XXI Manifa ruszyła wczoraj po 14 z pl.Defilad pod hasłem „Feminizm dla Klimatu, Klimat na Antykapitalizm”.

– Katastrofa klimatyczna nie spadnie na wszystkich po równo. W pierwszej kolejności będą cierpiały osoby nieheteronormatywne, ubogie, z niepełnosprawnościami, niebiałe, a  nie szefowie korporacji, którzy sprowadzili na nas katastrofę. Dlatego potrzebujemy działać razem wszędzie tam, gdzie nie dotarł przywilej. Walka o sprawiedliwość klimatyczna to jest, była i będzie walka polityczna. I jest powiązana z innymi ruchami emancypacyjnymi. Wspólnymi siłami, oddolnie budujemy ruch oporu przeciwko wyzyskowi planety i ludzi – powiedziała przedstawicielka Obozu dla Klimatu w pierwszym przemówieniu tegorocznego pochodu. „Nie zasoby, a osoby!” – skandowała.

Po niej głos zabrała Agnieszka, osoba z niepełnosprawnością: – Rząd robi nam wielką łaskę. 500 plus dla niepełnosprawnych. Chciałabym przypomnieć, że niepełnosprawny poseł dostaje 6 tys. zł na zatrudnienie asystenta. Mój mąż dostał około 700 zł bez możliwości dorobienia choćby grosza. A jest dla mnie nie tylko asystentem – mówiła.

Opowiadała również o nieprzystosowaniu placówek medycznych do potrzeb osób poruszających się na wózkach, szczególnie gabinetów ginekologicznych, do których osoba z niepełnosprawnością jest zmuszona wchodzić razem z asystentem. Do wózka, na którym porusza się Agnieszka przyczepiony był baner Z hasłem „Więcej zdrowia, mniej zdrowasiek”.

Manifa ruszyła ul.Marszałkowską, na pierwszym przystanku na Rondzie Dmowskiego przemawiała osoba z ACK. Mówiła o niewidoczności uwięzionych aktywistek i tabu, jakim otoczone są więzienia i osoby w nich przetrzymywane. Cytujemy dłuższy fragment przemówienia osoby z ACK, ponieważ wydaje się on nam wyjątkowo ważny – dotyczy mało popularnego i często pomijanego tematu:

– Nawet jeśli ruchy antywięzienne przebijają się do świadomości łącząc się naturalnie z ruchami migranckimi, pracowniczymi, antykapitalistycznymi, antyfaszystowskimi, czy ekologicznymi,  to w dalszym ciągu nazwiska uwięzionych męskich towarzyszy są na świecie lepiej znane, niż nazwiska uwięzionych towarzyszek. Dlaczego tak się dzieje? Przecież kobiety tak samo często doświadczają represji. Niewidoczność represjonowanych i uwięzionych aktywistek jest w pewnym sensie pochodną niewidoczności problemów kobiet w społeczeństwie. Skoro dzieje się tak z aktywistkami, nie dziwi nas to, że tak samo zapomina się o innych kobietach osadzonych w więzieniach. Kobietach, które znalazły się za kratami na zewnątrz zostawiając swoje rodziny, często dzieci.  Zostają naznaczone i odepchnięte od społeczeństwa jako przykład ostatecznej degeneracji. Tymczasem Centrum Praw Kobiet już od dawna informuje, że niemal ¾ kobiet osadzonych w polskich więzieniach za morderstwo to kobiety, które doświadczyły przemocy ze strony partnera i nie doczekały się pomocy ze strony policji, czy tak zwanego wymiaru sprawiedliwości. Instytucje te zadziałały znakomicie dopiero po tym, jak kobiety te musiały obronić się same! Więc siedzą teraz za szeregiem krat, murów i drutów kolczastych, zapomniane, samotne i naznaczone. Nigdzie tak jak w więzieniu nie uwidacznia się tak wyraźnie opresyjne działanie państwa i patriarchatu. Pokażmy, że kobieca solidarność sięga daleko poza mury więzień, poza mury ośrodków dla uchodźców i komisariatów. Represje dotykają nas coraz częściej, ale zjednoczone jesteśmy silniejsze niż którekolwiek z narzędzi opresji. Nie poddamy się i zawsze staniemy po stronie osób doświadczających represji. Dopóki wszystkie nie będą wolne!

W dalszej części marszu przemawiała Karolina Skowron, aktywistka prozwierzęca i feministyczna, która apelowała o siostrzeństwo ponadgatunkowe – poszerzenie kręgu solidarności i empatii o inne gatunki zwierząt oraz większy nacisk na prawa zwierząt w ruchu feministycznym. Mówiła o podobieństwach między opresją kobiet, a opresją innych gatunków oraz przemocy związanej z płcią, której doświadczają samice innych gatunków, na przykład krowy.

Przemawiała również osoba z Sexwork Polska oraz aktywistka dla Rojavy, która przekonywała, że walka o wartości, których bronią osoby w Rojavie jest naszą wspólną sprawą. Manifę wsparła Samba RoR.

Manifa przeszła bez przeszkód Alejami Jerozolimskimi i Nowym Światem, dotarła z powrotem na pl.Defilad, gdzie wygłoszone zostały końcowe przemówienia organizatorek.

W tłumie pojawiały się takie hasła, jak: “Feminizm ratuje życie”, “Jest opresja, jest opór”, “Mniej kleru, więcej genderu”, “Praca seksualna to praca”, #meetoo – Matka Ziemia”, “Blok klimatyczny – na martwej planecie nie ma feminizmu”, “Prawa kobiet to prawa człowieka”.

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. I p[o raz kolejny – szukanie winnych… zjawiska naturalnego, które z dokładnością zegara powtarza się w cyklu circa 550 letnim. Bo tak już było w wieku X, XV to i zaczęło się w końcu XX. Wszystkie te ,,emisje” Ludzkości są niczym w porównaniu do naturalnego obiegu CO2 w przyrodzie i naturalnych wahań klimatycznych. To co nazywamy ,,katastrofą” jest po prostu objawem działania ziemskiego sprzężenia zwrotnego które dąży do zachowania nowej równowagi jak to już setki i tysiące razy bywało. Potrzeba nie lada kataklizmu (porównywalnego do asteroidy która walnęła w zatokę meksykańska), aby ów porządek zburzyć (może również być nieodległa supernowa). Jak narazie to nikt nie zdołał mi przekonująco wyjaśnić że wzrost poziomu CO2 jest przyczyną a nie skutkiem, pomiary z rdzeni lodowych nakładają się na siebie idealnie uniemożliwiając w praktyce wyciągniecie jakichkolwiek wniosków. Jedynym pewnikiem jest wzrost temperatury i równoległy wzrost stężenia CO2 i metanu w atmosferze. Problem lezy w miejscu zwanym rozpuszczalność CO2 w wodzie. Ma ona tę przykrą właściwość, że zdecydowanie zmniejsza się wraz z najdrobniejszym wzrostem temperatury powierzchniowej warstwy wód. Stad wniosek, że CO2 WOLNIEJ ROZPUSZCZA SIĘ W OCEANIE. Bardzo łatwo wykazać, że to właśnie zjawisko może być powodem pojawienia się dodatkowego CO2 w atmosferze. Bo skoro zwykłe bagienka w Etiopii i Wybrzeżu Kości Słoniowej emitują ponad 135 razy więcej CO2 niż elektrownia Bełchatów… To w szacunkach ludzkich ,,osiągnięć” na tym polu pojawiły się tak duże błędy, że możemy mówić o zwyczajnym szwindlu klimatycznym!

    1. Akurat zwalanie winy z powodu zmian klimatycznych na kapitalizm i jego chamską pazerność jest sensowne. Skoro nie skutkują inne metody jego niszczenia, to może ta zaskoczy na zasadzie „nie kijem go, to pałką”.

    2. @Nikt.
      A zastanowiłeś się nad tym jaka piramidalną gafę palnąłeś? Od zarania dziejów ludzkości (wspólnot rodowych) zawsze byli ci lepsi i ci gorsi. Ci co nie musieli głodować, i ci którzy wiecznie chodzili niedojedzeni lub głodowali w cięższych okresach. Nazwa i powszechność jakiegoś systemu nie powoduje tego co mamy, a pazerność jednostki ludzkiej! I ŻADNE BAJANIE O REWOLUCJI TEGO NIE ZMIENI! Bo nawet w jej przypadku grupa facetów i kobitek z samego szczytu piramidy rządzącej dostanie po karku, część nawet straci głowy w tym zamęcie, jednak po kilku latach powstanie nowa grupa na szczycie piramidy, którą od poprzedniej będą różnić jedynie głoszone hasła. Być może przy okazji tym na dole nieco się poprawi, a wielu z nich straci głowy. Przerabialiśmy to i w rewolucji francuskiej, i rosyjskiej, całej masie powstań w Afryce, Ameryce środkowej…
      Zmieniło się coś? Czy nadal ludzie się zabijają w wojnach o pietruszkę, trzymają w ucisku? A wszystkim zawiaduje inna grupa na szczycie piramidy władzy?
      Bo zmienia się przez tysiąclecia – tylko to ostatnie.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…