Platforma Obywatelska, której „zawdzięczamy” ustanowienie oficjalnego święta ku czci „żołnierzy wyklętych”, postanowiła zabrać głos w sprawie gloryfikowania jednej z najmroczniejszych postaci w tym gronie – Romualda Rajsa „Burego”. I znowu chce się powiedzieć: opozycjo, lepiej się nie odzywaj.
Za jedenaście dni przez Hajnówkę przejdzie nacjonalistyczny marsz, podczas którego młodzi polscy „patrioci” będą wychwalali ludzi, którzy miejscowym prawosławnym mieszkańcom kojarzą się z pożogą, zniszczeniem i śmiercią bliskich. O ile w ubiegłym roku organizatorzy starali się trochę udawać, że nic nie mają do wyznawców innego chrześcijańskiego odłamu (np. znane hasło „Wielka Polska katolicka” zastąpili „Wielką Polską chrześcijańską”), a okrzyki na cześć „Burego” zastąpiono ogólnikowym „Cześć i chwała bohaterom”, na trzeciej edycji marszu szykuje się festiwal nienawiści pod nieoficjalnym państwowym patronatem. IPN zasadniczo wycofał się wszak z opinii, że „Bury” dopuścił się zbrodni o znamionach ludobójstwa na prawosławnych Białorusinach i przedstawia go jako bohatera bez skazy.
Platforma Obywatelska w powiecie hajnowskim słusznie postanowiła skrytykować marsz i wyrazić niepokój z powodu faktu, że władze miasta nie podejmują w tym roku nawet próby zablokowania wydarzenia (rok temu zabroniły go, ale sąd uchylił zakaz). Niestety wykonanie tego zamysłu wypadło tragicznie.
Jednym z nielicznych trafnych spostrzeżeń w opublikowanym wczoraj oficjalnym stanowisku jest to, że w wielowyznaniowym mieście propagowanie osoby „wyklętego”, który zabijał nie-katolików, nosi cechy jawnej prowokacji. Niestety działaczy PO nie było stać na to, by jasno stwierdzić, jaką pamięć pozostawił po sobie „Bury” w regionie Bielska Podlaskiego i Hajnówki. „Ocena jego postępowania nie jest jednoznaczna” – kluczą lokalni politycy, mówiąc o człowieku, który zabijał kobiety i małe dzieci.
„Wynoszenie na sztandary osoby, co do której postępowania istnieją poważne i uzasadnione wątpliwości, to wypaczenie idei święta [żołnierzy wyklętych – przyp. MKF]” – pouczają. Cóż, trzeba było o tym pomyśleć, kiedy się to święto ustanawiało, odgórnie ogłaszając państwowy kult wszystkich bez wyjątku, którzy „walczyli z komuną”. To jednak najwyraźniej zbyt abstrakcyjna refleksja, bo kilka linijek dalej autorzy listu przypominają z dumą, że to PO wprowadziła dzień „wyklętych”. I zapowiadają: na wypaczanie idei tego dnia „nie ma i nie będzie naszej zgody”.
Działaczom PO podpowiadamy, że mają jeszcze szansę nadrobić w oczach polskich prawosławnych fatalne wrażenie, jakie zrobił cytowany list. Wystarczy 24 lutego pojawić się w Hajnówce na kontr-proteście, którzy organizują Obywatele RP i na który wybierają się również działacze lewicowi.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
POPIS wiecznie żywy