Do poważnych wstrząsów o mocy 6,2 w skali Richtera doszło wczoraj w środkowych Włoszech. Po nocy poszukiwań liczbę ofiar śmiertelnych oszacowano na 247 osób, 368 zostało rannych. W ruinach wciąż jednak mogą znajdować się zarówno ciała, jak i żywi ludzie.

Jak dotąd odnaleziono 247 ciał jednak liczba ofiar śmiertelnych trzęsienia ziemi prawdopodobnie będzie rosnąć/wikimedia commons
Jak dotąd odnaleziono 247 ciał jednak liczba ofiar śmiertelnych trzęsienia ziemi prawdopodobnie będzie rosnąć/wikimedia commons

– Tego miasta po prostu już nie ma – stwierdził Sergio Pirozzi, burmistrz niewielkiego Amatrice w środkowych Włoszech. Jak twierdzi Pirozzi, trzy czwarte budynków uległo zniszczeniu podczas wyjątkowo silnego trzęsienia ziemi, które wstrząsnęło wczoraj Italią. W Amatrice i innych miastach regionu w sumie odnaleziono 247 ciał, jednak ofiar będzie prawdopodobnie znacznie więcej – wciąż nieznany jest los setek osób.

Jak twierdzi Lorenzo Boti, strażak pracujący przy wydobywaniu z gruzów rannych i zabitych, wciąż jest bardzo niebezpiecznie, wiele budynków może się jeszcze zawalić. W ciągu nocy udało się uratować w sumie 15 osób, wśród nich kilkoro dzieci. – Brak mi słów, żeby opisać uczucia, które się wtedy pojawiają. Sprawiają, że chce się żyć – mówi Boti. W niewielkiej miejscowości Pescara del Tronto z rumowiska wyciągniętą całą i zdrową 10-letnią dziewczynkę – była pod gruzami ponad 20 godzin.

Wielu innych osób nie udało się jednak ocalić. Do dotkniętych trzęsieniem ziemi miejscowości przyjechały ekipy strażaków z całego kraju, a także pomoc z zagranicy, m.in. z Hiszpanii. Największe szanse na odnalezienie żywych osób będą przez najbliższe trzy dni, potem ludzie zaczną umierać z braku wody. – Najważniejszy jest pośpiech. Wyśpimy się, jak wrócimy do Hiszpanii – mówi jeden z zagranicznych ratowników, Juan Manuel La Cueva, który przyjechał na miejsce ze swoim psem Blackie, specjalnie wyszkolonym do szukania ludzi. – Znajdziemy ich – zapewnia.

– Teraz czujemy wielki ból – mówił Matteo Renzi, premier Włoch. – Włosi są jak rodzina i ta rodzina została właśnie zaatakowana, zraniona, ale nie pozwolimy, żeby to nas pokonało. Od jutra, przez nadchodzące miesiące będziemy ciężko pracować, żeby odbudować zniszczone miasta. Teraz jest czas na modlitwę i płacz; na okazanie szacunku i współczucia wobec wszystkich Włochów, wciąż znajdujących się w głębokim szoku po tym, co się wydarzyło.

Ok. 2 tys. ludzi musiało tymczasowo zamieszkać w miasteczkach namiotowych, skonstruowanych na szybko przez rząd. – To będzie pierwsza noc koszmaru, kiedy przyśni się nam to, co się wydarzyło – mówi Alessandro Gabrielli, ocalały z trzęsienia ziemi. – Wczoraj obudziły mnie takie dźwięki, jakby ktoś zrzucał na nas bomby.

W Amatrice wkrótce miała się odbyć 50. edycja słynnego festiwalu kulinarnego, organizowanego na cześć lokalnej potrawy z makaronu, amatriciany. Po trzęsieniu ziemi ponad 600 restauracji w całych Włoszech umieściło pastę w swoim menu, oddając 2 euro z każdego dania na rzecz krajowego Czerwonego Krzyża, który pomaga ofiarom katastrofy.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…