Działacze socjalistyczni i anarchistyczni zakłócili tegoroczny Szczyt Cyfrowy ONZ – IGF, odbywający się w Katowicach. Podczas „globalnej dyskusji o rozwoju internetu”, jak organizatorzy nazywają wydarzenie, przypomnieli o masowej inwigilacji użytkowników sieci oraz o pracownikach platformowych.

6 grudnia w stolicy Górnego Śląska ruszył czterodniowy Szczyt Cyfrowy ONZ, na który, jak piszą polscy organizatorzy, przybyć ma „7000 innowatorów, prezesów dużych firm technologicznych, młodzież, ministrów i parlamentarzystów – po to, by zwiększyć wysiłki na rzecz budowy otwartej, bezpiecznej i wolnej cyfrowej przyszłości dla wszystkich”. Temat przewodni, jak to zwykle bywa przy podobnych wydarzeniach, brzmi ogólnikowo – Zjednoczony Internet. O zakłócenie sztampowego porządku obrad postarali się jednak działacze, dla których wolność, ale też wyzysk w internecie to nie puste słowa.

Nie reklamować inwigilacji!

Około piętnastej na scenę szczytu wkroczyła grupa aktywistów, wnosząc dwa transparenty z hasłami: #BanSurveillanceAdvertising (Zakazać reklamowania inwigilacji) i  Platform worker rights are human rights (Prawa pracowników platformowych są prawami człowieka. W tle, za pośrednictwem internetowego komunikatora, dalej prowadzono zdalną dyskusję, ale skutecznie zagłuszyła ją przemawiająca przez mikrofon Nadia Oleszczuk, działaczka Konfederacji Pracy Młodych.


– Miliony pracowników nie mają praw, ochrony ani żadnych gwarancji. Platformy internetowe odmawiają im umów o pracę, chociaż ich pracę kontrolują. Mamy tutaj przedstawicieli wszystkich frakcji w Parlamencie Europejskim, ale ciągle nie ma europejskiej dyrektywy, gwarantującej na europejskim poziomie prawa wszystkim pracownikom – powiedziała aktywistka. Wezwała polityków, by takie regulacje przyjęli. Przypomniała również, że w kilku krajach Europy już uznano, że platformy takie jak Uber czy Glovo zatrudniają pracowników jak każda inna firma, nie ma podstaw do ich odmiennego traktowania.

Dostawcy Uber Eats będą pełnoprawnymi pracownikami. Przełomowa ustawa wchodzi w życie w Hiszpanii

 

Złodzieje danych

Zanim aktywistów usunięto ze sceny, głos zdążył zabrać jeszcze Kacper Krakowiak, członek Nowej Lewicy. Przypomniał, że nawet 80 proc. stron internetowych korzysta z okien pop-up, by – korzystają z nieuwagi odbiorców – pozyskać zgodę na pobieranie danych i wysyłanie powiadomień. Przypomniał też, że najwięksi internetowi giganci, w tym Google i Facebook, żyją z danych użytkowników. Zbieranie danych tak, jak one to robią, zostało niedawno uznane za nielegalne przez belgijski odpowiednik UODO – powiedział.

Głównym organizatorem akcji był nieformalny anarchistyczny Kolektyw Zero, do którego dołączyli młodzi związkowcy i socjaliści. Protest skończył się po kilku minutach, gdy uczestników wyrzuciła ze sceny ochrona. Walka o podstawowe gwarancje dla pracowników platformowych trwa.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…