada związki sprawcy, 52-letniego Thomasa Maira, ze skrajną prawicą.

Zamordowana posłanka Partii Pracy miała zaledwie 41 lat, męża i dwójkę małych dzieci/facebook.com
Zamordowana posłanka Partii Pracy miała zaledwie 41 lat, męża i dwójkę małych dzieci/facebook.com

Jo Cox pochodziła z Yorkshire i stamtąd została wybrana do brytyjskiego parlamentu. Była bardzo zaangażowana w politykę prouchodźczą. Zaledwie kilka dni temu wygłosiła płomienną mowę, w której agitowała za przyjęciem do Wlk. Brytanii 3 tys. pozbawionych opieki dzieci-uchodźców. Przeciwstawiała się interwencji wojskowej w Syrii, była zwolenniczką Jeremiego Corbyna. Miała zaledwie 41 lat, wraz z mężem i dwójką małych dzieci (3 i 5 lat) mieszkała w łodzi na Tamizie. Zanim została posłanką, przez wiele lat współpracowała z Oxfamem, organizacją humanitarną, walczącą ze światowym ubóstwem.

Zginęła w czwartek po południu – zaatakował ją Thomas Mair, 52-letni mieszkaniec Yorkshire. Mężczyzna wielokrotnie dźgnął ją nożem i postrzelił w głowę; ta rana okazała się śmiertelna. 77-letni przechodzeń, który próbował ją ratować i sam został dźgnięty, nie odniósł większych obrażeń i opuścił już szpital. Według dwóch niezależnych świadków, Graeme’a Howarda i Clarke’a Rothwella, Mair atakując Cox krzyczał „Britain first” – to nazwa radykalnie prawicowej i rasistowskiej partii nacjonalistów brytyjskich. Władze ugrupowania odcięły się od Maira twierdząc, że nie mają nic wspólnego ani z 52-latkiem ani z dokonanym przez niego morderstwem.

Policja bada związki Thomasa Maira ze skrajną prawicą. Zdaniem jego rodziny i znajomych mężczyzna nie był niebezpieczny – leczył się psychiatrycznie wiele lat temu, był w dobrym stanie. Od czasu śmierci babci, która go wychowała, mieszkał sam, pracując na rzecz swojej wspólnoty – był wolontariuszem w ośrodku dla dorosłych osób niepełnosprawnych intelektualnie, w ramach przysługi przynosił starszym osobom zakupy czy porządkował ich ogrody. Był cichym, lubianym człowiekiem bez żadnych skłonności do agresji. Jego przyrodni brat, z którym utrzymywał dobre kontakty, miał nie-białego ojca; Mair nigdy nie miał z tym najmniejszego problemu. Jak twierdzi jego rodzina i sąsiedzi, nigdy nie opowiadał o swoich poglądach politycznych; bliscy nie wiedzieli, na kogo głosuje. Jednak nazwisko Maira od niedawna zaczęło się pojawiać na stronach internetowych, agitujących za „supremacją białej rasy” – związki te są obecnie przedmiotem zainteresowania policji.

Jak się okazuje, Cox od trzech miesięcy dostawała listy z pogróżkami i obelgami na tle rasistowskim. Policja rozważała ochronę polityczki, jednak ostatecznie się na to nie zdecydowano. „Dzisiaj w naszym żcyiu otwiera się nowy etap. Etap trudniejszy, w którym będzie więcej bólu, a mniej radości i miłości. Zarówno ja, jak i rodzina i przyjaciele Jo będziemy poświęcać każdą chwilę, żeby wychować nasze dzieci w miłości i walce z tą nienawiścią, która ją zabiła” – napisał na Twitterze Brendan Cox, mąż posłanki.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. psychol zawsze zostanie psycholem tak jak pokraczna kaczka która zabija w białych rekawiczkach

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…