11 marca ruszają doroczne targi końskie w Skaryszewie – w zmienionej formule. Obrońcy praw zwierząt jednak ostrzegają: obserwujmy to, co dzieje się poza wyznaczonym terenem imprezy. To tam rozgrywa się prawdziwe piekło koni.
W ubiegłym roku targi już odbyły się „po nowemu” – po podpisaniu przez samorząd i fundację Centaurus specjalnego porozumienia handlarze koni rzeźnych nie mają już wstępu na Wstępy. Ale porozumienie to podzieliło środowisko obrońców: „Viva!” jest zdania, że targów należy zakazać całkowicie, ponieważ handlarze i tak znajdą sposób, aby dobić targu i „opchnąć” zwierzęta na mięso, nawet jeśli nie zostaną oficjalnie wpuszczeni na teren targów. Burmistrz Dariusz Piątek twierdzi, że z roku na rok sukcesywnie robi wszystko, aby to uniemożliwić:
– W tym roku, po raz kolejny stajemy przed wyzwaniem, by sprostać historii i zorganizować imprezę, która przemienia się w Święto Konia – powiedział mediom. – Chcemy sukcesywnie rozwijać tę imprezę, w tym kierunku, żeby pokazywać wykorzystanie konia w różnych aspektach naszego życia, np. do celów rekreacyjnych czy terapeutycznych.
Ale animalsi nie dowierzają. Fundacja Tara jak co roku rozpoczęła zbiórkę na wykup choćby pojedynczych koni. Działacze „Vivy!” też pojawią się na targach: zamierzają dokumentować wszelkie nieprawidłowości, jednocześnie zachęcają do podpisywania petycji. Chcą całkowitego zakazu Wstępów i innych tego typu targów – według nich organizatorzy jarmarku nie mają wpływu na to, kto kupuje konie i w jakim celu (przyznają to zresztą sami entuzjaści Wstępów w obecnej formie). W Polsce koń uważany jest za zwierzę hodowlane, a nie towarzyszące człowiekowi. Konie znajdują się na liście zwierząt rzeźnych.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…