W ostatnich miesiącach na Facebooku i różnych stronach z memami robiła furorę życiowa sentencja, która brzmiała: „Jeżeli czegoś nie wolno, a bardzo się chce, to można”.

Z takiego założenia najwyraźniej wyszli nasi ministrowie: kultury oraz spraw zagranicznych. Podczas gdy jeden trąbi o konieczności wyrugowania zagranicznych podmiotów oraz szumnie zapowiada walkę o media zgodne wyłącznie z polską racją stanu, drugi już czeka na przelew od Theresy May, żeby telewizja Biełsat mogła za brytyjskie funty ścigać „rosyjską dezinformację”.

Bo ogólnie to #repolonizacjamediów i ogólnie to nie powinniśmy wpuszczać zbyt wiele obcego hajsu do naszych redakcji – no chyba, że chcemy obalić Władimira Putina, to wtedy można.

Mianem repolonizacji określamy bowiem nie tylko regulacje dotyczące procentowych widełek cudzoziemskiego wsadu pieniężnego, ale i regulacje „w zakresie posiadania podmiotów, które potencjalnie mogą oddziaływać społecznie” – przekonywał wiceminister kultury Paweł Lewandowski. A jego szef, Piotr Gliński, oświadczył dziś w rozmowie z portalem wSieci, że jego projekt ustawy o mediach jest już gotowy i przebierając nóżkami czeka na decyzję polityczną z samej góry. Co ten projekt zakłada, możemy domyślać się z wypowiedzi Glińskiego, w których określa TVP jako wyznacznik nowoczesnych standardów serwowania informacji (wicepremier wprost mówi: tylko tam „pokazują prawdę po latach kłamstwa zawiniętego w celofan, które udawało salon”).

Tymczasem w ubiegły piątek Jacek Czaputowicz, fotografując się z Borisem Johnsonem i zapewniając o pełnym poparciu Polski dla pomysłu nałożenia nowych ewentualnych sankcji na Rosję, przyklepał ustalenia z grudnia, kiedy to Theresa May obiecała 5 milionów funtów na „walkę z dezinformacją” i uznała, że telewizja Biełsat doskonale nadaje się do tego, by dostać zastrzyk kasy od rządu na Wyspach. W ten sposób de facto wydzierżawiła na własny użytek lokalne medium pod polską banderą, z którego już od początku tego roku stopniowo, małymi kroczkami, robi sobie drugą Wolną Europę.

Czaputowicz był zachwycony, ściskając rękę szefa brytyjskiego MSZ i podpisując memorandum o współpracy w dziedzinie przeciwdziałania rosyjskiej dezinformacji w Europie Wschodniej. I nie przeszło mu przez myśl, że kraj opuszczający właśnie struktury UE zrobił sobie z nas żywą tarczę na froncie dyplomatycznym i z pewnością jeszcze nie raz zechce użyć nas oraz naszej (swojej?) telewizji do rozegrania sprawy zabójstwa Skripala.

Biełsat jeszcze niedawno płakał rzewnymi łzami, że będzie musiał zakończyć działalność. Teraz okazuje się, że zgarnie z MSZ obiecaną przez Morawieckiego rezerwę celową – 20 milionów złotych oraz standardowy kilkumilionowy wsad od Jacka Kurskiego. Resztę opędzą państwo Johnson i May. I cała ta wesoła polsko-brytyjska kooperatywa będzie wpychać nas w antyputinowski pasztet, o konsekwencjach cholera wie jak daleko sięgających.

– Rosja jest nadal nieprzyjaznym sąsiadem i Wielka Brytania ma tę świadomość – pęka z dumy Agnieszka Romaszewska-Guzy. Istotnie, Wielka Brytania ma przede wszystkim świadomość, że Rosja jest nadal sąsiadem nie jej, tylko Polski, Białorusi oraz Unii Europejskiej, z której Brytyjczycy właśnie się zawijają.

– Tymczasem na scenie walki z rosyjską dezinformacją nie ma w Europie zbyt wielu graczy… – dodaje dyrektor Biełsatu. Jasne, że nie ma. Dlatego trochę to trwało, żeby znaleźć naiwnego.

Serwus rządzie, naprawdę świetnie wam idzie ta repolonizacaja mediów.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Czytałem ongi bardzo dobrze uargumentowaną wersję o wybuchu powstania listopadowego. Wywołanego przez angolską ekspozyturę „kulturalną” w Warszawie. Chyba jednak teraz wierzę tej wersji bezapelacyjnie.

  2. Czy ktoś wie, jaka jest oglądalność Biełsatu w Białorusi? Bo gdzieś czytałem, że liczy się to w promilach.

    Agnieszka Romaszewska-Guzy utrzyma swoją dobrze opłacaną fuchę, taka Kurska w kiecce:)

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Syria, jaką znaliśmy, odchodzi

Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …